Przepisy, które wchodzą w życie już za dwa dni, przewidują m.in. ułatwienia dla przewoźników w naliczaniu składek ZUS i możliwość wypłaty pensji w dwóch ratach. To oznacza większą przewidywalność płac dla samych pracowników i mniejszą liczbę konfliktów w firmie na tym tle. Wbrew intencjom resortu infrastruktury oszczędności z tego jednak nie będzie.
Wszystko to za sprawą zmian, które wprowadzi uchwalona 28 lipca b.r. ustawa o delegowaniu kierowców w transporcie drogowym (Dz.U. poz. 1523). Zawiera ona przede wszystkim regulacje, które wdrażają do polskiego prawa dyrektywę 2020/1057 o delegowaniu kierowców w sektorze transportu drogowego, stanowiącą część pakietu mobilności. A te w przeważającej mierze dotyczą przewoźników zagranicznych i delegowania kierowców na terytorium Polski. Ustawa wprowadza jednak zmiany istotne także dla polskiej branży transportu drogowego, które przyjęto dodatkowo w ustawie o czasie pracy kierowców (Dz.U. z 2022 r. poz. 1473 ze zm.) i w przepisach podatkowych. Co ważne, odnoszą się one do wszystkich polskich przewoźników zatrudniających kierowców, którzy wykonują przewozy międzynarodowe (a więc nie dotyczą wyłącznie delegowania, który to tryb zarezerwowano tylko dla niektórych rodzajów przewozów). Nowe regulacje zaczną obowiązywać już od soboty 19 sierpnia b.r.
Jedna stawka quasi-diety
Kierowcy wykonujący międzynarodowe przewozy drogowe nie są w podróży służbowej, co wyraźnie wynika z przepisów. Mimo to do obliczania ich wynagrodzeń stosuje się diety za podróż służbową poza granicami kraju (o ile ich miesięczny przychód jest wyższy niż przeciętne wynagrodzenie). Podlegają one odliczeniu od podstawy wymiaru składek na ZUS za każdy dzień pobytu za granicą. Problem w tym, że dotychczas stawka diety była inna dla każdego kraju z osobna. A w związku z tym obliczenie należności dotyczącej kierowcy, który wykonuje przewozy do wielu państw, było utrudnione. Nowe regulacje przewidują w tej kwestii znaczące uproszczenie. Zamiast wielu stawek odliczeniu będzie podlegać jedna kwota w wysokości 60 euro za każdy dzień. Tej zmianie towarzyszą zmiany w przepisach o PIT, które również przewidują tu odliczenie kwotowe od przychodu w wysokości 20 euro za każdy dzień pobytu kierowcy za granicą.
– Z punktu widzenia relacji pracownik–pracodawca to jedna z najważniejszych zmian w tej ustawie. Dotychczas przyjmowano inną wysokość wirtualnej diety w każdym państwie, natomiast od 19 sierpnia będzie jedna stawka w wysokości 60 euro dla ZUS i 20 euro dla PIT. Niewątpliwie jest to duże uproszczenie pod względem administracyjnym dla działów kadrowo-płacowych, którym w praktyce dzięki temu łatwiej będzie obliczać wynagrodzenia – wskazuje Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” (TLP). Jak dodaje, zmiana ta pozwoli na bardziej precyzyjne budżetowanie kosztów pracy dla pracodawców. Ekspert zwraca też uwagę, że oznacza to także większą przewidywalność wynagrodzeń dla samych kierowców, którzy łatwiej sami obliczą należność, jaką otrzymają do ręki. – Nowa regulacja pozytywnie wpłynie też na łagodzenie ewentualnych konfliktów na tle płacowym. Dotychczas bowiem, jeśli kierowca miał szczęście pracować w krajach, dla których przewidziano wyższe diety, otrzymał wyższe wynagrodzenie od swojego kolegi, który jeździł na podobnej trasie, ale jednak korzystał z niższych diet. To powodowało niezadowolenie wśród kierowców, którego po zmianach będzie można uniknąć – zauważa.
Ministerstwo Infrastruktury, które przygotowało zmiany, zakładało, że pozytywnie wpłyną one na wysokość netto wynagrodzenia wypłacanego kierowcom. W niektórych bowiem przypadkach kwota 60 euro jest wyższa od dotychczas ustalonych diet (patrz: infografika). Zdaniem prezesa TLP takiego efektu w wielu przypadkach nie uda się jednak osiągnąć.
– Większość przewoźników niestety nie ma co liczyć na oszczędności w wyniku tej zmiany ze względu na znaczny wzrost wysokości przeciętnej płacy. A dopiero po jej osiągnieciu wchodzi w grę dokonywanie odliczeń od podstawy wymiaru ZUS i PIT – zauważa Maciej Wroński.
