Jak czytamy w gazecie, spór producenta z zamawiającym trwał od wiosny tego roku. Przewoźnik nalicza 0,5 miliona euro miesięcznie kary za niedostarczenie w terminie zakontraktowanej liczby pojazdów. Jednak kontrahent nie chce płacić, bo twierdzi, że ściśle wypełnia warunki umowy.
Na przełomie września i października w Berlinie doszło do spotkania stron, które zakończyło się formalną ugodą. Zakwestionowało o je jednak Centrum Unijnych Projektów Transportowych, bo uznało, że zapisy porozumienia zmieniają umowę o zasadach finansowania szybkich pociągów. Zagrożona została 22-procentowa część wkładu.
Osoba zbliżona do negocjacji z rządu premier Ewy Kopacz powiedziała gazecie, że najpierw w ramach negocjacji Centrum i Intercity, potem także i Alstomu, udało się wyjść z impasu i uzgodnić satysfakcjonujące dla wszystkich porozumienie.