Celem misji kosmicznych Blue Origin nie jest ucieczka z Ziemi, lecz jej ochrona i budowa "drogi do kosmosu" dla przyszłych pokoleń - powiedział we wtorek szef firmy, miliarder Jeff Bezos po swoim pierwszym locie poza granicę atmosfery ziemskiej.
"To, co teraz robimy, to tylko pierwszy krok w kierunku czegoś wielkiego. Budujemy drogę do kosmosu, by mogły z niej korzystać nasze dzieci i ich dzieci" - powiedział biznesmen podczas konferencji prasowej po pierwszym załogowym locie rakiety New Shepard. Jak dodał, wbrew niektórym opiniom jego zaangażowanie w przemysł kosmiczny nie jest podyktowane chęcią "ucieczki z Ziemi", lecz jej ochroną.
"Ziemia jest jedyną dobrą planetą w Układzie Słonecznym. I musimy o nią dbać. Ten lot dodatkowo mi to uświadomił, widząc, jak cienka jest nasza atmosfera" - podkreślił założyciel Amazona.
Bezos zaznaczył, że zastosowana przez Blue Origin technologia, obejmująca m.in. napęd na ciekły tlen i wodór, jest najbardziej z dostępnych obecnie przyjazna środowisku i da się zastosować na znacznie szerszą skalę w budowie kosmicznej infrastruktury. We wcześniejszej wypowiedzi dla CNN dodał, że ostatecznym celem jest umożliwienie przeniesienia poza planetę zanieczyszczającego ją przemysłu. Przyznał, że to jednak kwestia dekad.
Komentując sam wtorkowy lot, Bezos powiedział, że podczas kilku minut przebywania w stanie nieważkości czuł się "bardzo naturalnie, prawie tak jakby człowiek był do tego stworzony". Podziękował przy tym pracownikom i klientom Amazona, bo - jak przyznał - "to oni za to wszystko zapłacili". Bezos, który w lipcu po 27 latach zrezygnował z funkcji szefa firmy, zapowiedział, że swój czas będzie głównie poświęcał działalności Blue Origin i jego ekologicznego funduszu Bezos Earth Fund.
Komentując przyszłość kosmicznej turystyki, Bezos porównał obecny moment do początków XX w. i lotniczych popisów kaskaderów. Dodał jednak, że tak jak w przypadku lotnictwa, dojdzie do momentu, kiedy loty w kosmos będą dostępne dla wielu ludzi.
Wtorkowy lot był pierwszym załogowym lotem Blue Origin i zarazem początkiem komercyjnej działalności firmy w zakresie turystyki kosmicznej. Pierwszym płacącym pasażerem był Oliver Daemen, którego ojciec - holenderski finansista - kupił mu bilet, oferując drugą najwyższą cenę na aukcji. Anonimowy zwycięzca aukcji, który za swoje miejsce zapłacił 28 mln dolarów, nie mógł polecieć pierwszym lotem i ma wystartować w jednym z kolejnych, jeszcze w tym roku.
Najstarszą astronautką została 82-letnia Wally Funk, weteranka lotnictwa i instruktorka lotów, która już w latach 60. odbyła szkolenia dla astronautek, lecz ostatecznie program, w którym uczestniczyła, został anulowany.
Pierwszym w historii kosmicznym turystą był amerykański milioner Dennis Tito, który w 2001 r. dostał się na Międzynarodową Stację Kosmiczną, gdzie spędził tydzień. Od tamtej pory w kosmos poleciało jedynie kilku innych cywilów.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)