Wprowadzane zostaną m.in. wymogi dotyczące taboru i częstotliwości kursów. Powstanie też ogólnopolska wyszukiwarka połączeń. Ale nieprędko.

Eksperci od dłuższego czasu apelują o poprawę działania utworzonego w 2019 r. Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych (FRPA). Miał on służyć ograniczeniu zjawiska wykluczenia komunikacyjnego poza dużymi miastami, ale w praktyce powiodło się to tylko w niektórych rejonach. Białe plamy transportowe wciąż się powiększają. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego liczba pasażerów w autobusowym transporcie regionalnym spadła z 328 mln w 2019 r. do 257 mln w roku ubiegłym (o 23 proc.).

Jak dowiedzieliśmy się w Ministerstwie Infrastruktury, w najbliższym czasie zostanie zaproponowana nowelizacja ustaw o Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych oraz o publicznym transporcie zbiorowym. Resort zapowiada, że zmiany będą obejmowały m.in. wprowadzenie jednolitych standardów jakościowych odnoszących się do taboru kursującego na liniach objętych dofinansowaniem z FRPA. Można się zatem spodziewać, że przewoźnikom zostaną postawione wymagania odnośnie do maksymalnego wieku taboru. Niewykluczone jest także, że będą musieli wykorzystywać pojazdy niskopodłogowe.

Brakuje regularnej komunikacji

Zapowiadane jest także wprowadzenie standardów dotyczących wymaganej częstotliwości przewozów dofinansowanych ze środków funduszu. To ważna zapowiedź, bo teraz wiele gmin dopłaty z FRPA przeznacza jedynie na dofinansowanie dojazdów i powrotów ze szkół. Nierzadko mamy zatem sytuację, w której w rozkładzie na wiejskim przystanku widnieje jedynie kurs o godz. 7.30 w jedną stronę i po godz. 14 w drugą. O regularnej komunikacji można natomiast mówić, jeśli każdego dnia mamy np. sześć–osiem kursów w jednym kierunku.

Resort infrastruktury prowadzi także analizy dotyczące utworzenia elektronicznego systemu przewozów pasażerskich, w ramach którego pasażerowie będą mieli dostęp do mapy oraz wyszukiwarki połączeń autobusowych i kolejowych w całym kraju. Urzędnicy widzą też potrzebę koordynacji rozkładów jazdy. Najpewniej na poziomie województwa zacznie działać podmiot, który będzie integrował kursy różnych przewoźników. „System ten powinien opierać się na integracji transportu autobusowego i kolejowego. Transport autobusowy powinien zapewniać także pasażerom możliwość dojazdu do stacji kolejowych” – piszą przedstawiciele ministerstwa.

Szczegóły planowanych rozwiązań mają być wypracowane wspólnie z zespołem ekspertów, który zacznie działać w październiku. Na wejście w życie tych pomysłów trzeba będzie poczekać. Anna Kowalczyk, zastępca szefa departamentu transportu drogowego w Ministerstwie Infrastruktury, na zeszłotygodniowym posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. wykluczenia komunikacyjnego przyznała, że realnie zmiany najpewniej zostaną przyjęte w przyszłym roku i wejdą w życie 1 stycznia 2026 r.

Posłanka Paulina Matysiak dziwiła się, dlaczego na reformę funduszu trzeba czekać tak długo. Zwróciła uwagę, że swoje postulaty eksperci przekazywali już wiosną. Według nich jednym z głównym błędów przy dofinansowaniu przewozów jest preferowanie gmin. Ich władze chcą często dzięki FRPA w pełni sfinansować kursy dowożące uczniów do szkoły. W nikłym stopniu służą one zaś innym mieszkańcom.

Potrzeba więcej pieniędzy

Według ostatnich propozycji w pierwszej kolejności środki powinny być przyznawane województwom, potem związkom powiatowo-gminnym, następnie związkom powiatowym i powiatom. Eksperci przyznają, że gminy powinny być w tym przypadku na końcu kolejki. Środki z FRPA powinny premiować integrację transportu na większych obszarach. Jeśli siatka komunikacyjna jest tworzona na terenie jednego lub kilku powiatów, to jest szansa, że mieszkańcy będą mogli dojechać nie tylko do pracy czy sklepu, lecz także do szpitala i urzędu.

Marcin Gromadzki z firmy doradczej Public Transport Consulting uważa, że resort infrastruktury powinien pilnie zwiększyć pulę FRPA. Przyznany na ten rok 1 mld zł został już praktycznie wykorzystany. W kolejnych naborach najpewniej zabraknie środków dla powiatów i związków powiatowo-gminnych. Ekspert wstępnie szacuje, że złożone na kolejny rok wnioski mogą opiewać na ok. 1,3 mld zł.

Resort infrastruktury nie chce deklarować, czy zwiększy się pula dofinansowania. Na razie bez zmian będzie także kwota dofinansowania do 1 km przejechanego przez autobus, która wynosi 3 zł.

Wśród postulatów zgłaszanych przez ekspertów jest także przyspieszenie terminów naborów i ujednolicenie zasad wnioskowania oraz rozliczania udzielonego wsparcia. Od dawna jest zgłaszana też propozycja ujednolicenia ulg w komunikacji autobusowej i kolejowej. ©℗