Choć pilotażowy program w psychiatrii ruszył w lipcu, to nadal nie podpisano większości umów na utworzenie placówek koordynujących leczenie w swoich regionach. Kumulacja ma nastąpić w październiku, ale gdzieniegdzie wciąż trwają trudne negocjacje z potencjalnymi podwykonawcami.



Chodzi o centra zdrowia psychicznego (CZP), które w ramach pilotażu mają zapewniać kompleksową opiekę dorosłym doświadczającym kryzysów. Ma to być wstęp do wprowadzenia systemu psychiatrii środowiskowej w całym kraju. W skład CZP wchodzić ma poradnia zdrowia psychicznego, zespół leczenia środowiskowego, oddziały dzienny i całodobowy. Ważnym elementem centrum będzie punkt zgłoszeniowo-konsultacyjny, gdzie można zgłosić się bez umawiania, by uzyskać plan pomocy. W przypadkach uznanych za pilne terapia powinna rozpocząć się w ciągu 72 godzin. Takich ośrodków ma powstać w ramach pilotażu 28.
Na razie jednak funkcjonowanie rozpoczęło tylko kilka z nich. W lipcu podpisanych było pięć umów (cztery w woj. podlaskim, jedna w woj. warmińsko-mazurskim), dwie doszły w sierpniu (w Kościerzynie w woj. pomorskim i Sandomierzu w woj. świętokrzyskim). Dwa kolejne centra działają od września w Radzyniu Podlaskim (woj. lubelskie) i Koszalinie (woj. zachodniopomorskie). – Pozostałe powinny ruszyć od października. Żadnego nie będzie tylko w woj. opolskim i wielkopolskim – mówi Marek Balicki, kierownik Biura ds. Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego.
Procedura podpisywania kontraktów się wydłuża ze względu na konieczność zawarcia umów z podwykonawcami. Zostać nimi mają – zgodnie z założeniami – przychodnie działające na terenie, objętym działaniem centrum. Ono przejmuje bowiem pieniądze przeznaczone na psychiatrię na tym obszarze.
– CZP otrzymuje ryczałt na daną populację, zatem dla tego obszaru, który obejmuje, nie ogłasza się konkursu. Inni świadczeniodawcy na tym terenie nie mają więc szansy, by w ramach konkursu otrzymać środki na swoją działalność. Dlatego ustalono, że powinni mieć możliwość podpisania umowy na podwykonawstwo – mniej więcej w takiej samej wysokości, jaką mieli do tej pory w ramach kontraktu z NFZ – tłumaczy Marek Balicki.
Podkreśla przy tym, że podmioty muszą chcieć podejmować taką współpracę. A z tym jest różnie. – To trudny proces. W ciągu ostatnich lat doszło do dużego rozdrobnienia świadczeniodawców. Jakiś czas na dotarcie się w ramach tej współpracy potrzebny będzie na pewno – ocenia.
Przykładem jest Gniezno, gdzie z tego powodu pilotaż został na razie odwołany. – Powstał tam duży konflikt, propozycje dla podwykonawców były trudne do przyjęcia. A chodzi o zapewnienie ciągłości leczenia, o to, by nie zmuszać nikogo do zmiany psychiatry – mówi Marek Balicki.
Sprawa skończyła się zmianą rozporządzenia w sprawie programu pilotażowego w centrach zdrowia psychicznego (z 11 września 2018 r., Dz.U. poz. 1786) określającego realizatorów pilotażu i wykreśleniem z listy gnieźnieńskiego szpitala „Dziekanka”. W trosce o dobro pacjentów – jak tłumaczy resort zdrowia. I przyznaje, że trudności w osiągnięciu konsensusu między szpitalem a świadczeniodawcami dotychczas udzielającymi świadczeń na terenie woj. wielkopolskiego zagrażały realizacji pilotażu.
Dyrektor „Dziekanki” Marek Czaplicki liczy na zmianę decyzji ministra. Podkreśla, że w rozporządzeniu jest mowa to tym, że realizator może, ale nie musi zawrzeć umowy z podwykonawcami. A szpital – choć byłby w stanie sam zrealizować pilotaż – starał się dojść do porozumienia z poradniami. Jego zdaniem z ich strony zabrakło dobrej woli. Wskazuje, że podobne problemy są także w innych regionach.
Potencjalni podwykonawcy przyznają, że do podpisywania umów podchodzą z rezerwą. Nie wierzą, że dla pacjentów nic się nie zmieni, mają wiele obaw w związku z działaniem w ramach CZP. Nieoficjalnie skarżą się też na „wyciąganie” ich pracowników przez centra.
Dyrektor „Dziekanki” mówi wprost, że gnieźnieńskie przychodnie chciały utrzymać status quo. – Dla takich poradni funkcjonowanie autonomiczne jest na pewno korzystniejsze niż pod egidą szpitala, bo mogą działać na własną rękę – twierdzi.
Marek Balicki przekonuje jednak, że pilotaż daje większą możliwość zachowania ciągłości umowy z NFZ. – Przykładem może być właśnie Wielkopolska, gdzie pilotażu nie ma i po rozstrzygnięciu konkursów na psychiatrię okazało się, że część placówek straciła kontrakt, a inne znacznie straciły na ich wartości – wskazuje.
Jego zdaniem zyskują również pacjenci podwykonawców – dla dotychczasowych nic się nie zmienia, a nowi mają lepszą opiekę w ramach CZP. – Pacjent nadal może leczyć się wszędzie, nie musi korzystać ze swojego centrum, natomiast ma możliwości, których dotąd nie było, a w przyszłości większą pewność utrzymania opieki u swojego lekarza, niż to jest dzisiaj w systemie, w którym rotacja personelu jest dość duża – podkreśla.
28 centrów zdrowia psychicznego ma powstać w ramach pilotażu
10 proc. dorosłych Polaków będzie objętych pilotażem