15 tuneli drogowych, w tym jeden aż pięciokilometrowy, chce w najbliższych latach oddać do użytkowania GDDKiA. Czy na wszystkie starczy pieniędzy?
15 tuneli drogowych, w tym jeden aż pięciokilometrowy, chce w najbliższych latach oddać do użytkowania GDDKiA. Czy na wszystkie starczy pieniędzy?
Najprawdopodobniej w poniedziałek z niemal półtorarocznym opóźnieniem kierowcy pojadą tunelem Południowej Obwodnicy Warszawy na Ursynowie. Zapowiadany od kilku dni termin uda się dotrzymać, jeśli do tego czasu nadzór budowlany zdąży wydać pozwolenie na użytkowanie inwestycji.
Otwarcie podziemnego dwukilometrowego przejazdu pozwoli połączyć nie tylko gotowe odcinki Południowej Obwodnicy Warszawy (trasa S2), ale także dobiegającą do stolicy od zachodu i od wschodu autostradę A2. W praktyce oznacza to rewolucję komunikacyjną nie tylko dla aglomeracji, lecz także dla ruchu tranzytowego np. z Lublina do Poznania czy z Łodzi do Siedlec. Znacznie skróci się także droga dla setek tirów, które codziennie jeżdżą z Europy Zachodniej na Białoruś czy do Rosji. Teraz muszą omijać stolicę szerokim łukiem wąską drogą nr 50 przez Mszczonów, Grójec, Górę Kalwarię i Kołbiel. Przez stolicę nie będą mogły przejeżdżać jedynie w godzinach 7-10 i 16-20. Wpuszczenie ruchu ciężarowego na trasę S2 oznacza jednak, że znacznie wzrośnie hałas w warszawskich dzielnicach - w Wilanowie czy w Wawrze. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiada, że będzie prowadzić badania, które powiedzą, czy trzeba wydłużać lub podwyższać ekrany akustyczne.
Otwierany tunel będzie dopiero drugim w Polsce podziemnym przejazdem w zarządzie GDDKiA (po ok. 700-metrowym tunelu na trasie S1 niedaleko Milówki i Żywca). Dotychczas kilka drogowych tuneli zbudowały samorządy, np. Warszawa (tunel Wisłostrady) czy Gdańsk (tunel pod Martwą Wisłą).
GDDKiA w najbliższych latach szykuje prawdziwy wysyp podziemnych inwestycji. Także takich o imponujących parametrach. W ciągu kilku lat rekord długości budowli na warszawskim Ursynowie ma być zdetronizowany przez tunel, który ma powstać w ramach Zachodniej Obwodnicy Szczecina. W zasadzie powstaną dwa równoległe tunele - osobne dla każdego kierunku jazdy. Do niedawna szacowano, że podziemny przejazd koło Szczecina będzie miał ok. 3,5 km długości. Ostatecznie jednak ma mieć aż 5 km. O jego wydłużeniu zdecydowało sąsiedztwo instalacji przemysłowych Zakładów Chemicznych w Policach. Tunel ma przechodzić pod Odrą oraz okolicznymi terenami podmokłymi. Według założeń ma być drążony przy pomocy zmechanizowanej tarczy TBM. W tym przypadku szykuje się kolejny rekord. Wykorzystany tam mechaniczny kret będzie miał największą średnicę w Polsce - ok. 16 m.
GDDKiA wczoraj ogłosiło przetarg na zaprojektowanie całej 50-kilometrowej Zachodniej Obwodnicy Szczecina. Sama dokumentacja ma kosztować ok. 400 mln zł. Budowa tego odcinka ekspresówki według wstępnych analiz ma pochłonąć aż 5 mld zł. GDDKiA na razie nie ma na tę inwestycję zapewnionych środków. Rząd wstępnie zadeklarował, że realizacja Zachodniej Obwodnicy Szczecina znajdzie się w znacznie powiększonym programie budowy dróg do 2030 r. Ostatecznie musi ten plan jeszcze zatwierdzić Rada Ministrów.
Znalazło się w nim jeszcze kilka innych, kosztownych tuneli. Chodzi tu zarówno o podziemne przejazdy na terenach zurbanizowanych, jak i w terenach górskich. Dwa tunele o długości ok. 1 km każdy będą budowane na trasie wylotowej z Warszawy w stronę Gdańska. Będzie to całkiem nowa trasa, która przebiegnie m.in. przez dzielnicę Bemowo. Rezerwa na tę trasę istnieje już od kilku dekad. Wcześniej jednak nie planowano tam tuneli. Zostały przewidziane do realizacji dopiero po tym, jak w III RP w bliskim sąsiedztwie wyrosły osiedla. Mimo obietnicy zbudowania tuneli trasa w tym przebiegu i tak wzbudzała duże protesty. Po wielu odwołaniach dopiero niedawno udało się zdobyć decyzję środowiskową. Konieczność zagłębienia pod ziemię tego odcinka sprawi jednak, że realizacja 13-kilometrowej trasy będzie kilkukrotnie droższa i może pochłonąć aż 4 mld zł.
Dwa podziemne przejazdy (jeden 3-kilometrowy, a drugi 1-kilometrowy) GDDKiA planuje na trasie Via Carpatia, czyli S19, niedaleko granicy ze Słowacją. Konieczność ich drążenia, a także realizacja trasy w trudnym terenie górskim sprawi, że 74-kilometrowy odcinek od węzła Babica do granicy w Barwinku będzie kosztować aż 7 mld zł.
Budowa kilku tuneli górskich jest już mocno zaawansowana. W połowie przyszłego roku skończony będzie 2-kilometrowy podziemny przejazd na zakopiance.
Aż siedem tuneli ma być zaś ukończonych w 2023 r. W trzech przypadkach - na trasie S1 z Żywca do granicy ze Słowacją, na trasie S3 z Bolkowa do granicy z Czechami na Północnej Obwodnicy Krakowa (S52) będą dwa tunele zlokalizowane w bliskim sąsiedztwie. W 2023 r. skończony ma być także przejazd pod Świną w Świnoujściu.
Zważywszy na ogromne koszty realizacji tuneli, można postawić pytanie, czy wszystkie mają sens? - Każdej inwestycji trzeba przyjrzeć się z osobna, bo może nie na wszystkie nas stać - mówi Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Zwraca przy tym uwagę na inną kwestię. - Problem jest w tym, że wszystkie kolejne rządy kładą nacisk na budowę dróg, a znacznie bardziej ekologiczną kolej traktują po macoszemu. Rząd ma już plan przeznaczenia prawie 300 mld na drogi do 2030 r., a w przypadku torów mało wiemy o dalszych planach. W tym roku zamiast obiecanych przetargów na modernizację torów o wartości 17 mld zł będzie tylko kilka miliardów, bo wciąż nie ma zapewnionego finansowania z UE. Ministerstwo Finansów nie chce zaś dać promesy, która dałaby zielone światło dla tych inwestycji - mówi Furgalski. ©℗
74-kilometrowy odcinek od węzła Babica do granicy w Barwinku będzie kosztować aż 7 mld zł
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama