Projekt nowelizacji ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (UD 375), który właśnie trafił do Sejmu, ma ułatwić proces uzyskiwania zgód na inwestycje związane z drogami, transport zbiorowy i infrastrukturę energetyczną. Wzbudza też jednak zastrzeżenia.

Jedną z bolączek inwestorów jest uzyskanie zgody środowiskowej. Jej wydawaniem zajmują się regionalni dyrektorzy ochrony środowiska (RDOŚ), którzy toną w pracy. Tymczasem występujący o zgodę często nie sprawdzają uprzednio założeń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, co skutkuje odmową. Projekt ustawy nakłada na podmiot wnioskujący obowiązek sprawdzenia zgodności planowanej inwestycji ze wspomnianymi planami. Wydawanie zgód środowiskowych dotyczących np. gminnych terenów leśnych ma zaś zostać scedowane na wójtów i burmistrzów.

Do ułatwienia procesu inwestycyjnego ma przyczynić się także przyznanie GDDKiA stałego dostępu do bazy ewidencji gruntów i budynków, w tym rejestru cen nieruchomości. Jak tłumaczą projektodawcy, ma to przyspieszyć proces odkupywania od właścicieli ich gruntów pod budowę dróg. Zastrzeżenia ma jednak prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, wskazując, że „trudno zaakceptować zasadność przyznania GDDiKA stałego dostępu do wszelkich informacji, w tym danych osobowych znajdujących się w tych bazach”. W ewidencji zawarto bardzo szeroki zasób danych, w tym także tych wrażliwych. Należałoby najpierw zbadać celowość dopuszczenia do danych osobowych nowego organu. „Uproszczenie procedur nie może polegać na przyznawaniu dostępu GDDKiA do olbrzymich baz danych, w sytuacji gdy do prowadzonych przez GDDKiA spraw niezbędny jest jedynie niewielki procent z zasobów bazy” – tłumaczy prezes UODO. Projekt przewiduje także możliwość przyznania zarządcy konkretnej drogi dostępu do tych danych. Jak wskazuje UODO, trudno doszukać się racjonalnego powodu przemawiającego za takim rozwiązaniem.

W projekcie zaproponowano też pozornie drobne zmiany w kodeksie cywilnym, które jednak mogą wzbudzić zaniepokojenie części przedsiębiorców budowlanych. Chodzi o gwarancje zapłaty udzielane przez Skarb Państwa wykonawcom robót budowlanych zgodnie z art. 6491 k.c. Rodzi to wiele kosztów po stronie budżetu państwa. Jak wskazują projektodawcy, instytucja formalnego poświadczenia zapłaty w przypadku Skarbu Państwa jest bezcelowa, gdyż ten z samej swej istoty nie może upaść, zatem jest najbardziej wiarygodnym kontrahentem spośród wszystkich inwestorów. W uzasadnieniu do projektu wskazuje się także na sytuację, gdy to wykonawca, widząc ryzyko, że inwestor odstąpi od umowy z winy wykonawcy, np. z powodu zwłoki w realizacji, i naliczy związane z tym kary, wykorzystuje instrument gwarancji zapłaty. W ten sposób całkowicie odwraca sytuację i zamiast narażać się na konieczność uregulowania kary, domaga się umówionej zapłaty od państwa. Wyjęcie SP spod reżimu art. 6491 k.c. oznacza, że w przypadku braku uzyskania gwarancji zapłaty wykonawca nie będzie mógł jak dotychczas odstąpić od umowy ani zaprzestać jej wykonywania.©℗