- Ktoś musi być pierwszy, ktoś musi pokonać pierwsze bariery. Do tej pory ze wsparcia na ekologiczny transport zbiorowy korzystały tylko wielkie miasta, a ja chcę, żeby nasza gmina również była nowoczesna i rozwojowa. Niech biorą z nas przykład - mówi Leszek Margas, wójt gminy Zakrzew
- Ktoś musi być pierwszy, ktoś musi pokonać pierwsze bariery. Do tej pory ze wsparcia na ekologiczny transport zbiorowy korzystały tylko wielkie miasta, a ja chcę, żeby nasza gmina również była nowoczesna i rozwojowa. Niech biorą z nas przykład - mówi Leszek Margas, wójt gminy Zakrzew
/>
Na ulice gminy Zakrzew za rok wyjadą cztery elektryczne autobusy. Samorząd uzyskał na ten cel 8,5 mln zł dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w ramach programu „Zielony transport publiczny”. Co było głównym impulsem do sięgnięcia po to dofinansowanie?
Pandemia spowodowała, że transport prywatnych przewoźników został kompletnie zdemolowany. Ludzie przestali z niego korzystać, kierowcy i właściciele firm przewozowych zmienili miejsca pracy. Ponieważ transport prywatny nie powrócił już do swoich rozkładów jazdy, część gminy została pozbawiona komunikacji zbiorowej. Mieszkańcy apelowali o zorganizowanie transportu, a ponieważ uważam, że gmina jest od tego, aby zaspakajać potrzeby zbiorowe mieszkańców - tak mówią przepisy - to skoro Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) takie możliwości stworzył, podjąłem się złożenia wniosku o dofinansowanie.
A dlaczego w gminie nie było wcześniej publicznego transportu zbiorowego? Czy po prostu prywatni przewoźnicy zaspokajali te potrzeby?
W części gminy transport był zorganizowany przez podpisanie porozumienia z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji w Radomiu. Działał on nawet w pandemii, oczywiście ze wszystkimi obostrzeniami. Teraz powrócił już do normalnego funkcjonowania. Z tego transportu korzysta połowa gminy. Pozostała część bazowała na transporcie prywatnym, który wcale źle nie funkcjonował. Przewoźnicy znali potrzeby mieszkańców, wiedzieli, w jakich godzinach jeździć. Oczywiście bywały uwagi, że tabor jest przestarzały, nie ma w nim klimatyzacji, nie jest przystosowany dla osób z niepełnosprawnościami. Ale mimo to przez wiele lat prywatni przewoźnicy zaspakajali - powiedzmy, że na ocenę dostateczną - potrzeby komunikacyjne mieszkańców. Po pandemii część z nich została jednak w zasadzie pozbawiona tych usług i to była główna przesłanka do organizacji publicznego transportu.
Jakie autobusy elektryczne - i kiedy dokładnie - wyjadą na ulice gminy?
Jesteśmy w trakcie procedury przetargowej na zakup czterech autobusów 12-metrowych o minimalnej mocy silnika 160 kW i z magazynem energii o pojemności co najmniej 200 kWh. Te parametry pozwolą pokonać jednorazowo ok. 150 km. Tak określiliśmy to we wniosku do NFOŚiGW. Do tego w sumie osiem punktów ładowania - cztery na bazie, o mocy 40 kW, które będą ładowały baterię w nocy, i cztery, o mocy 120 kW, na końcowych przystankach - do szybkiego doładowania w ciągu dnia. Plan przewiduje, że autobusy powinny być dostarczone do końca lipca 2023 r. Czas oczekiwania na wyprodukowanie pojazdu obecnie wynosi niestety 10-12 miesięcy i tak założyliśmy w procedurze przetargowej. Nasze autobusy powinny wyruszyć na trasę 16 sierpnia 2023 r.
Jakie jeszcze zmiany czekają mieszkańców przy wprowadzeniu transportu elektrykami?
Jest jeszcze kwestia dystrybucji biletów. Jeździłem do Krakowa, Wrocławia i obserwowałem, jak tam w autobusach działają biletomaty. Idąc w stronę nowoczesności, nie zamierzamy dystrybuować biletów przez punkty sprzedaży na terenie gminy. Ich zakup będzie możliwy albo przez wirtualny portfel, albo kartą w biletomacie w autobusie. To trochę karkołomne, ale nie można się cofać. Świat idzie do przodu. Biletomaty będą miały opcję wykupienia biletu papierowego, jeśli ktoś będzie chciał kupić bilet mamie lub babci, które nie posiadają karty. Takie bilety będzie można skasować w kasowniku. Ale nie ma mowy o ich sprzedaży za gotówkę.
