Rząd miał się zająć projektem ustawy o sieci szpitali we wtorek, jednak ze względu na pobyt premier Beaty Szydło w lecznicy Wojskowego Instytutu Medycznego propozycja ma zostać rozpatrzona za tydzień. Plany przygotowane przez resort zdrowia omawiał natomiast tego dnia gabinet cieni PO. Podczas środowego briefingu parlamentarzystów Platformy w Katowicach Bartosz Arłukowicz, były minister zdrowia w rządzie PO i rzecznik jej gabinetu cieni, zdiagnozował, że województwo śląskie to region „najbardziej zagrożony likwidacją szpitali”.
„Minister (zdrowia Konstanty – PAP) Radziwiłł postanowił zmienić całkowicie system funkcjonowania szpitali w Polsce i właściwie chyba tylko on jedyny w Polsce wie, które szpitale w sieci będą, a których w sieci nie będzie” - przekonywał Arłukowicz. Jak wyliczał, w woj. śląskim działa ok. 30 szpitali marszałkowskich, czyli takich, które są jednostkami organizacyjnymi województwa lub samorząd jest właścicielem udziałów spółek tworzących te placówki. I z tych 30 placówek - według posła PO - „blisko 10 jest realnie zagrożonych tym, że może mieć kłopoty z siecią szpitali, a co dalej idzie - z finansowaniem publicznym i z funkcjonowaniem dla pacjentów”.
Mówiąc o następstwach ewentualnego wejścia w życie ustawy o sieci szpitali Arłukowicz zaznaczył, że „po pierwsze szpitale będą zamykane”. „Mówił o tym już minister (zdrowia w poprzednim rządzie PiS Zbigniew – PAP) Religa. Tylko Religa tym różnił się od Radziwiłła, że Religa był odważny i kiedy robił sieć szpitali powiedział, że ok. 200 z nich będzie zamkniętych” - wskazał poseł.
„Dzisiaj minister zdrowia był milszy, schował się przed mediami i właściwie trudno tu uzyskać jakąkolwiek odpowiedź. Z naszych analiz wynika, że w Polsce straci finansowanie, bądź będzie zagrożonych utratą finansowania, ok. 200-300 szpitali” - zastrzegł polityk PO.
W tym kontekście gratulował posłowi PiS, byłemu prezesowi NFZ Andrzejowi Sośnierzowi „merytorycznej odwagi w dyskusji z błędnymi decyzjami ich ministra”. Jak relacjonował Arłukowicz, Sośnierz „powiedział wprost, że ustawa o sieci szpitali nadaje się do śmieci; tę ustawę trzeba po prostu wyrzucić, bo ona jest szkodliwa i wraca nas do systemu PRL-owskiego”.
W środę szefowa gabinetu premier Elżbieta Witek mówiła w TVP Info, że dzień wcześniej rząd nie zajął się projektem uchwały ze względu na nieobecność przebywającej w szpitali szefowej rządu Beaty Szydło. „Pani premier chciała być przy tym obecna dlatego, że to jest bardzo ważna ustawa i też bardzo oczekiwana" - powiedziała Witek.
Zaznaczyła m.in., że projekt był szeroko konsultowany i uspokajała, że w jego efekcie „żaden szpital, który funkcjonuje w powiecie, szczególnie tam, gdzie jest pojedynczy szpital, (...) nie zostanie zlikwidowany". Odnosząc się do wcześniejszej wypowiedzi Arłukowicza, zgodnie z którą ustawa miałaby zlikwidować 200-300 szpitali zaznaczyła, że jest to „nieprawda”.
„Mamy oczywiście szpitale z jednymi oddziałami, np. radioterapia, czyli bardzo wysoko płatne procedury. Natomiast my chcielibyśmy postawić na takie kompleksowe leczenie pacjenta, czyli zdiagnozowanie, leczenie, jeśli potrzebna jest operacja, a potem rehabilitacja, czyli od początku do końca - pacjent trafia chory, a wychodzi już po rehabilitacji" - wyjaśniała Witek.
Zgodnie z projektem, sieć szpitali ma oferować świadczenia opieki zdrowotnej wysokospecjalistyczne oraz z zakresu: leczenia szpitalnego, nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, programów lekowych i rehabilitacji leczniczej, a także ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) realizowane w przychodniach przyszpitalnych.
Finansowanie szpitali będzie oparte w znacznej mierze na ryczałcie obejmującym łącznie wszystkie profile ujęte w tzw. systemie podstawowego szpitalnego zabezpieczenia(PSZ)świadczeń opieki zdrowotnej. Szpital zakwalifikowany do danego poziomu będzie miał zagwarantowaną umowę z NFZ. Kontrakty na świadczenia nie objęte PSZ nadal będą zawierane w drodze postępowania konkursowego, a świadczeniodawcy, którzy nie zostaną zakwalifikowani do PSZ, będą mogli brać w nich udział.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że dzięki projektowanym zmianom opieka nad pacjentami będzie lepsza i bardziej całościowa. Ustawa ma ułatwić zarządzanie szpitalami; jej celem jest także m.in. zagwarantowanie ciągłości i stabilności finansowania placówek.
W środę były minister zdrowia w rządzie Platformy ocenił ponadto, że przyjęty dzień wcześniej przez rząd projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, zakładający objęcie obowiązkiem sprzedaży na receptę m.in. tzw. tabletek „dzień po” pod nazwą ellaOne, był procedowany poza porządkiem obrad „pewnie ze wstydu przed społeczeństwem”.
„Tabletka ellaOne drogą europejską zyskała status tabletki bez recepty i tak funkcjonowała w Polsce. Rząd polski to zmienił. To pokazuje, jak bardzo rząd polski nie lubi kobiet. Zaczęli od in vitro, poprzez kolejne restrykcje w aborcji, potem zniesienie standardów okołoporodowych, a teraz rząd PiS-u postanowił zajrzeć Polakom do sypialni. Nie będzie na to zgody” - mówił Arłukowicz.
Rządowy projekt przewiduje, że hormonalne środki antykoncepcyjne do stosowania wewnętrznego będą wydawane wyłącznie na podstawie recepty wystawionej przez lekarza. Oznacza to, że na receptę będą także pigułki ellaOne, które osoby powyżej 15. roku życia od 2015 r. mogły kupić bez konieczności wizyty u lekarza.