- Polską branżę wytwarzania czy serwisu części motoryzacyjnych czeka rewolucja - mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

ikona lupy />
Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego / Materiały prasowe / fot. mat. prasowe

Parlament Europejski zatwierdził zakaz rejestracji aut spalinowych od 2035 r. Co to oznacza dla przemysłu motoryzacyjnego w Europie?

Precyzyjnie mówiąc, to nie będzie zakazu, tylko za sprzedawanie samochodów z silnikiem spalinowym będą bardzo wysokie opłaty. W praktyce nikomu nie będzie się to opłacać, bo każdy samochód musiałby być droższy o 10 – 12 tysięcy euro. Dla producentów europejskich oznacza to, że szybko muszą się przestawić na wytwarzanie samochodów elektrycznych i wodorowych. Większość firm już ma je w zresztą w ofercie. Firmy nie mogą dokonywać prostych przeróbek aut, tylko muszą je projektować od nowa. To przestawienie się oznacza nie tylko wielką rewolucję dla producentów pojazdów, ale także dla producentów części.

Pojawiają się głosy, że na tym zakazie mocno skorzystają Chiny, które mocno postawiły na elektryki.

- Tak, chińska branża motoryzacyjna jest bardzo nastawiona na produkcję aut elektrycznych. Produkcja baterii jest w dużej mierze w rękach firm dalekowschodnich. To m.in. Chińczycy mogą dyktować ceny tych komponentów

Europa nie ma szans dogonić Chińczyków w skali i technologii produkcji aut elektrycznych?

- Szanse zawsze są, ale to jest bardzo trudny wyścig, który wymaga dużo wysiłku i pracy. Wcześniej jako Europa mieliśmy kluczowe kompetencje w produkcji silników spalinowych. Przy silnikach do elektryków już tak nie jest. Musimy to nadrobić. Jeśli chodzi o Polskę, to 50 proc. naszej branży produkuje części dedykowane wyłącznie pojazdom spalinowym. Np. komponenty silników benzynowych lub napędzanych olejem napędowym. Jeżeli np. ktoś produkuje siedzenia, to teraz będzie musiał postarać się, by były lżejsze. Dla niego przestawienie się będzie łatwe. Jednak producent tłumików będzie musiał zakończyć produkcje i ewentualnie zdecydować się na wytwarzanie czegoś całkiem innego. W najbliższych latach polska branża produkcji części będzie musiała ulec dużym przeobrażeniom. Dla Polski duże znaczenie będzie miało także, to czy duże firmy zagraniczne będą decydowały się tu na produkcję komponentów do aut elektrycznych. Pamiętajmy, że w Europie zmniejszyła się liczna miejsc produkcji dla motoryzacji. W najlepszych latach na kontynencie powstawało rocznie ponad 20 mln pojazdów. Teraz to jest kilkanaście mln pojazdów. Może się okazać, że część firm zostanie zamknięta. Jeśli mówimy o całym obszarze mobilności zeroemisyjnej, to oczywiste jest, że będą potrzebne nowe kompetencje np. w energetyce

Według minister klimatu Anny Moskwy wprowadzenie zakazu rejestracji aut spalinowych już w 2035 r. jest nierealne.

- Tu dochodzimy do kwestii rynku pojazdów. Jesteśmy krajem średniozamożnym. Teraz jedna trzecia po raz pierwszy rejestrowanych pojazdów w Polsce to pojazdy nowe. Reszta to auta używane, z czego ogromna większość to pojazdy starsze niż 5 – 6 lat. Średnia cena używanego pojazdu w Polsce to 30 tys. zł Obserwując duży wzrost cen pojazdów nowych, Polacy znowu mocno stawiają na zakupy aut używanych. Można się zatem spodziewać, że u nas wymiana na pojazdy elektryczne potrwa znacznie dłużej. Trzeba jednocześnie pamiętać o tym, że kolejne miasta zapowiadają wprowadzenie stref zeroemisyjnych. W praktyce za 10 lat samochody z silnikami gorszymi niż Euro 5 czy Euro 6 nie będą mogły wjechać do centrów miast. W Warszawie ta strefa ma objąć 30 proc. powierzchni miasta. To zatem wymusi przestawiania się na zeroemisyjne pojazdy