Pionizacja i ograniczenie autonomii oddziałów terenowych – taki cel przyświeca zmianom w Narodowym Funduszu Zdrowia, które chce wprowadzić PiS. Dodatkowo minister zdrowia będzie mógł wydawać polecenia prezesowi. Zdaniem opozycji to zamach na tę instytucję.
Wczoraj sejmowa komisja zdrowia rozpatrywała projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia funkcjonowania ochrony zdrowia w związku z epidemią COVID-19 oraz po jej ustaniu. Wprowadza on m.in. zmiany dotyczące kształcenia kadr medycznych, uprawnień poszczególnych zawodów oraz informatyzacji. Do zamknięcia tego wydania DGP posiedzenie komisji się nie zakończyło, jednak o ostatecznym kształcie przepisów i tak zdecydują wszyscy posłowie na posiedzeniu Sejmu.

Rewolucja strukturalna

Niespodziewanie wiceprzewodniczący komisji Bolesław Piecha (PiS) zaproponował do niego pakiet poprawek zmieniający sposób funkcjonowania NFZ. Zaznaczył, że mają one poparcie jego klubu.
Jak wyliczał, zmiany mają na celu pionizację struktury funduszu przez ujednolicenie sposobu finansowania, zapisanie, że dyrektorzy oddziałów realizują swoje zadania na mocy upoważnienia od prezesa, nie są autonomiczni. Funkcję pracodawcy w oddziałach sprawował będzie nie dyrektor, ale prezes. Wiąże się to m.in. z ujednoliceniem tabeli płac. Poza tym osoby na stanowiskach kierowniczych mają być weryfikowane pod kątem współpracy w przeszłości ze służbą bezpieczeństwa. – Na stole NFZ jest ponad 100 mld zł i w związku z tym pewne obostrzenia, dotyczące nie tylko kompetencji, powinny być dopełnione – przekonywał poseł Piecha.
Uzupełnione zostać mają także zadania ministra zdrowia – zyska uprawnienie do wydawania poleceń prezesowi NFZ. Poza tym przewidziano bardziej elastyczne kształtowanie okresów rozliczeniowych, a także nadwykonań. – Wiemy, że rokrocznie podstawowym sporem na koniec roku jest ta kwestia. Nowe przepisy wprowadzą jasność w tym zakresie zamiast długoletnich postępowań – mówił wiceprzewodniczący komisji.
Ta propozycja wywołała oburzenie posłów opozycji. – To pierwszy krok do supercentralizacji – oceniła Krystyna Skowrońska (KO).

E-recepta w aplikacji, ale dobrze zabezpieczona

Na tym etapie prac do projektu dodano również przepisy dotyczące bezpieczeństwa danych. Bowiem jedną z zaproponowanych w nim nowości jest powiadamianie pacjentów o e-recepcie i o e-skierowaniu za pomocą aplikacji (obecnie jest to możliwe przez e-mail lub SMS).
Jak informował wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, w porozumieniu z posłami PiS, do projektu zdecydowano się wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia, żeby wyeliminować wątpliwości związane z bezpieczeństwem danych. Przyznał, że są one poniekąd słuszne, bo dotyczą prywatności i ochrony danych pacjentów, dlatego – choć w jego ocenie już teraz przepisy wystarczająco je chronią – uzgodniono poprawkę doprecyzowującą cel przetwarzania danych. Będzie wprost wskazane, że mogą być one przetwarzane wyłącznie w celu prezentacji recepty i skierowania. Zostanie też zablokowana możliwość łączenia tych informacji z innymi, nie będzie można zatem obok recepty prezentować np. reklamy.
– Takie przepisy znajdą się w ustawie, to oznacza, że za ich złamanie będą sankcje karne do trzech lat pozbawienia wolności. Nie spodziewamy się, by ktoś chciał ryzykować – mówił wiceminister.
Jak dodał, po konsultacji z rządowym centrum legislacji do rozporządzenia, które będzie związane z tymi przepisami, dopisano wymóg, że aby skorzystać z możliwości otrzymywania powiadomień na aplikację, użytkownik będzie musiał potwierdzić swoją tożsamość przez profil zaufany (PZ). – Po pierwsze będziemy mieć wówczas pewność, że to jest ta osoba, po drugie i ważniejsze, tej weryfikacji będzie mógł dokonać tylko ktoś, kto posługuje się aplikacją w domenie publicznej, bo dziś PZ można używać jedynie wobec usług publicznych. Czyli wytwórcą aplikacji będzie instytucja publiczna, celem przetwarzania danych wyłącznie prezentacja dokumentu, co implikuje sankcje z kodeksu karnego i, co najważniejsze, każdorazowo będzie to wymagało zgody pacjenta – tłumaczył Janusz Cieszyński.
Wyraził nadzieję, że taka konstrukcja wyeliminuje wątpliwości związane z bezpieczeństwem. Podkreślił, że są one zrozumiałe w związku z „wydarzeniami, które miały miejsce kilka tygodni temu, kiedy była głośna medialna sprawa dotycząca aplikacji związanej z funkcjonowaniem jednego z przedsiębiorców na rynku aptecznym”. Odniósł się do naszych publikacji (m.in. „Pacjent złapany w sieć. Korporacje poznają najwrażliwsze informacje”, DGP nr 120/2020), jednak stanowczo zaprzeczył, że omawiane przepisy są odpowiedzią na opisywany w nich proceder profilowania pacjentów na podstawie e-recept i przekazywania ich danych innym podmiotom. – Projekt został przekazany do kancelarii premiera przed tą sprawą, jeszcze z maju – podkreślił.

Odłożone wybory

O wprowadzenie kolejnych poprawek do projektu wnioskowały podczas posiedzenia komisji samorządy zawodowe pielęgniarek i położnych oraz fizjoterapeutów. Chodzi o wybory ich władz, które powinny mieć miejsce w nadchodzącym sezonie jesienno-zimowym. Jak tłumaczyła Zofia Małas, prezes naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, nie da się ich przeprowadzić elektronicznie. Na obecną chwilę to przedsięwzięcie niemożliwe do zorganizowania, stąd wniosek o to, by można je było odłożyć i przeprowadzić najpóźniej 60 dni po odwołaniu stanu epidemii. Wiceminister Cieszyński pozytywnie odniósł się do tej propozycji.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po pierwszym czytaniu