Czeski Regiojet odwoła się od odmowy uruchomienia połączeń kolejowych na obleganych trasach w Polsce. Spółka chce jeździć z Przemyśla do Pragi, a od 2023 r. z Krakowa do Chorwacji.

Nie zanosi się na to, by spółce PKP Intercity na trasach dalekobieżnych mógł w najbliższym czasie wyrosnąć poważny konkurent. Urząd Transportu Kolejowego odrzucił większość wniosków czeskiej spółki Regiojet, która chciała obsługiwać popularne połączenie krajowe w Polsce. Przewoźnik nie dostał zgody na częste kursy z Krakowa przez Warszawę do Trójmiasta oraz z Warszawy przez Katowice do Wrocławia. Na obu trasach chciał uruchamiać połączenia co dwie godziny. Prezes UTK uznał, że wydanie zgody na przejazdy miałoby negatywny wpływ na rentowność połączeń PKP Intercity, które są realizowane na podstawie umów o świadczenie usług publicznych. Chodzi o dotowane przez Ministerstwo Infrastruktury pociągi pośpieszne kategorii TLK lub IC.
– To działanie na naszą szkodę i przede wszystkim na szkodę pasażera. Decyzja jest niezrozumiała. Będziemy się od niej odwoływać. UTK będzie musiało jeszcze raz pochylić się nad naszymi wnioskami – mówi Michał Plaza ze spółki Regiojet. Przewoźnik nie wyklucza, że w kolejnym etapie odwoła się do sądu. Uzyskanie od UTK tzw. otwartego dostępu do torów to pierwszy i najważniejszy krok potrzebny do uruchomienia połączenia. Przed wydaniem zgody na wniosek innych przewoźników, a także organizatora przewozów, czyli ministra transportu czy marszałka regionu, urząd bada, czy nowa oferta komercyjna nie wpłynie negatywnie na połączenia dotowane. Regiojet zwraca uwagę, że PKP Intercity jest w tym przypadku uprzywilejowana. Na wspomnianej trasie Kraków–Warszawa–Gdańsk sama uruchamia połączenia komercyjne (głównie pendolino). W ostatnim czasie państwowy przewoźnik złożył zaś kilkanaście wniosków o zgodę na kolejne pociągi na trasach, które chciał obsługiwać Regiojet. To np. połączenia z Warszawy do Ustki czy Helu oraz z Gdyni do Gliwic. Teraz za bardzo nie ma kto się temu sprzeciwić, bo z wnioskiem o tzw. badanie równowagi ekonomicznej może wystąpić tylko ten przewoźnik, który na danej trasie już obsługuje dotowane połączenia.
Regiojet nie chce się też zgodzić z opinią UTK, jakoby nowe połączenia w znaczący sposób zmniejszyły rentowność pociągów PKP Intercity. W decyzji urzędu można przeczytać, że spodziewany spadek przychodów wyniósłby 2 proc. rekompensaty przewidzianej w umowie. Regiojet neguje też argument o ograniczonej przepustowości trasy, do której mają się przyczyniać remonty torów w Warszawie. Według przewoźnika teraz ta kwestia nie powinna być decydująca, bo rozmawia się o niej dopiero na kolejnym etapie, czyli przy składaniu wniosku do spółki PKP Polskie Linie Kolejowe o zgodę na umieszczenie połączenia w rozkładzie jazdy. Jakub Majewski, szef fundacji Pro Kolej, ocenia, że odmowna decyzja UTK jest niezrozumiała zwłaszcza teraz, kiedy pociągi wracają do łask. – W ostatnim czasie na kolei mamy duże wzrosty przewozu pasażerów. Brakuje wagonów i biletów, a w pociągach jest tłok. W tej sytuacji trudno zrozumieć regulatora rynku, który blokuje wejście na tory przewoźnikowi proponującemu własny tabor i dogęszczenie rozkładu jazdy – mówi.
Zdaniem Majewskiego nowe kursy najpewniej doprowadziłyby też do obniżki cen biletów. – W tej sytuacji opowiadanie, że pasażer jest na kolei na pierwszym miejscu, staje się frazesem. W przypadku trasy Warszawa–Wrocław obecna oferta PKP Intercity jest bardzo słaba. Na trasie Kraków–Gdańsk jeżdżą głównie drogie składy pendolino, a połączeń ekonomicznych jest raptem kilka na dobę. A my, zamiast się cieszyć z rozwoju rynku, wymyślamy procedury administracyjne, w których urzędnicy sprawdzają, czy nowe pociągi nie będą nieuczciwą konkurencją – krytykuje Majewski. Zauważa też, że o uruchomienie równoległych połączeń lotniczych czy autobusowych na podobnych trasach nie trzeba nikogo pytać. Mogą ruszyć niemal z dnia na dzień i nikt nie będzie się zastanawiał, na ile zaszkodzą dotowanym pociągom.
Regiojet dostał zgody na mały wycinek proponowanej oferty. Mógłby uruchamiać dwa połączenia dziennie z Warszawy do Krakowa. Otrzymał też pozwolenie na jedno połączenie z Trójmiasta przez Poznań i Wrocław do Pragi. W przypadku trasy Warszawa–Kraków słyszymy, że przewoźnik będzie sprawdzał, czy opłaca mu się uruchamiać ułamek oferty krajowej. Nieco bardziej konkretne plany ma wobec dwóch połączeń międzynarodowych, dla których zgody udało się zdobyć wcześniej. Od września Regiojet chce uruchomić regularne kursy z Przemyśla przez Kraków i Katowice do Pragi. Od marca spółka uruchamia na tej trasie pociągi humanitarne, z których mogą korzystać uchodźcy z Ukrainy. Są też szanse, że w 2023 r. zostanie uruchomione wakacyjne połączenie z Krakowa do Chorwacji. Docelowo skład miałby dojeżdżać do Splitu, ale na razie pojedzie krótszą trasą do Rijeki. Start ułatwiłoby zapowiadane na przyszły rok wejście Chorwacji do strefy Schengen. ©℗