Zdaniem organizacji pracodawców Transport i Logistyka Polska (TiLP) polskie firmy transportowe są w najtrudniejszej sytuacji od 25 lat. Jedną z przyczyn są wprowadzone pół roku temu przepisy niemieckiej ustawy o płacy minimalnej (MiLoG), która obowiązuje również kierowców ciężarówek. Przewidują one konieczność wypłacania stawki minimalnej w wysokości 8,5 euro za godzinę. Ale przepisy nie są wcale precyzyjne. W szczególności nie wiadomo, czy owe 8,5 euro dotyczy płacy zasadniczej, czy też całości świadczeń wypłacanych kierowcom (pensja + diety i ryczałty).
Zdaniem organizacji pracodawców Transport i Logistyka Polska (TiLP) polskie firmy transportowe są w najtrudniejszej sytuacji od 25 lat. Jedną z przyczyn są wprowadzone pół roku temu przepisy niemieckiej ustawy o płacy minimalnej (MiLoG), która obowiązuje również kierowców ciężarówek. Przewidują one konieczność wypłacania stawki minimalnej w wysokości 8,5 euro za godzinę. Ale przepisy nie są wcale precyzyjne. W szczególności nie wiadomo, czy owe 8,5 euro dotyczy płacy zasadniczej, czy też całości świadczeń wypłacanych kierowcom (pensja + diety i ryczałty).
– W obiegu na polskim i niemieckim rynku usług prawnych spotkać się można ze skrajnymi interpretacjami tych samych stanów faktycznych. Według części z nich do wymaganej stawki godzinowej można zaliczyć większość należności wypłacanych kierowcom za podróż służbową, a według innych wyłącznie wynagrodzenie zasadnicze – tłumaczy Maciej Wroński, prezes TiLP.
W konsekwencji przedsiębiorcy nie mają pewności, czy ich postępowanie będzie w przyszłości zaakceptowane przez niemieckie służby kontrolne, czy też narazi ich na sankcje. A te są dotkliwe: niestosowanie płacy minimalnej jest zagrożone karą do 0,5 mln euro, a niedopełnienie administracyjnych formalności – do 30 tys. euro.
Dlatego transportowcy wysłali pismo do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z apelem, by w ramach prowadzonych rozmów ze swym niemieckim odpowiednikiem resort uzyskał wiążącą wykładnię niemieckich przepisów.
Komisja Europejska prowadzi już postępowanie w sprawie MiLoG z powodu wątpliwości co do zgodności tych uregulowań z prawem unijnym. Dlatego zawieszono stosowanie ustawy w stosunku do przejazdów tranzytowych przez Niemcy. W piśmie skierowanym do premier Ewy Kopacz TiLP domaga się jednak od rządu nacisków na Berlin, by zawieszenie obowiązywania ustawy było stosowane także do pozostałych operacji transportowych, jak kabotaż czy międzynarodowe przewozy drogowe; przynajmniej do czasu zakończenia postępowania KE.
– Wynik takich działań będzie prawdziwym sprawdzianem wielokrotnie deklarowanej przez polski rząd oceny stosunków polsko-niemieckich, jako najlepsze w całej naszej historii – stwierdza Maciej Wroński.
Przewoźnicy zwracają uwagę, że niemiecka ustawa okazała się w Europie niebezpiecznym precedensem. Płacę minimalną obowiązującą także pracowników transportu międzynarodowego wprowadziła niedawno Norwegia, a z zamiarem takim nosi się też Francja.
– Jeśli od początku nie przeciwstawimy się próbom wprowadzenia dyskryminujących środków prawnych mających na celu przeciwdziałanie konkurencji ze strony gospodarek państw Europy Środkowej, oznaczać to będzie degradację Polski do roli rynku wewnętrznego dla silnych politycznie i gospodarczo państw starej Unii – mówi Maciej Wroński.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama