Średnie ceny LPG szybko pną się do góry i w wielu miejscach kraju już ocierają się o psychologiczną granicę 2 zł za litr. Eksperci nie pozostawiają złudzeń: obniżek w najbliższych miesiącach na pewno nie będzie.
/>
O letniej średniej cenie autogazu na poziomie ok. 1,60 zł możemy zapomnieć. Od przełomu lipca i sierpnia rośnie o kilka groszy tygodniowo. LPG drożało ostatnio najszybciej ze wszystkich paliw – według przytoczonych przez Polską Izbę Paliw Płynnych danych resortu finansów, używanych do wyliczenia VAT, nawet dwukrotnie szybciej. I na tym raczej nie koniec.
Skąd te wzrosty? Po części to efekt czynników rynkowych, po części można je przypisać obawom związanym z nowymi regulacjami. Chodzi o obowiązującą od sierpnia nowelizację ustawy – Prawo energetyczne (tzw. pakiet paliwowy), która ma ograniczyć szarą strefę w handlu paliwami, a która może być dla branży LPG groźna. Mowa o kaucjach. Każdy importer paliwa, by uzyskać koncesję, będzie musiał wyłożyć 10 mln zł. Jeszcze większe obawy budzi niejasna definicja dotycząca produkcji paliw – jeżeli mieszanie gazu (LPG powstaje z propanu i butanu) zostanie zakwalifikowane jako produkcja, taką samą kaucję będą musiały złożyć niewielkie firmy z branży LPG. Zwłaszcza dla tych mniejszych będzie to oznaczało potężne obciążenie finansowe.
– Czekamy na rozporządzenia do ustawy, które minister energii zapowiadał na październik. Obawy są duże – twierdzi Andrzej Olechowski z Polskiej Organizacji Gazu Płynnego. – To bardziej niebezpieczne dla przedsiębiorców niż dla kierowców – zastrzega, dodając, że dla wielu firm z branży obowiązek kaucji może stanowić nadmierny balast finansowy.
– Wiele firm eksportujących i produkujących LPG poradzi sobie z opłatami koncesyjnymi. Nie ma więc obaw, że gazu zabraknie czy że czekają nas jakieś horrendalne podwyżki. Jednak jeśli zniknie część podmiotów, mniejsza konkurencja na rynku może mieć negatywny wpływ na poziom cen – zwraca uwagę ekspert POGP.
Na razie trudno mówić o rzeczywistym wpływie nowych regulacji. – Ustawa dopiero weszła w życie, nie ma zatem twardych danych, które by taki wpływ potwierdzały – mówi Zdzisław Pisiński z Polskiej Izby Paliw Płynnych. Przyznaje jednak, że atmosfera wokół ustawy mogła być jedną z przyczyn ostatnich podwyżek. – Jeżeli jakiś czynnik cenotwórczy może być spekulacyjnie wykorzystany na rynku, to z pewnością tak się stanie – twierdzi.
Na razie o wzroście cen wciąż decyduje przede wszystkim rynek. Spore znaczenie miała sytuacja w handlu ropą, na którą rynek LPG reaguje z kilkumiesięcznym opóźnieniem. – Teraz widzimy efekty majowo-czerwcowej górki cenowej. Wpływ na ceny LPG ma wiele czynników, zarówno rynkowych – jak poziom cen ropy czy kurs złotego – jak i regulacyjnych – a więc wpływ nowej ustawy czy poziom akcyzy. W obu tych sferach jest dziś zbyt wiele niewiadomych – twierdzi Urszula Cieślak, analityk BM Reflex. Przyznaje jednak, że wpływ otoczenia regulacyjnego też może mieć znaczenie.
Nie ma wprawdzie mowy, by to uciążliwe dla branży LPG uszczelnienie rynku paliwowego spowodowało wzrost cen autogazu do poziomu 3 zł, przed czym przestrzegali niektórzy eksperci. – Jeżeli cena LPG dojdzie do 3 zł, to na pewno nie tylko z powodu nowych regulacji – przewiduje Urszula Cieślak, dodając, że negatywny scenariusz regulacyjny, czyli zniknięcie z rynku części firm LPG, może spowodować wzrost cen zaledwie o 3 gr. – Trudno będzie nawet jednoznacznie wskazać, czy dana podwyżka cen wynika z nowych regulacji, czy też z powodu osłabienia złotego, czy może zmian cen gazu – podkreśla analityk.
Co do jednego eksperci są zgodni – autogaz będzie drożał. Co najmniej do końca listopada, może nawet początków grudnia. Po nowym roku wpływ nowych regulacji może być wyraźniejszy, ponieważ już pod koniec tego roku powstanie obowiązek składania kaucji przez producentów i importerów gazu. Czy będzie to oznaczało podwyżki do 3 zł? Nie byłoby to niczym nowym – w latach 2012–2013 ceny ropy były powyżej 100 dol. za baryłkę. Ceny autogazu ówcześnie były też znacznie wyższe niż dziś i zbliżały się do 3 zł.
Prawie 90 proc. zużywanego w Polsce LPG pochodzi z importu – przede wszystkim z Rosji (60 proc.), lecz także z Białorusi i Kazachstanu. W pierwszym półroczu krajowe zużycie wyniosło 1,15 mln ton. Trzy czwarte z tego to autogaz.