W połowie kwietnia na Mount Everest wybiera się francusko-nepalska ekspedycja. Jej celem będzie... posprzątanie na najwyższym szczycie świata (8848 m n.p.m.).

"Szerpa wysłany w ubiegłym roku odkrył od czterech do pięciu ton śmieci między obozem głównym a obozem czwartym na wysokości prawie 8 tys. metrów na szlaku od strony nepalskiej" - powiedział agencji AFP Gerard Clermidy, prezes stowarzyszenia "Montagne et Partage", stojącego za projektem "Everest Green".

Na zboczach pozostało wiele sprzętu alpinistycznego po lawinie, która w 2014 roku zeszła do obozu głównego (5535 m n.p.m.), a także po trzęsieniu ziemi rok później. Członkowie ekspedycji będą zbierać butle z tlenem, liny, namioty, baterie, jedzenie, konserwy, odzież, plastik itp. Śmieci będą sortowane, gromadzone w workach z juty, a następnie Szerpowie, korzystając z jaków, przetransportują je do miejscowości Namcze Bazar, gdzie część z nich zostanie spalona.

Złom, plastik i baterie trafią drogą powietrzną do stolicy Nepalu Katmandu, a stamtąd do Indii, gdzie zostaną poddane recyclingowi.

"Chcemy nie tylko zwrócić uwagę na problem śmieci u stóp himalajskich szczytów, ale także bić na alarm w związku z katastrofalną sytuacją Nepalu, który nie posiada ani jednej spalarni śmieci" - dodał Clermidy.