Zwrot kosztów
Samo ujednolicenie kwoty odliczenia to jednak niejedyna zmiana istotna dla pensji kierowców. Wolne od ZUS i PIT będą także należności wypłacone tytułem zwrotu kosztów za używanie sanitariatów (co ważne – nie trzeba będzie dokumentować ich rachunkami, wystarczy np. zapis w regulaminie wynagradzania lub w umowie o pracę). To samo dotyczy kosztów związanych z dojazdem np. do innego miasta we Francji, by przejąć transport w związku z chorobą innego kierowcy (o ile będzie się on odbywać środkami transportu innymi niż pojazd będący w dyspozycji pracodawcy). Wolny od danin będzie też zwrot kosztów noclegu dla kierowców zobowiązanych do jego odbioru poza kabiną pojazdu, a także niezbędnych udokumentowanych wydatków kierowcy określonych lub uznanych przez przewoźnika.
– Zatem po zmianach możliwe będzie odliczenie ustalonej kwoty za każdy dzień pobytu za granicą oraz należności stanowiących zwrot poniesionych przez kierowcę kosztów – noclegu, podroży do miejsca rozpoczęcia przewozu, wydatków oraz kosztów korzystania z urządzeń sanitarnych. Nie oznacza to jednak konieczności zmian w siatce wynagrodzenia ani też obowiązku podwyższania wynagrodzenia kierowcy – podsumowuje dr Michał Szypniewski z kancelarii BKB Baran Książek Bigaj.
Płatności w częściach
W nowych przepisach przewidziano też wyjątkową regulację pozwalającą na możliwość wypłaty wynagrodzenia w ratach.
– Do tej pory zasadą było stosowanie art. 85 kodeksu pracy stanowiącego, że wynagrodzenie za pracę płatne raz w miesiącu wypłaca się z dołu. Po zmianach możliwa będzie wypłata wynagrodzenia za pracę w dwóch ratach, w stałym i ustalonym z góry terminie. Dotyczy to kierowcy wykonującego międzynarodowe przewozy drogowe uznanego za pracownika delegowanego – wyjaśnia dr Szypniewski.
Co istotne, pracodawca nie będzie miał tutaj dowolności. Pierwszą ratę trzeba będzie wypłacić nie później niż w ciągu pierwszych 10 dni następnego miesiąca kalendarzowego. W praktyce dla większości kierowców nie będzie ona mogła być niższa niż prognozowane na dany rok przeciętne wynagrodzenie. Z kolei druga rata będzie płatna niezwłocznie po ustaleniu pełnej wysokości pensji, nie później jednak niż do 21. dnia następnego miesiąca kalendarzowego.
– To znaczące ułatwienie. Wynagrodzenie bowiem możemy obliczyć dopiero, gdy kierowca wróci z trasy i przekaże dane z tachografu cyfrowego. Często jest to możliwe dopiero na początku kolejnego miesiąca, za który ono przysługuje. A w przypadku konieczności dokonania obliczeń dla kilkudziesięciu czy nawet kilkuset kierowców możliwość odroczenia obliczeń robi istotną różnicę – zaznacza Maciej Wroński.
Bez dodatkowej pracy i harmonogramu
Ważną zmianą, o której pisaliśmy już w DGP kilkukrotnie, jest możliwość zakazania kierowcy równoległego zatrudnienia – na podstawie stosunku pracy lub np. umowy cywilnoprawnej – o ile jest to uzasadnione względami bezpieczeństwa w transporcie drogowym lub koniecznością przestrzegania przepisów socjalnych. Tym samym do przewoźników nie będzie mieć zastosowania obowiązująca od 26 kwietnia b.r. regulacja kodeksu pracy, która pozbawia pracodawcy możliwości zabronienia pracownikowi podjęcia dodatkowej pracy. TLP już w czasie procedowania zmian nad nowelizacją kodeksu pracy postulowało o wyłączenie branży spod działania tego ostatniego przepisu, właśnie ze względu na bezpieczeństwo publiczne. Teraz cel ten został osiągnięty.
– Zmiana ta powinna wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa w transporcie drogowym – stwierdza dr Szypniewski. Naprzeciw potrzebom sektora wychodzi też zmiana polegająca na odstąpieniu od konieczności sporządzania harmonogramów czasu pracy dla kierowców wykonujących zadania służbowe w ramach przewozów rzeczy i okazjonalnych przewozów pasażerskich. Obowiązek ten również powstał w związku ze wspomnianą nowelizacją kodeksu pracy, która wymaga podawania pracownikowi informacji o dobowym i tygodniowym wymiarze czasu pracy.
– Nowelizacja ta nie uwzględniała nieprzewidywalnego charakteru pracy kierowcy, w której codziennością są korki, opóźnienia na rozładunku czy nagłe zlecenia, których nie da się wcześniej przewidzieć. Podawanie harmonogramu czasu pracy, do czego zobowiązała nas ta ustawa, było obowiązkiem niewykonalnym. A za jego rażące naruszenie groziły przewoźnikom kary. Dobrze więc, że został on zdjęty z naszych barków – kwituje prezes TLP.©℗