Przewoźnik ściął koszty, wcześniej rezygnuje z leasingu części maszyn i nie odbierze nowych maxów.

Tak źle nie było jeszcze nigdy. Wynik z działalności operacyjnej (EBIT) to 734 mln na minusie. Po uwzględnieniu m.in. odpisów podatkowych strata netto w 2020 r. sięgnęła 1 mld 41 mln zł. Wcześniej przez kilka lat przewoźnik chwalił się pozytywnymi wynikami, a 2019 r. skończył zyskiem netto w wysokości 68,9 mln zł.
Straty spowodowane są oczywiście pandemią COVID-19 i związanym z tym załamaniem ruchu. Liczba obsłużonych przez LOT podróżnych była ponadtrzykrotnie mniejsza niż w 2019 r. W efekcie przychody ze sprzedaży usług przewozów pasażerskich wyniosły 2,3 mld zł i były o 65 proc. mniejsze niż w 2019 r. Koszty działalności podstawowej w 2020 r. osiągnęły zaś 3,8 mld zł. W porównaniu do 2019 r. udało się je zredukować o 46 proc. Przewoźnik m.in. porozumiał się z większością leasingodawców w sprawie niższych rat za samoloty. W sprawozdaniu znalazła się jednak informacja o tym, że z jedną firmą leasingową nie udało się dogadać i w „sierpniu 2020 r. został złożony pozew przeciwko Spółce o zapłatę rat leasingowych”. Przewoźnik nie odpowiedział, czy spór jeszcze trwa.
Pod koniec 2020 r. LOT otrzymał prawie 3 mld zł pomocy publicznej, z czego 1,8 mld zł to pożyczka Polskiego Funduszu Rozwoju, a 1,1 mld zł rządowe dokapitalizowanie.
Już wiadomo, że 2021 r. też będzie bardzo trudny dla narodowego przewoźnika. Od zimy utrzymywała się zapaść w branży. Choć w wakacje widać odbicie, to zarząd w tym roku również przewiduje stratę z działalności podstawowej oraz stratę netto. „Niemniej kontynuacja działalności przedsiębiorstwa w perspektywie do końca 2021 r. nie jest zagrożona” – czytamy w sprawozdaniu za 2020 r. Biuro prasowe linii twierdzi, że „W chwili obecnej LOT realizuje zatwierdzony przez Komisję Europejską plan powrotu do rentowności. Sytuacja epidemiczna, bardzo dynamicznie zmieniające się zasady wjazdu do poszczególnych krajów oraz niepewność co do rozwoju nowych mutacji wirusa mogą jednak znacząco wpłynąć na powrót przewozów do poziomów sprzed pandemii”.
Strategia LOT na przetrwanie trudnego czasu zakłada m.in. dalszy nacisk na obsługę turystów. Tego lata linia oferuje m.in. 100 wakacyjnych kierunków. – W szczycie sezonu wakacyjnego LOT zrealizuje ok. 60 proc. liczby połączeń z 2019 r., jednak w ujęciu całorocznym realizacja siatki wyniesie w granicach 40–45 proc. – słyszymy w firmie.
Przewoźnik zamierza też uprościć strukturę floty i dostosować jej wielkość do popytu, m.in. o rok wcześniej niż planowano spółka zrezygnuje z turbośmigłowych bombardierów Q400. Władze LOT przyznały też, że nie odbiorą 10 z 15 zamówionych boeingów 737 Max. Spółka liczy na odbicie w 2022 r. i nie wyklucza leasingu podobnych maszyn, tyle że na lepszych warunkach.
Sebastian Gościniarek, ekspert z firmy BBSG, mówi, że w czasie pandemii toczy się walka o to, kto wyjdzie z kłopotów mocniejszy, a kto odpadnie. – LOT musi wykazać się ogromnym sprytem, bo nie należy do żadnego dużego aliansu lotniczego. Musi znaleźć swoją niszę. Wydaje się, że powinien umacniać się jako silny przewoźnik w Europie Centralnej i Wschodniej – tłumaczy. Dziwi się, że dużą część pomocy publicznej stanowią pożyczki, bo ich spłata będzie dużym obciążeniem dla linii w kolejnych latach i może być konieczne kolejne wsparcie.
1 mld 41 mln zł to strata netto Lotu w 2020 r.
3,1 mln pasażerów LOT przewiózł w 2020 r. Według planów sprzed pandemii ta liczba miała być niemal czterokrotnie większa
68 samolotów ma teraz nasz narodowy przewoźnik, pod koniec 2019 r. było ich 87