Czyli koniec z kupowaniem biletów u kierowcy?
Tak. Kierowca jest od tego, żeby dbać o bezpieczeństwo pasażerów, jeździć punktualnie, a nie sprzedawać bilety.
Na jakich trasach będą kursować autobusy - wewnątrz gminy czy również do pobliskiego Radomia?
Trzy trasy są nastawione na dowóz mieszkańców, uczniów i studentów do Radomia. Rozpoczynają one bieg na przeciwległej granicy miasta, wjeżdżają do miasta, w okolice dworców PKP i PKS, a tam jest możliwość zawrócenia i ruszenia w drogę powrotną. Na terenie gminy Zakrzew jest tylko jeden przystanek końcowy. Każda trasa ma długość ok. 30 km. Jedna trasa będzie wewnątrzgminna - będzie łączyć przeciwległe miejscowości z Zakrzewem, stolicą gminy, ponieważ tu są urząd, dwie przychodnie, bank, komisariat policji. Mieszkańcy zgłaszali potrzebę dojechania do Zakrzewa.
Dofinansowanie z programu wyniesie prawie 8,5 mln zł, a całość inwestycji to ok. 11,8 mln zł. Gmina ma już zabezpieczone pieniądze na wkład własny czy będą one pochodziły z kredytu?
Jeszcze nie mamy budżetu na przyszły rok. Wkład własny, zgodnie z wnioskiem, powinien wynieść ok. 3,5 mln zł. Procedura przetargowa o tym przesądzi. Mam nadzieję, że dobrze oszacowałem koszty zakupu autobusów i ładowarek. Mam jednak świadomość, że ceny oszalały. Wniosek pisałem w ubiegłym roku, a 24 lutego br. wszystko zmienił. Mamy nadzieję, że kredyt nie będzie potrzebny, ale jest to wydatek inwestycyjny i możemy go zaciągnąć na ten cel.
Komunikacja z miastem powiatowym ma też pchnąć gminę ku rozwojowi?
Patrzę na to nieco szerzej. W ten sposób podnosimy atrakcyjność gminy. Jeśli mieszkaniec Radomia chce się wyprowadzić z miasta i szuka działki - a taka tendencja jest od co najmniej dwóch-trzech lat - to gmina Zakrzew przez organizację tej komunikacji i to, że w tym roku wzbogaciła się o 8 km sieci gazowej, staje się atrakcyjniejsza na tle innych gmin ościennych. Zakładam, że będzie to impuls do powstania większej liczby domków jednorodzinnych, ale również zachęta dla inwestorów, którzy próbują organizować gdzieś swoje firmy - dla nich szansa dojazdu i powrotu pracownika również jest ważnym argumentem przy podjęciu decyzji.
Potrzeby komunikacyjne mieszkańców są bardzo ważne, ale program nastawiony jest również na kwestię poprawy jakości powietrza.
Radom i okolice nie grzeszą czystością powietrza. Należy spodziewać się, że lata 2030-2035 będą tymi granicznymi, kiedy do centrów miast w ogóle nie będzie można wjeżdżać pojazdami z silnikami spalinowymi. Ponieważ Radom jest mocno zakorkowany, też pewnie rozważy wymianę transportu na elektryczny lub gazowy, gdy pojazdy spalinowe nie będą mogły wjeżdżać do ścisłego centrum. Jeśli więc myślałem o komunikacji, to niewątpliwie takiej, która ma przyszłość.
Jak ocenia pan procedurę ubiegania się o dofinansowanie - nie nastręcza zbyt wielu problemów czy należałoby coś zmienić?
Myślę, że przede mną jeszcze wiele trudności. Już w tej chwili szkolimy pracownika, który ma uzyskać pozwolenie na organizację przewozu osób, zezwolenie prezydenta Radomia na zatrzymywanie się na przystankach w mieście. Jeśli włodarze gmin wzbraniają się przed organizacją transportu zbiorowego, to właśnie ze względu na wielką skalę trudności. Cieszę się jednak, że taka szansa została stworzona. Ktoś musi być pierwszy, ktoś musi pokonać pierwsze bariery. Do tej pory z takich środków korzystały tylko wielkie miasta, a ja chcę, żeby nasza gmina również była nowoczesna i rozwojowa. Niech biorą z nas przykład.©℗
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama