Wygląda na to, że prognozy pesymistów straszących, że zagraniczni fani piłki nożnej będą omijali nasz kraj szerokim łukiem, nie sprawdziły się. Jak obliczył DGP na podstawie danych uzyskanych od spółki PL.2012 oraz miast gospodarzy turnieju, od czwartku do niedzieli włącznie Polskę odwiedziło do 240 tys. piłkarskich turystów.
Oznacza to, że wariant zakładający, iż podczas całego turnieju odwiedzi nas 700 tys. kibiców, jest więcej niż realistyczny. Wysoce prawdopodobne jest, że przyjedzie ich nawet milion. Szczególnie że po pierwszych dniach imprezy mamy jako jej organizator świetne notowania w zagranicznych mediach.
PL.2012 wyliczyła, że tylko w czwartek i niedzielę, gdy mecze rozgrywane były na polskich stadionach, na ich trybunach zasiadło 80 tys. gości z zagranicy. – Przyjmuje się, że kibice bez biletów stanowią co najmniej 50 proc. tych, którzy mecz oglądają z trybun. Ale zdarza się, że jest ich dwa razy więcej – tłumaczy Mikołaj Piotrowski z PL.2012. Oznacza to, że poza stadionami kibicować mogło od 40 do 160 tys. obcokrajowców.

800 mln zł co najmniej tyle powinniśmy zarobić na zagranicznych turystach

Potwierdzają to doświadczenia Gdańska, gdzie mecz Włochów i Hiszpanów oglądało na stadionie 12,8 tys. kibiców z tych krajów. Poza stadionem – aż 19 tys. – Oprócz nich przyjechało około 10 tys. przedstawicieli innych krajów: Szwedów, Holendrów, Rosjan, Niemców i Chorwatów – wylicza Michał Brandt z gdańskiego biura ds. Euro 2012. Wkrótce Gdańsk czeka najazd Irlandczyków, którzy wyjątkowo chętnie towarzyszą swojej drużynie. Przekonał się już o tym Poznań. – Na niedzielny mecz Chorwacja – Irlandia przyjechało 15 tys. fanów z Zielonej Wyspy i 6 tys. kibiców z Bałkanów – mówi Katarzyna Ratajczak z poznańskiego ratusza.
Duży ruch potwierdzają także lotniska. W dniach 8 – 11 czerwca w Polsce wylądowało m.in. 15 specjalnych czarterów z Hiszpanii, 10 z Irlandii, 5 z Chorwacji i 4 z Włoch.
Zainteresowanie Euro 2012 jest duże, a będzie jeszcze większe. Przed nami osiem meczów w fazie grupowej, a turniej zaczyna budzić coraz większe emocje. Potwierdza to przykład Czechów – 8 czerwca we Wrocławiu było ich około 9 tys. Podczas starcia z Polakami 16 czerwca ma ich być 15 tys.

Rosjanie to największa grupa zagranicznych kibiców na naszych arenach

Podczas grupowej fazy mistrzostw Polskę może odwiedzić pół miliona zagranicznych turystów. Drugie tyle spodziewanych jest w fazie ćwierćfinałowej i półfinałowej. – Aby ten scenariusz się ziścił, w półfinałach powinni zagrać Niemcy, Holendrzy, Szwedzi lub Portugalczycy. Kibice z tych krajów podążają za swoimi idolami – uważa Mikołaj Piotrowski. Z biznesowego punktu widzenia najlepszym finałem byłaby potyczka Holendrów z Niemcami ze względu na bliskość tych krajów i zamożność mieszkańców. Możliwe, że na jeden dzień przyjechałoby ich 100 tys. I choć finał odbędzie się w Kijowie, wielu cudzoziemców jechałoby przez nasz kraj.