Podlaski poseł KO Robert Tyszkiewicz skierował do premiera interpelację dotyczącą problemu strat finansowych branży turystycznej na terenie objętym stanem wyjątkowym przy granicy z Białorusią. Przedsiębiorcy uważają, że miejsca te tracą markę, którą będzie trudno odbudować.
O skierowanej interpelacji poseł Tyszkiewicz mówił w niedzielę na konferencji prasowej w Białymstoku, w której wzięli też udział przedstawiciele branży turystycznej z Białowieży i Kruszynian.
Obie te miejscowości są na terenie objętym 30-dniowym stanem wyjątkowym, a w związku z zakazem przebywania osób nieuprawnionych, nie mogą tam dojechać turyści. Białowieża przyciąga ich walorami Puszczy Białowieskiej, Kruszyniany to centrum kultury tatarskiej i muzułmańskiej.
"Na temat stanu wyjątkowego można mieć różne zdania, można być za, przeciw, można mieć różnego rodzaju wątpliwości na temat jego wprowadzenia, ale jedno nie ulega kwestii - nie może państwo wprowadzać stanu wyjątkowego na koszt ludności miejscowej. A tak się niestety dzisiaj dzieje" - mówił Robert Tyszkiewicz, lider Platformy Obywatelskiej w Podlaskiem.
"Mamy dziś do czynienia z sytuacją, w której ogromnie atrakcyjny obszar turystyczny, który ludzie budowali, tworzyli (...) przez pokolenia, został obłożony lockdown'em. Mamy de facto lockdown dla branży turystycznej w bardzo poważnej części naszego regionu. I nie można tym ludziom mówić jedynie tego, że to jest słuszne, uzasadnione bezpieczeństwem państwa" - powiedział poseł KO.
Dodał, że obowiązujące przepisy dotyczące odszkodowań mówią jedynie o realnie poniesionych stratach, ale już nie o utraconych korzyściach. Wprowadzenie stanu wyjątkowego nazwał "wielkim ciosem w bezpieczeństwo ekonomiczne znacznej części ludności" regionu.
W interpelacji skierowanej do premiera Mateusza Morawieckiego domaga się możliwości wypłaty pełnego odszkodowania strat i utraconych korzyści dla branży turystycznej w obszarze objętym stanem wyjątkowym; wnioskuje również o utworzenie specjalnego funduszu na poczet odszkodowań, by możliwa była wypłata odszkodowań za utracone korzyści oraz o nowelizację przepisów dotyczących wyrównywania strat majątkowych w związku ze stanem wyjątkowym, by możliwa była wypłata odszkodowania za pełną szkodę.
O swojej sytuacji mówili przedsiębiorcy działający w branży turystycznej w Białowieży i Kruszynianach.
Prowadząca białowieską restaurację i miejsca noclegowe Grażyna Artemiuk mówiła, że wrzesień i październik, to w Białowieży miesiące dużego napływu turystów; powiedziała, że miała niemal pełne obłożenie, które musiała odwołać. "Oczywiście państwo nie zamknęło restauracji, ale uniemożliwiło prowadzenie działalności gospodarczej, bo nikogo nie wpuszczają" - mówiła.
Dodała, że przedsiębiorcy nie mają konkretnych informacji na temat sytuacji, w której się znaleźli i proponowanych im rozwiązań. "Proszę mi umożliwić prowadzenie normalnej działalności gospodarczej, tak jak reszta Polski. Nie zauważyłam w ostatnich dniach jakiegoś wzmożonego ruchu policji, SG, jakiegoś braku naszego poczucia bezpieczeństwa. Raptownie budzimy się w innej rzeczywiści" - mówiła Artemiuk. Decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego uznała za nieuzasadnioną.
"Najgorszy jest ten brak informacji z rządu czy z samorządów. Nie mamy informacji, co mamy przekazywać turystom, jak z nimi rozmawiać, co mamy robić z pracownikami" - mówił z kolei Sławomir Droń, który w Białowieży ma wypożyczalnię rowerów. Pytał, co się stanie z marką Puszczy Białowieskiej, przypominał że wcześniej "ucierpiała" ona wskutek wycinek, potem przez lockdown związany z pandemią koronawirusa. "A teraz mówi się, że znowu jest u nas niebezpiecznie" - powiedział.
Podkreślał, że puszcza kojarzona jest jako "oaza spokoju", a inicjatywy turystyczne z nią związane, to prywatny biznes. "To są ludzie, którzy prowadzą swoją działalność gospodarczą, którzy ciężko pracują na markę Puszczy Białowieskiej (...). Nikt nie chce tutaj histerii podnosić, ale jeżeli wprowadzamy stan wyjątkowy, to musimy mieć dokładny plan, jak my mamy funkcjonować" - dodał Droń.
Mówił też, że obecny czas to "środek sezonu" turystycznego w Białowieży.
Bronisław Talkowski, przewodniczący zarządu muzułmańskiej gminy wyznaniowej w Kruszynianach, który prowadzi tam też działalność gospodarczą w branży turystycznej mówił, że i on odwołuje rezerwacje. Dodał, że okres turystyczny w Kruszynianach nie kończy się z sierpniem, a z początkiem listopada, choć i później również są tam turyści.
Zwrócił uwagę, że stan wyjątkowy i brak turystów to straty również tzw. otoczenia branży, czyli np. twórców rękodzieła ale też hotelarzy spoza strefy objętej zakazem wjazdu dla osób nieuprawnionych, bo ich klienci również wycofują rezerwacje. "Dlatego jest prośba do rządzących o jasne powiedzenie, jak nam to zamierzają zrekompensować. Bo na dzisiaj są różne interpretacje" - dodał.
W czwartek prezydent Andrzej Duda wydał rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego. Rozporządzenie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw i weszło w życie z dniem ogłoszenia. Pas obejmuje 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim).
O wprowadzenie stanu wyjątkowego okres 30 dni wnioskował rząd w związku z sytuacją na granicy z Białorusią. Po białoruskiej stronie, w Usnarzu Górnym k. Krynek (Podlaskie) od trzech tygodni koczuje grupa imigrantów, która chce dostać się do Polski. Zdaniem rządu, te i inne osoby są przywożone na granicę przez służby białoruskiego reżimu, a akcja ma charakter "wojny hybrydowej".