Wielu organizatorów wyjazdów zrezygnowało z przygotowania oferty dla dzieci. W hotelach i pensjonatach nerwowo, ale goście są

Na portalach ogłoszeniowych można spotkać się mnóstwo anonsów typu „odstąpię rezerwację”.
– Przewidzieliśmy taką sytuację. Dlatego wycofaliśmy się z organizacji obozów zimowych dla dzieci. Niestety nie znaleźliśmy dla nich alternatywy. To oznacza dla nas milionowe straty – ocenia Piotr Sućko, prezes biura podróży Fun Club. – Mieliśmy zaplanowane pięciodniowe półkolonie taneczne. Dwa dni temu ostatecznie wycofaliśmy się z ich organizacji. Część dzieci wpisanych na listę zachorowała, część jest na kwarantannie. A część rodziców nie chciała ryzykować zapisu z powodu bezzwrotnej pierwszej raty – słyszymy w warszawskiej Akademii Tańca Hakiel.
Na tegoroczne ferie, zgodnie z danymi resortu edukacji, branża turystyczna zaplanowała wyjazdy dla ponad 27 tys. dzieci. To radykalnie mniej niż w przedpandemicznym 2019 r., kiedy plany dotyczyły 195 tys. osób. Teraz wiele wskazuje na to, że nawet te oszczędnie przygotowane założenia nie zostaną zrealizowane. Bo w kolejnych biurach słyszymy, że wycofały się w tym roku z zimowego wypoczynku tylko dla dzieci. – Ryzyko jest ogromne. Cała odpowiedzialność w związku z koronawirusem spada na organizatora. To rodzi koszty. W zamian postawiłem na wyjazdy rodzinne. Na razie, odpukać, dochodzą do skutku – mówi Rafał Rowiński z biura Sportiva.
Piotr Doliński, organizator wyjazdów dla dzieci i młodzieży z firmy Róża Wiatrów, również mówi o fali rezygnacji. Na najbliższy turnus jeszcze miesiąc temu miał wyprzedane 100 proc. miejsc, teraz z każdym dniem przybywa wolnych. Stara się przed skutkami tej sytuacji zabezpieczyć siebie i klientów. – Za naszą namową 70 proc. osób wykupiło ubezpieczenie od kosztów rezygnacji. To rozwiązuje problem, że w razie choroby pieniądze przepadną – ocenia. Piotr Doliński postawił na obozy za granicą, na Słowacji. A ponieważ, jak podkreśla, tam surowo przestrzega się zasad sanitarnych, musi bezwzględnie weryfikować paszporty covidowe jeszcze przed wejściem do autokaru w kraju.
O wpływie rozkręcającej się V fali na rynek turystyczny mówi też Almatur. – Po pierwsze, rezerwacje robione są na ostatnią chwilę. Po drugie, musieliśmy odwołać wyjazdy do Włoch, Austrii, gdzie zostały zaostrzone przepisy względem dzieci – mówi przedstawiciel tego biura, Adam Frontczak. I wylicza, że we Włoszech stan wyjątkowy przedłużono do 31 marca 2022 r. Oznacza to, że nowe obostrzenia dotyczące wjazdu i pobytu mogą być wprowadzane z dnia na dzień. Inna niż w Polsce jest tam też ważność certyfikatów covidowych. U nas to 12 miesięcy, a we Włoszech od 1 lutego – pół roku. Bez niego osoba będzie traktowana jako niezaszczepiona, bez prawa do korzystania z hotelu, komunikacji itd. Adam Frontczak dodaje, że w tym roku na ferie z biurem wyjedzie ok. 1 tys. dzieci. Przed pandemią było to trzy razy tyle.
Przedstawiciele tour operatorów mówią o dużo mniejszej sprzedaży i stratach. – Zwłaszcza na kierunkach, na których wymagany jest test przed podróżą. Niestety bywa, że wychodzi pozytywny. Odkąd nastał Omikron, na każdym terminie wylotu jest co najmniej kilka takich osób – opowiada Dominika Tokarczyk z Ecco Holiday.
W hotelach i pensjonatach słyszymy natomiast, że trwa feryjna ruletka i dopinanie wyjazdów na ostatnią chwilę. Hotel Oaza w Prudniku jeszcze kilka dni temu mówił o wolnych miejscach, ale właśnie dostał potwierdzenie przyjazdu 40-osobowej grupy dzieci. I poza apartamentem, wszystkie miejsca są zajęte. Schronisko PTTK Trzy Korony w Sromowcach Niżnych przyznaje, że z 17 pokojów wciąż ma wynajętą mniej niż połowę. I nie zanosi się, by było lepiej.
– Są klienci indywidualni, którzy odwołują rezerwacje, ale zaraz na ich miejsce pojawiają się nowi. Mamy obecnie dwa wolne apartamenty. Wygląda na to, że hotel będzie miał obłożenie. Pytamy w formularzach gości, czy są zaszczepieni. Większość potwierdza – twierdzi pracownik hotelu Czarny Kamień Resort & Spa w Szklarskiej Porębie.
Wielu rozmówców przyznaje jednak, że nie kontroluje certyfikatów covidowych. W bardzo wielu miejscach turyści otrzymują zapewnienie, że w razie kwarantanny czy choroby można liczyć na przeniesienie pobytu na inny termin. – Pieniądze nie przepadają – mówi jeden z właścicieli pensjonatu. ©℗
Mniej skarg na przewoźników i hotelarzy
Ubiegły rok przyniósł spadek liczby skarg do Europejskiego Centrum Konsumenckiego. Zgłoszono ich 5669, wobec 7602 w rekordowym 2020 r. Niezmiennie większość spraw – 1350 – dotyczyła linii lotniczych (w 2020 r. 2200). Mniej konsumenci skarżyli się też na usługi noclegowe – 298 razy (vs 778 w 2020 r.).
Wzrost odnotowano w branży odzieżowo-obuwniczej. W zeszłym roku poskarżono się na nią najwięcej razy w historii – 920 razy (w 2020 r. – 679 zgłoszeń, a w 2019 r. – 600).
PO