Od przyszłego miesiąca turyści, którzy odwiedzą Wenecję, muszą liczyć się z dodatkowym podatkiem hotelowym. Władze miasta chcą w ten sposób zebrać pieniądze na ratowanie Wenecji przed konsekwencjami podnoszącego się poziomu morza.

Turyści zatrzymujący się w hotelu pięciogwiazdkowym muszą się liczyć, że od 24 sierpnia koszt ich pobytu w hotelu wzrośnie o 4, 5 euro. Ci zatrzymujący się w mniej luksusowych miejscach też nie będą wolni od podatku, tyle że będzie on proporcjonalnie niższy.

Władze Wenecji mają nadzieję, że wracając do znanej już z czasów średniowiecznych koncepcji opłaty wjazdowej, uda się zebrać miliony euro, które pokryją koszty "ratowania" miasta. Poziom morza wciąż się podnosi, a częste sztormy nie poprawiają sytuacji. Woda podmywa coraz więcej zabytkowych pałaców i kościołów. W przeszłości zalany był już Plac Świętego Marka, ulubione miejsce turystów z całego świata.

"Naszym głównym celem jest zabezpieczenie Wenecji - miasta tak kochanego przez turystów. Miasto jest unikatowe na skalę światową, bardzo cenne, ale także bardzo kruche" - powiedział wiceburmistrz Sandro Simionato.

Nie tylko morze, ale także turyści zalewają Wenecję. Jej populacja spadła ostatnio poniżej 60 tys. i tyle samo przyjezdnych gości odwiedza ją każdego dnia. Krytycy nowego podatku zwracają uwagę, że zwiększy on liczbę osób zatrzymujących sie w "mieście kanałów" tylko na jeden dzień, żeby uciec przez dodatkowymi kosztami.

Podatek nałożony zostanie na zatrzymujących się w hotelach i kwaterach na terenie miasta, położonych w zatoce wyspach i na kampingach na stałym lądzie. Opłata będzie się różniła w zależności od pory roku, ale biorąc pod uwagę, że "sezon" trwa w Wenecji 257 dni w roku (wliczając karnawał w lutym, Wielkanoc, wakacje i święta Bożego Narodzenia) to mało któremu turyście uda się przed nią uciec. Za dzieci w wieku 10-16 lat trzeba będzie zapłacić połowę, te młodsze zwolnione są od podatku.

Obok Rzymu i Toskanii Wenecja jest jednym z najpopularniejszych miejsc turystycznych Włoch.