- Rzekome przeniesienie fabryk produkcji towarów do krajów np. w Azji jest ostatnio procederem nagminnym i jest wykorzystywane w celu zmiany miejsca pochodzenia tych towarów - mówi dr Izabella Tymińska, ekspertka celna.

W wyroku z 21 listopada br. (sygn. C-297/23P) TSUE orzekł, że przeniesienie produkcji do kraju, który nie został objęty unijnym karnym cłem, może zostać uznane za fikcję. Czy do takich przypadków dochodzi często?
ikona lupy />
dr Izabella Tymińska, ekspert celny / Materiały prasowe

Rzekome przeniesienie fabryk produkcji towarów do krajów np. w Azji jest ostatnio procederem nagminnym i jest wykorzystywane w celu zmiany miejsca pochodzenia tych towarów. W większości przypadków czynności relokacji fabryk są ewidentnie nieuzasadnione z prawnego punktu widzenia, ponieważ produkcja w tych krajach nie jest dokonywana. Chodzi o przypadki podważone już przez Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych Olaf. Były to czyny służące uniknięciu ceł antydumpingowych nałożonych m.in. na towary chińskie. Pamiętajmy, że takie zachowania są naruszeniem zasady konkurencyjności na rynku poprzez osiągnięcie niższych kosztów (o cło) wejścia na dany rynek z towarem. Wobec powyższego niewątpliwie będą one ścigane z uwagi na uszczuplenia budżetu danego kraju.

Czy w przyszłości takich przypadków może być więcej? Jak na to zareaguje Unia Europejska?

Obchodzenie przepisów dotyczących pochodzenia towarów w opisany sposób może spowodować wprowadzenie przez UE dodatkowych obwarowań oraz ceł antydumpingowych na kolejne kraje, zwiększenie kontroli celnych na towary z tego kierunku i wymaganie dodatkowych dokumentów w celu ustalenia miejsca pochodzenia towarów. Wprowadzenie nowych ceł karnych albo podwyższenie dotychczasowych może zaś doprowadzić do ograniczenia handlu międzynarodowego z takimi krajami, jak np. Tajlandia, Indonezja, Malezja itp.

Obchodzenie reguł pochodzenia może się stać czynnikiem, który zapoczątkuje falę zmian w ustawodawstwie unijnym. Dodatkowo może ono doprowadzić do załamania handlu międzynarodowego poprzez opóźnienia w dostawach spowodowane kontrolami oraz wzrostem cen. Przedsiębiorcy będą uwzględniać w cenie koszty postępowań administracyjnych i sądowych, jak i dodatkowe cło, jakimi są obłożone wskazane towary.

Co grozi importerowi, który błędnie określiłby pochodzenie danego towaru, przez co byłby on tańszy o kwotę karnego cła?

Organy kontrolne mają prawo do pełnej weryfikacji oraz kontroli dowodów pochodzenia, aby upewnić się, że ustalone reguły pochodzenia towarów na pewno zostały spełnione i są prawidłowo udokumentowane. W konsekwencji importer musiałby dopłacić cło karne, np. antydumpingowe, wraz z odsetkami. W praktyce może chodzić o naprawdę ogromne kwoty. ©℗

Rozmawiał Mariusz Szulc