Nierówny dostęp do opieki paliatywnej, brak wytycznych dotyczących jakości i niewystarczające finansowanie.
DGP
To zdaniem NIK podstawowe problemy, z którymi borykają się prowadzący hospicja i ich podopieczni. Konieczna jest zmiana przepisów regulujących działalność tych placówek.
Opieka paliatywna przysługuje osobom nieuleczalnie chorym. W ostatnich latach obejmowano nią co roku 90 tys. osób, co kosztowało NFZ średnio 600 mln zł rocznie. Świadczenia opieki paliatywnej i hospicyjnej są udzielane w hospicjum domowym dla dorosłych lub dzieci, hospicjum stacjonarnym, poradniach medycyny paliatywnej, a od niedawna również w ramach opieki perinatalnej (nad ciężko chorymi dziećmi w łonie matki). W swoim najnowszym raporcie Najwyższa Izba Kontroli wskazała na trudności w sprawowaniu opieki hospicyjnej, w dużej mierze potwierdzając to, o czym od lat mówią przedstawiciele tego środowiska.
Problemem jest przede wszystkim dostępność. Po pierwsze lista chorób kwalifikujących do hospicjów jest zbyt wąska. Dostęp do nich mają głównie osoby z chorobami onkologicznymi (stanowią blisko 90 proc. pacjentów), tymczasem co roku 45 tys. pacjentów umiera ze zdiagnozowanymi chorobami nienowotworowymi – np. na niewydolność serca lub nerek. Po drugie brakuje miejsc. W większości województw nie zapewniono minimum zalecanego przez Europejskie Towarzystwo Opieki Paliatywnej – 80–100 łóżek na 1 mln mieszkańców. Co więcej, wpływ na dostęp do opieki paliatywnej ma miejsce zamieszkania. Z opieki hospicjów korzystało o ponad 30 proc. mniej pacjentów z gmin wiejskich niż miejskich. Blisko 80 proc. sięgała różnica w liczbie pacjentów w poszczególnych województwach.
Sytuacji nie poprawia limitowanie świadczeń. Powoduje powstawanie kolejek do hospicjów i sprawia, że część pacjentów nie doczekuje ich pomocy. W okresie objętym kontrolą (2015–2018) tylko w przypadku 10 skontrolowanych placówek zmarło 763 pacjentów oczekujących na przyjęcie. Są jednak hospicja, które – szczególnie w przypadku dzieci – przyjmują chorych mimo przekroczenia limitu. Te borykają się z problemem nadwykonań.
– Nadwykonania to ogromny problem – przyznaje o. Filip Buczyński, prezes Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia. Jak mówi, ma ich w tej chwili na ok. 100 tys. zł. – Staram się m.in. o zwrot za leczenie stomatologiczne w znieczuleniu ogólnym. Fundusz mówi, że nie ma pieniędzy. Ale ja nie odmówię przecież matce przyjęcia dziecka niepełnosprawnego intelektualnie, które musi być leczone, bo cierpi z bólu. Skoro nie ma pieniędzy na opiekę paliatywną, mam powiedzieć dziecku, że nie ma prawa godnie umierać? – pyta retorycznie.
O. Buczyński podkreśla, że środki z NFZ średnio pokrywają ok. 60 proc. kosztów opieki. Resztę hospicja muszą zorganizować na własną rękę. – Zatrudnienie pediatry jest coraz większym wyzwaniem, hospicjów nie stać na takie stawki, jakie są w stanie zaproponować inne placówki medyczne – wskazuje.
Jego zdaniem konieczne też jest opracowanie standardów opieki paliatywnej. – Ich brak powoduje, że pojawiają się hochsztaplerzy, którzy podpisują umowę z NFZ, ale się z niej właściwie nie wywiązują – przekonuje.
Opracowanie standardów, które ujednolicą zasady sprawowania opieki oraz umożliwią ocenę jej jakości, to jedna z rekomendacji NIK. W jej ocenie należy także zmienić przepisy dotyczące warunków jej sprawowania. Poprawić trzeba również koordynację opieki paliatywnej z pomocą społeczną, podstawową opieką zdrowotną oraz opieką długoterminową. Sytuację poprawiłaby także zmiana wyceny świadczeń i ich bezlimitowe finansowanie. Byłoby to tym bardziej uzasadnione, że jest to szczególny rodzaj świadczeń.