Rosyjscy turyści nadal będą mogli starać się o wizy uprawniające do wjazdu do strefy Schengen. Ich zdobycie będzie dla nich jedynie droższe i bardziej uciążliwe biurokratycznie niż dotychczas.

Wakacyjna przerwa nie przyniosła sukcesu krajom postulującym jak najostrzejsze sankcje wobec Rosji. Członkowie Unii Europejskiej od niemal miesiąca debatowali nad propozycją Finlandii oraz państw bałtyckich, aby zaprzestać wydawania wiz turystycznych dla Rosjan (pozostawiając wizy humanitarne). Zakończone wczoraj w Pradze dwudniowe rozmowy nie powiększyły znacząco grona zwolenników takiego kroku.
Ostatecznie ministrowie spraw zagranicznych zgodzili się, żeby zawiesić umowę o ułatwieniach w wydawaniu wiz. Dotychczas umowa była częściowo zawieszona dla urzędników czy przedsiębiorców, a teraz zawieszenie obejmie resztę obywateli. Już ten krok ma zmniejszyć liczbę nowych wiz wydawanych przez państwa członkowskie. Oznacza on podwyższenie opłaty wizowej z 35 euro do prawdopodobnie 80 euro oraz zwiększenie liczby wymaganych dokumentów, które będą musieli przedstawić Rosjanie konsulatom. Mowa o krótkoterminowych wizach, które umożliwiają pobyt do 90 dni na terenie UE. Jednocześnie „27” pozostawiła furtkę do wydawania wiz humanitarnych. Bruksela – zgodnie z zapowiedzią szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella – przyjrzy się natomiast wydanym po 24 lutego wizom turystycznym i zdecyduje o ich dalszym uznawaniu. Z pewnością – jak podkreślił wczoraj Borrell – nadal nie będą uznawane paszporty rosyjskie wydane obywatelom ukraińskim na terytoriach okupowanych.
Propozycja zaakceptowana przez szefów dyplomacji państw UE to na razie decyzja polityczna. Zaakceptowany przez „27” kompromis został przedstawiony przez prezydencję czeską, która starała się pogodzić oczekujące zaprzestania wydawania wiz turystycznych Finlandię, państwa bałtyckie i Polskę ze sceptycznymi krajami Europy Zachodniej. Wobec zakazu wydawania wiz najmocniej protestowały Francja i Niemcy, podnoszące argumenty przeciw stygmatyzowaniu obywateli za decyzje władz państwa, oraz Cypr i Grecja, czyli państwa, które są popularnym celem wśród turystów z Rosji. Według naszych informacji sprzeciw w ciągu dwudniowych rozmów zgłosiły także Austria, Luksemburg i Węgry. Biorąc pod uwagę wsparcie ich stanowiska przez Komisję Europejską, nie było szans na wprowadzenie zakazu na poziomie całej UE.
Szefowa niemieckiego MSZ Annalena Baerbock stwierdziła, że „kluczowe jest, aby nie karać dysydentów, którzy próbują opuścić Rosję”, choć od początku władze Estonii czy Finlandii podkreślały, że dysydenci byliby wyjęci spod tego zakazu. Szefowa francuskiego MSZ Catherine Colonna dodała natomiast, że UE musi „zachować związki” z Rosjanami, którzy nie popierają wojny, a pozostali w kraju, w tym z niezależnymi dziennikarzami, studentami czy artystami. Sęk w tym, że Rosjanie nie mogą dotrzeć do żadnego państwa UE bezpośrednim samolotem z uwagi na unijne sankcje. Jedynym sposobem w ostatnich miesiącach było podróżowanie drogą lądową. Według danych agencji Frontex od rozpoczęcia inwazji do 22 sierpnia na teren UE wjechało ponad 998 tys. Rosjan, głównie przez przejścia graniczne z Finlandią i Estonią.
Tymczasem państwa graniczące z Rosją postanowiły nie czekać na decyzje UE i część z nich jednostronnie zawiesiła wydawanie wiz turystycznych. Państwa bałtyckie, Polska i Finlandia zapewniają jednak, że ich działania nie będą dotyczyły wiz humanitarnych. Według szacunków Brukseli od rozpoczęcia inwazji Rosję opuściło 300 tys. osób. Sankcyjne jastrzębie jeszcze przed wczorajszym spotkaniem w Pradze wystosowały oświadczenie, w którym zapowiedziały, że jeśli zakaz nie zostanie wprowadzony na poziomie UE, wówczas zastosują „ustanowienie tymczasowych środków na poziomie krajowym”. Szef estońskiego MSZ Urmas Reinsalu wprost dodał, że kompetencją państw członkowskich jest decydowanie, zgodnie z zasadami bezpieczeństwa narodowego, o tym, kogo i na jakich zasadach wpuścić na teren swojego kraju.
Również litewski minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis zasugerował, że państwa graniczące z Rosją będą mogły wypracować rozwiązanie na poziomie regionalnym. Spośród wszystkich państw UE najdłuższą granicę z Rosją ma Finlandia (1340 km). W dalszej kolejności są Estonia (294 km), Łotwa (282 km), Litwa (273 km) i Polska (232 km). Zdaniem premier Estonii Kai Kallas zaprzestanie wydawania wiz turystycznych Rosjanom byłoby domknięciem luki sankcyjnej, jaką było umożliwienie dostania się do UE drogą lądową po wprowadzeniu sankcji lotniczych. Szef unijnej dyplomacji komentował wczoraj, że sytuacja państw graniczących z Rosją jest trudna i zapewnił, że będą mogły one podejmować „środki na poziomie krajowym”, żeby ograniczyć wjazd Rosjan do UE przez ich terytorium.