Mieli się do nich włączyć przedstawiciele rządu. Strajk ma się rozpocząć przed południem 9 listopada w zakładzie w Tarnowskich Górach. W ciągu kilku godzin mają się do niego włączyć kolejne zakłady firmy w całej Polsce. Zapowiedź strajku spowodowała spadek wartości PKP Cargo na giełdzie. Jak mówiła minister Infrastruktury Maria Wasiak, winę za to ponoszą związki zawodowe, które jej zdaniem eskalują konflikt.
Ewentualnego protestu nie odczują pasażerowie korzystający z kolei. Dotknie on za to odbiorców i nadawców towarów przewożonych przez PKP Cargo.
Przyczyną protestu jest spór o podwyżki płac. Związki zawodowe chcą 250 złotych miesięcznie więcej dla każdego pracownika. Zarząd firmy nie godzi się na taką sumę.
Władze firmy twierdzą też, że protest może być nielegalny, ze względu na domniemane uchybienia związane z referendum strajkowym.
Szef kolejarskiej Solidarności Henryk Grymel twierdzi, że prezes firmy wie, że wszystko odbyło zgodnie z prawem. Przypomniał, że szef Zarządu Adam Purwin brał udział w negocjacjach, a także podpisywał protokół rozbieżności. Grymel stwierdził też, że jego zdaniem zarząd firmy łamie ustawę o związkach zawodowych. Zagroził, że skieruje sprawę do prokuratury.
Związkowcy twierdzą, że jeśli zarząd zgodzi się na podwyżki w wysokości 250 złotych dla każdego pracownika, są gotowi zrezygnować ze strajku.