W czerwcu ruch na polskich lotniskach gwałtownie odbił. Spodziewana czwarta fala pandemii może jednak doprowadzić do kolejnego załamania

Po kilku miesiącach wyraźnego zastoju porty lotnicze znowu zapełniają się pasażerami. Najnowsze dane Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP) pokazują, że po słabym maju, w czerwcu na lotniskach w całym kraju odnotowano wyraźne ożywienie ruchu. Liczba startów i lądowań maszyn pasażerskich wzrosła z 12 do 21 tys. To jednocześnie trzy razy tyle co w lutym, który był najgorszym miesiącem pod tym względem w tym roku.
W niektórych portach, np. w Modlinie, Wrocławiu czy Krakowie, liczba operacji lotniczych była dwa razy większa niż w poprzednim miesiącu. Dane dotyczące startów i lądowań w dużym stopniu odzwierciedlają liczby obsłużonych podróżnych. Jak ujawniło lotnisko w Krakowie, w czerwcu przewinęło się tam 202 tys. podróżnych – o ok. 125 tys. więcej niż miesiąc wcześniej. Władze portu nie kryją radości, bo udało im się zbliżyć do poziomów z zeszłorocznych wakacji.
Jednocześnie wciąż jest jednak daleko do wyników osiąganych przed pandemią COVID-19. W przypadku stolicy Małopolski w czerwcu tego roku było o 73 proc. mniej podróżnych niż w analogicznym miesiącu 2019 r.
Ostatnie wzrosty ruchu na lotniskach to przede wszystkim zasługa turystów, którzy korzystając ze zniesienia części obostrzeń i rozkręcających się programów szczepień, ruszyli tłumnie na wakacje. W dużej mierze obrali kierunek na południe Europy i latają do Grecji, Hiszpanii, Włoch czy Chorwacji. Zarówno tanie linie – Ryanair, Wizz Air, jak i LOT, stawiają teraz na liczne kierunki turystyczne.
Z ożywionego popytu cieszą też przewoźnicy nastawieni na wczasowiczów, jak choćby Enter Air.
– W czerwcu mieliśmy o 70 proc. więcej podróżnych niż w maju. Możemy się też pochwalić dobrym – sięgającym minimum 80 proc. – wypełnieniem naszych samolotów – mówi DGP Andrzej Kobielski, wiceprezes linii Enter Air.
Jednocześnie przyznaje jednak, że w ostatnich dniach trochę zamieszania spowodowało wydane pod koniec czerwca rządowe rozporządzenie, które nakłada obowiązkową kwarantannę na osoby wracające spoza strefy Schengen lub Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Zwalnia z niej dopiero szczepienie lub negatywny test na COVID-19.
– Zmniejszyła się liczba rezerwacji do niektórych krajów. Najbardziej ucierpiały Tunezja i trochę Turcja – zwraca uwagę Andrzej Kobielski. Mimo to liczy, że wakacje będą dla jego linii dobre, bo wśród Polaków widać w ostatnich dniach sporą determinację do podróżowania. Prezes Enter Air zakłada, że linia w tym roku przewiezie 70–80 proc. liczby podróżnych z 2019 r. Na osiągnięcie 70 proc. liczą też władze linii Ryanair Sun, czyli polskiej spółki córki irlandzkiego giganta. Dojście do takiego wyniku może być jednak mało realne. Ryanair podał właśnie dane odnośnie do działalności we wszystkich krajach. W czerwcu, mimo odbicia, udało się osiągnąć zaledwie 37 proc. wyniku z analogicznego miesiąca 2019 r.
Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, zaznacza, że przez rozprzestrzeniający się wariant Delta koronawirusa i spodziewaną czwartą falę pandemii branża lotnicza musi znowu zweryfikować prognozy.
– Do niedawna linie lotnicze liczyły, że letnie odbicie ruchu będzie czymś trwałym i jesienią nie będzie już ogromnego załamania, które obserwowaliśmy w zeszłym roku. Przez Deltę znowu jednak jesteśmy zaskakiwani nowymi obostrzeniami. Niemieccy turyści nagle zaczęli uciekać z Portugalii, w której ma się rozprzestrzeniać ta odmiana. Słowacja zaczyna blokować niektóre przejścia z Polską. Teraz już można powiedzieć, że na 100 proc. jesienią będzie czwarta fala pandemii. Można się spodziewać, że od końca sierpnia lub na początku września gospodarki będą się zamykać, a podróże będą mocno ograniczane – mówi Furgalski. Według niego wszystko wskazuje na to, że okres odbudowy ruchu lotniczego i powrotu do stanu sprzed pandemii, który do niedawna był szacowany na cztery–pięć lat, znowu trzeba będzie wydłużyć.
Prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR przyznaje, że wiele tradycyjnych linii, w tym LOT, liczyło na odbudowę ruchu międzykontynentalnego. Choć pojawiały się zapowiedzi, że od tegorocznej wiosny Europejczycy będą wpuszczani do Stanów Zjednoczonych, to wciąż nie ma na to zgody. Administracja prezydenta USA Joego Bidena bije się z myślami, czy otworzyć kraj nawet dla zaszczepionych.
LOT utrzymuje niektóre rejsy do USA, ale dostępne są one tylko dla części podróżnych, np. dla obywateli Stanów Zjednoczonych lub ich bliskich rodzin. Nasz narodowy przewoźnik nie może też na dobre wrócić na trasy azjatyckie. ©℗