Okres urlopowy jest niebezpieczny nie tylko ze względu na włamania do mieszkań i domów. Pozostawiając auto na niestrzeżonym parkingu pod domem lub w miejscu gdzie spędzamy urlop możemy narazić się na kradzież samochodu. Jeśli będziemy mieć nieco więcej szczęścia, łupem złodziei mogą stać się nasze tablice. Niestety lista formalności i problemów dla kierowcy związanych z tą sytuacją jest dosyć długa.
Kradzież tablic rejestracyjnych może wynikać z kilku powodów – chuligańskiego wybryku, chęci wykorzystania tablic przy kradzieży paliwa, bądź dokonaniu przy pomocy naszych „blach” wielu innych wykroczeń lub przestępstw.
Jeśli mamy do czynienia z działaniem chuliganów, którzy wyrzucili gdzieś nasze tablice, problem jest mniejszy. Jednak jeśli nasze tablice zostały wykorzystane do popełnienia przestępstwa, musimy liczyć się z wezwaniami na policję, w celu wyjaśnienia całej sytuacji.
Dlatego pierwszym krokiem po zorientowaniu się, że oznakowanie naszego auta zostało skradzione, powinno być niezwłoczne zgłoszenie zaistniałego faktu na najbliższy komisariat policji.
Dokonanie takiego zgłoszenia uchroni nas przed podejrzeniem o np. o użyczenie tablic innej osobie. Policja powinna również wydać nam zaświadczenie o zgłoszeniu kradzieży. Będzie to nie tylko dowód dla użytkownika pojazdu, że zgłosił kradzież ale otrzymamy dokument uprawniający nas do ponownej rejestracji auta i wydania nowych tablic. Jak dowiedzieliśmy się w jednym z podwarszawskich wydziałów komunikacji, zdarzają się przypadki, ze policjanci nie chcą takich zaświadczeń wydawać, choć konieczność posiadania takiego dokumentu wynika bezpośrednio z przepisów prawa drogowego. Dlatego absolutnie musimy żądać takiego zaświadczenia.
Jeśli otrzymamy ten dokument, a tablice skradzione zostały nam daleko od miejsca zamieszkania, będzie to jedyne wytłumaczenie przed drogówką, dlaczego poruszamy się autem bez oznakowania. Niestety prawo wprost nie definiuje, czy takie zaświadczenie z „automatu” daje nam ochronę przed mandatem za brak tablic. W takim przypadku trzeba liczyć się z dobrą wolą drogówki lub przewiezienie auta lawetą. Warto dodać, ze ubezpieczenia komunikacyjne nie chronią przed kradzieżą tablic, ze względu na niską wartość ich wymiany.
Następny krok to wizyta w wydziale komunikacji. Tu nadal działa rejonizacja, a więc należy się zgłosić do wydziału, który uprzednio rejestrował nasze auto, o ile nie zmienialiśmy adresu zameldowania. Przed nami pozostaje decyzja, czy chcemy wydania wtórników tablic wraz z naklejkami legalizacyjnymi czy wydania nowych tablic. W obu przypadkach są plusy i minusy takiego rozwiązania.
Wtórniki nie będą zmuszały nas do wymiany dowodu rejestracyjnego oraz naklejki legalizacyjnej na szybę. To zmniejsza koszty całej operacji. Jednak policja i eksperci z wydziałów komunikacji wskazują jednoznacznie – na taki luksus możemy sobie pozwolić w przypadku zniszczenia bądź zgubienia tablic. W przypadku kradzieży, dla własnego spokoju powinniśmy wnioskować o nowe „blachy”. Koszt wymiany tablic, nowego i czasowego dowodu i wszelkich znaków legalizacyjnych, to kwota ok. 180 złotych. Dodajmy, że przypadku wydania nowych tablic czas oczekiwania jest minimalny, na wtórniki poczekamy kilka dni.
Musimy też przygotować szereg dokumentów:
Wykaz potrzebnych dokumentów do ponownej rejestracji:
- wniosek,
- dowód rejestracyjny (lub pozwolenie czasowe),
- karta pojazdu, jeżeli była wydana,
- zaświadczenie wydane przez właściwy organ Policji potwierdzające zgłoszenie kradzieży tablic /tablicy/ rejestracyjnych – dotyczy tylko tablic skradzionych,
- ubezpieczenie OC pojazdu,
- dowód osobisty,
- w przypadku załatwiania sprawy przez pełnomocnika wymagany jest dokument stwierdzający udzielenia pełnomocnictwa.
Nie trzeba dodawać, że przy rejestracji auta wymagane są bezwzględnie aktualne badania techniczne auta.