Samochody z kierownicą po prawej stronie miały zalać nasze drogi. Jak dotąd zamiast potopu widać najwyżej wąski strumień
Resort gospodarki prognozował, że po dopuszczeniu do ruchu aut z kierownicą po prawej stronie do Polski będzie trafiać nawet 200 tys. samochodów rocznie. Z danych MSW, do których dotarliśmy, wynika jednak, że na razie angliki nie podbiły krajowych dróg. Od 29 maja, kiedy w życie weszły przepisy umożliwiające ich rejestrację, zalegalizowano u nas zaledwie 896 aut z adnotacją o kierownicy po prawej stronie.
Nie oznacza to, że wszystkie są autentycznymi anglikami, bo dane MSW obejmują zarówno auta z kierownicą po prawej stronie, jak i te przebudowane, w których kierownicę przeniesiono z prawej na lewą. – Określenie liczby aut faktycznie zarejestrowanych z kierownicą po prawej stronie będzie możliwe od 4 stycznia 2016 r. w związku z wejściem w życie nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz towarzyszących aktów wykonawczych, które poszerzają zakres danych gromadzonych w ewidencji – podaje rzecznik MSW Małgorzata Woźniak.
Niewielkie zainteresowanie anglikami potwierdzają też informacje od ubezpieczycieli i pośredników. – Nie odnotowaliśmy zwiększonego zainteresowania ubezpieczeniem tego typu aut – deklaruje Grzegorz Wróblewski z multiagencji CUK Ubezpieczenia. Z kolei w portfelu Compensa TU VIG dla tego typu pojazdów znajdowało się ostatnio zaledwie kilka aktywnych polis OC. W Link4 było to ok. 20 polis OC, Ergo Hestia mówiła o śladowej liczbie ubezpieczonych anglików, a w portfelu firmy Uniqa znajdował się zaledwie jeden taki pojazd.
– Jestem bardzo zaskoczony tak niskim wynikiem. To liczba kilka razy mniejsza niż ta, której się spodziewaliśmy – komentuje prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś. Według PZPM zainteresowania anglikami nie widać także na giełdach samochodowych. – Handlarze wstrzymują się z dostawami. Większość czekała na reakcję rynku, a teraz, gdy wiadomo, że popyt jest mały, nikt nie chce budować zapasów, których trudno się pozbyć – tłumaczy Faryś. Wielkiego ruchu wokół tych pojazdów nie widać też w serwisie Otomoto.pl. – Popyt nie wzrósł znacząco. A średnie ceny anglików we wrześniu były niższe niż w kwietniu. Najbardziej potaniały auta marki Audi, nawet o 4000 zł – informuje Aleksandra Kubicka z Otomoto.pl.
Według prezesa PZPM niewielka liczba rejestracji świadczy o rozsądku kupujących. – To pojazdy relatywnie tanie, ale w przypadku naszych dróg przede wszystkim niebezpieczne – ocenia, wskazując, że największe zagrożenie wiąże się z manewrem wyprzedzania i reakcjami w sytuacji krytycznej, gdy złe nawyki mogą spowodować odruchowe poszukiwanie redukcji biegów prawą ręką. Liczba wypadków i kolizji z udziałem anglików będzie jednym z podstawowych czynników decydujących o cenach polis dla tych aut.
Allianz obecnie nie różnicuje stawek dla anglików i nieanglików. Także Link4 nie wprowadził innych stawek, będzie jednak obserwować szkodowość takich pojazdów i wtedy ewentualnie wprowadzi korekty. W taryfie Uniqi w ubezpieczeniu OC dla pojazdu z prawostronnym układem kierowniczym stosuje się 200-proc. zwyżkę składki. – Z doświadczeń innych krajów wynika, że ze względu na trudności w prowadzeniu takich samochodów na drogach z ruchem prawostronnym są one bardziej szkodowe, co może powodować wyższe stawki ubezpieczenia OC – informuje Marek Baran z Link4.
Z danych przekazanych DGP przez Komendę Główną Policji wynika, że np. od 20 do 31 sierpnia doszło do dwóch wypadków z udziałem tych pojazdów, z czego w jednym sprawcą był kierujący autem z kierownicą po prawej stronie. – Ponadto zostało zgłoszonych dziewięć kolizji drogowych, w tym sześć, w których sprawcą był kierujący anglikiem. Przyczyną jednej kolizji było nieprawidłowe wyprzedzanie przez kierującego anglikiem – informuje rzecznik KGP Krzysztof Hajdas.