Koniec marzeń o tanich urlopach. Oferta last minute już jest droższa. Biura podróży twierdzą, że w tym roku musiały dokonać korekt miejsc na wakacyjne wyjazdy, a także zmienić politykę cenową. Wszystko w obronie przed stratami. Touroperatorzy szacują, że wakacje z nimi może w tym roku spędzić 1,3 mln Polaków, o ok. 200 tys. mniej niż rok wcześniej.
ikona lupy />
Klienci płacą więcej za wakacyjne wyjazdy / Dziennik Gazeta Prawna
– Zlikwidowaliśmy starty na Kretę z lokalnych lotnisk, takich jak Lublin i Bydgoszcz. Z każdego z nich wylatywał w tamtym kierunku jeden samolot tygodniowo. Nasza oferta skurczyła się o ok. 3 proc., do 156 tys. miejsc – informuje Marek Andryszak, prezes TUI Poland. Konkurencja szacuje, że rynkowi giganci – TUI, Neckermann, Itaka, w tym roku ograniczyli liczbę miejsc o ok. 20 proc. Oni sami tego nie potwierdzają.
Korekty robią także mniejsze biura. – Podobnie jak najwięksi dostosowaliśmy ofertę do warunków. Jest ona mniejsza niż w ub.r. Jeśli będzie duży popyt, zamówimy dodatkowe miejsca w samolotach i hotelach. Touroperatorzy z domówieniem miejsc nie mają problemów. Zdecydowanie trudniej natomiast jest z nich zrezygnować – tłumaczy Joanna Olejniczak-Chahrour, dyrektor Viva Club.
– Obcięliśmy liczbę miejsc w tym roku o ponad 20 proc. Nie chcemy sprzedawać poniżej kosztów, to psuje rynek i jest niebezpieczne dla spółki. Teraz gdy widzimy, że na tydzień przed wylotem w samolocie jest kilka ostatnich miejsc, podnosimy ceny i oferta się sprzedaje – mówi współwłaściciel jednego z warszawskich biur.
– W tym roku nie ma typowej oferty last minute, takiej poniżej kosztów operatora. Za to pierwszy raz od lat biura zaczęły podnosić ceny na parę dni przed wylotem – wskazuje Ewa Bajer, współwłaścicielka multiagencji z Olsztyna. – Wiele biur zmieniło sposób działania. Nie czarterują samolotów, w których miejsca musiały opłacić, niezależnie od tego, czy je sprzedały, czy nie, tylko wykupują u przewoźników tyle miejsc, ile sprzedały oferty – tłumaczy. Uważa, że stosowanie w poprzednich latach dumpingowych cen przez firmy, które upadły, popsuło cały rynek. Ponieważ robili tak również duzi gracze, inni musieli się dostosować do ich cen. Na to nałożył się kryzys, który spowodował, że mniej osób zaczęło latać za granicę, co zmniejszyło wpływy z oferty pełnopłatnej.
Jak jest teraz? – Na czerwiec sprzedaliśmy niemal całą ofertę. Do Grecji na przykład zostały już tylko pojedyncze wolne miejsca. Nieco więcej jest na Wyspy Kanaryjskie. Na lipiec z kolei sprzedaliśmy ponad połowę z 40 tys. miejsc – tłumaczy Marek Andryszak i dodaje, że biuro wciąż liczy na wyjście ze strat w tym roku. TUI Poland w 2012 r. przy obrotach na poziomie 571 mln zł miało 5 mln zł straty.
– Nasza sprzedaż jest na plusie o 15 proc. – wyjaśnia Krzysztof Piątek, prezes Neckermann Polska. I także przyznaje, że im bliżej terminu wylotu, tym ceny wycieczek będą wyższe, średnio o 7–8 proc., czyli ok. 200 zł na głowę.