Dzięki rozwiązaniom dyrektywy transgranicznej pacjent, który jest ubezpieczony w jednym z państw członkowskich UE, ma możliwość skorzystania z leczenia w innym państwie wspólnoty - zarówno u świadczeniodawców działających w ramach publicznego systemu opieki medycznej, jak i świadczeniodawców prywatnych.
Pacjent we własnym zakresie zobowiązany jest do pokrycia kosztów udzielonych mu świadczeń. W dalszej kolejności może zwrócić się do odpowiedniej instytucji w swoim państwie ubezpieczenia o zwrot poniesionych wydatków.
Zwrot kosztów leczenia jest realizowany na podstawie cennika obowiązującego w tym państwie członkowskim UE, w którym pacjent jest ubezpieczony i może zostać zrealizowany wyłącznie wówczas, gdy świadczenie znajduje się w wykazie świadczeń gwarantowanych danego państwa członkowskiego.
Ustalenia kontroli NIK za lata 2013–2016, które poznała PAP wskazują, że główną barierą w pełnym wykorzystaniu możliwości leczenia za granicą była konieczność samodzielnego sfinansowania zabiegów przez pacjentów, którym NFZ refundował koszty po zakończeniu leczenia.
Jak wskazano w raporcie, nie potwierdziły się obawy, wyrażane w czasie wprowadzania dyrektywy, że system ochrony zdrowia w Polsce będzie nadmiernie obciążony finansowo transgraniczną opieką zdrowotną. "Na realizację nowych rozwiązań w latach 2014-2016 przeznaczono łącznie ponad miliard złotych ze środków NFZ. Jednak z powodu niewielkiej liczby złożonych wniosków wydano w tym okresie jedynie około 26 mln zł" - podkreśla NIK.
Raport wskazuje, że do NFZ - w okresie od 15 listopada 2014 r. do 10 lutego 2017 r. - wpłynęło ponad 17 tys. wniosków (głównie z województw: dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego) o zwrot kosztów za leczenie za granicą na kwotę 54,7 mln zł. "Liczba składanych wniosków sukcesywnie wzrastała. Nadal liczba refundowanych w ten sposób świadczeń stanowiła jednak niewielki ułamek świadczeń udzielanych na terenie kraju" - podkreśla NIK.
Jak wskazano, wnioski o zwrot kosztów usunięcia zaćmy stanowiły ponad 90 proc. wszystkich wniosków złożonych w tym zakresie do NFZ. Wynikało to m.in. z braku zaspokojenia potrzeb pacjentów przez podmioty lecznicze w ramach limitów określonych w umowach zawartych z NFZ oraz zwiększającej się liczby oczekujących na usunięcie zaćmy na terenie kraju. Według danych NFZ na koniec 2015 r. oczekiwało 536,5 tys. osób, a na koniec 2016 r. – 538,9 tys.
W raporcie NIK podkreślono, że wzrost ten nastąpił pomimo działań podejmowanych przez NFZ. Polegały one m.in. na zwiększeniu środków przeznaczonych na takie świadczenia, zmianie wyceny świadczeń i renegocjacji umów.
"Nowe rozwiązania spowodowały przeznaczenie części środków NFZ na obsługę administracyjną oraz zabezpieczenie w latach 2014 2016 łącznie ponad miliard złotych na finansowanie zwrotów kosztów za leczenie za granicą. Niewielka jednak liczba złożonych wniosków była przyczyną wydatkowania z utworzonych rezerw jedynie około 26 mln zł" - podkreśla NIK.
Kontrolerzy Izby stwierdzili, że dotychczasowa skala świadczeń udzielanych w Polsce obywatelom z innych państw UE, przez podmioty lecznicze realizujące równocześnie umowy zawarte z NFZ, nie spowodowała ograniczenia dostępu do nich osobom uprawionym.
W latach od 2014 do 2017 r. do wszystkich oddziałów NFZ wpłynęło 86 wniosków w sprawie uprzedniej zgody na świadczenia planowe poza granicami kraju.
We wnioskach i uwagach NIK wskazuje ma konieczność dokonania zmian w przepisach. Chodzi m.in. o zwiększenie efektywności prowadzonych postępowań w sprawie zwrotu kosztów, na co - jak wskazuje NIK - szczególny wpływ ma wciąż wzrastającą liczbą takich spraw. "Zmiany wymaga również uregulowanie sytuacji pacjentów, którzy skorzystali z leczenia planowego za granicą i wymagają kontynuacji leczenia w kraju" - podkreślono.
NIK wnioskuje do Ministra Zdrowia m.in. o uproszczenie procedury rozpatrywania wniosków o zwrot kosztów opieki zdrowotnej uzyskanej w innym niż RP kraju członkowskim UE i dokonywania zwrotów. Należy także wypracować i wdrożyć mechanizmy zapewniające osobom, które skorzystały z opieki zdrowotnej poza granicami kraju i wymagają dalszej obserwacji medycznej, dostępu do obserwacji, jaka byłaby zapewniona w przypadku skorzystania z opieki zdrowotnej na jego terytorium - wskazuje NIK.