Gdy jakiś lek jest niezbędny do życia, ale nie podlega refundacji, rodziny chorych zazwyczaj organizują zbiórki pieniędzy. Od 23 lipca część z nich może mieć indywidualnie sfinansowaną (za zgodą resortu zdrowia) kurację.
Gdy jakiś lek jest niezbędny do życia, ale nie podlega refundacji, rodziny chorych zazwyczaj organizują zbiórki pieniędzy. Od 23 lipca część z nich może mieć indywidualnie sfinansowaną (za zgodą resortu zdrowia) kurację.
/>
Ratunkowy dostęp do technologii lekowych – bo o to nowe rozwiązanie chodzi – to szansa na otrzymanie leków ratujących życie i zdrowie, które nie są finansowane przez NFZ dla danej jednostki chorobowej lub w ogóle są poza refundacją. Wprowadza go ustawa z 25 maja 2017 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz.U. z 2017 r. poz. 1200). Rozwiązanie chwalą lekarze i pacjenci. W ostatnich latach nie było bowiem prawnej możliwości, by z publicznych pieniędzy pomóc osobom, dla których nie refundowano leków. Kiedyś NFZ mógł za nie płacić w ramach niestandardowych terapii lekowych, ale obowiązująca od 2012 r. nowa ustawa refundacyjna możliwość tę zlikwidowała. Urzędnicy obawiają się, że mogą teraz zostać zalani wnioskami pacjentów.
Zgoda resortu
Żeby skorzystać z ratunkowego dostępu do leku trzeba dostać indywidualną zgodę ministra zdrowia. Dotyczy ona konkretnej osoby, a nie np. osób z podobnymi potrzebami w zakresie terapii. Niezbędne jest wykazanie, że wyczerpano wszelkie możliwe do zastosowania technologie medyczne, które są finansowane z publicznych pieniędzy (przez NFZ), lub chory nie może z nich skorzystać np. ze względu na wiek czy współistniejące choroby.
Minister może wydać decyzję o pokryciu kosztów terapii na okres nie dłuższy niż trzy miesiące albo trzy cykle leczenia. To więcej niż pierwotnie planowano (miał być to zaledwie miesiąc), ale MZ uwzględniło uwagi ekspertów. – Jeżeli leczenie jest skuteczne, a lek nie został jeszcze objęty refundacją na zasadach ogólnych, możliwe jest wydanie decyzji o kontynuacji finansowania – podkreśla Marcin Pieklak z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka Pieklak.
Wniosek składa nie sam chory, ale placówka, w której jest leczony, oraz lekarz specjalista. Muszą oszacować czas i koszt terapii. Potrzebna jest też opinia konsultanta krajowego lub konsultanta oceniająca zasadność podania leku u tej osoby.
Mniej niż być miało
Kłopotem mogą być jak zwykle pieniądze. Resort na początku chciał mieć przynajmniej kilkadziesiąt milionów złotych na to zadanie, ale Ministerstwo Finansów zgodziło się na maksymalnie 10 mln zł. I to bezkosztowo dla budżetu państwa. Czyli nie będzie dopływu dodatkowych środków, a wszystko trzeba będzie opłacić z NFZ. To odbije się na skali pomocy. – W ostatecznej wersji ustawy wskazano, że ratunkowy dostęp ma dotyczyć „wskazania występującego u jednostkowych pacjentów” – zwraca uwagę Marcin Pieklak. Czyli skorzystają zwłaszcza osoby z chorobami rzadkimi i ultrarzadkimi, których terapie kosztować mogą w skali roku nawet powyżej 1 mln zł. Ale nawet te „tańsze” często przekraczają możliwości chorych. – To krok w dobrym kierunku, natomiast środki na pewno nie zaspokoją potrzeb pacjentów – podkreśla Maria Libura z Polskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Zespołem Pradera-Williego.
– W ramach programu „Skarbonka” pomagamy zbierać środki na leczenie ponad 300 chorych, co pokazuje skalę potrzeb – mówi Wojciech Wiśniewski z Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia. Podobne akcje prowadzi też wiele innych organizacji. Pacjenci liczą na to, że wydatki na ratunkowe leczenie będą rosły, ale też więcej nowoczesnych leków trafi do systemu refundacyjnego.
Jakie limity
Ustawa określa też, że jeśli koszt planowanej terapii (w ujęciu kwartalnym lub trzech cykli leczenia) przekracza 25 proc. średniej wartości PKB na osobę (w 2016. według szacunków GUS 48,2 tys. zł), to przy każdym wniosku minister musi zlecić ocenę zasadności sfinansowania terapii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Przy tańszych terapiach zaś wtedy, gdy ubiega się o nią kolejny pacjent z tym samym wskazaniem. Agencja sprawdzi też, czy istnieją alternatywne terapie. Co ważne, MZ będzie wnioski o ratunkowe leczenie rozpatrywać w ciągu maksymalnie dwóch tygodni, a jeśli niezbędna będzie ocena AOTMiT, to dostanie dodatkowe 30 dni.
Etap legislacyjny
Ustawa wchodzi w życie 23 lipca
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama