Wojewodowie ogłaszają kolejne nabory wniosków na dopłaty do deficytowych linii. Zainteresowanie jest duże, a środki w niektórych regionach się kończą. Jednak za wcześnie, by mówić o sukcesie funduszu autobusowego

Ratowanie publicznego transportu to dla samorządów konieczność w sytuacji, gdy epidemia i spadek liczby pasażerów przyczyniają się do upadku kolejnych przewoźników. W niektórych miejscowościach autobusy z dopłatą z Funduszu rozwoju przewozów autobusowych (FRPA) są jedyną opcją dla mieszkańców na dotarcie do większych ośrodków. W założeniu fundusz miał pomóc w likwidacji białych plam na mapie transportowej kraju. W rzeczywistości pandemicznej okazuje się kroplówką chroniącą lokalny autobusowy transport publiczny przed całkowitą zapaścią. Warunkiem jest zaangażowanie samorządu jako organizatora transportu.
Koszyk prawie pusty
Początkowo zainteresowanie funduszem w skali kraju było nieduże. Wiele zmieniło podniesienie przez Ministerstwo Infrastruktury dopłaty z 1 zł do wozokilometra do 3 zł, która to stawka obowiązuje jeszcze w tym roku.
Kolejny nabór ogłosił właśnie wojewoda śląski. Do zagospodarowania jest jednak jedynie 8,185 mln zł. Powód? To kolejny nabór w tym roku, a w pierwszym zorganizowanym w tym województwie rozeszło się 77 proc. środków. – W tej sytuacji powstaje wysokie ryzyko przekroczenia dostępnej puli – mówi Marcin Gromadzki z Public Transport Consulting.
Byłaby to nowość, bo do tej pory wnioski samorządów nie wyczerpywały puli dostępnych środków. Delikatnie mówiąc, bo w pierwszych naborach, gdy fundusz ruszył, w niektórych regionach wnioski opiewały na zaledwie kilka procent tego, co można było otrzymać.
Województwo śląskie nie jest wyjątkiem. Wojewoda mazowiecki miał do rozdysponowania w tym roku ponad 64 mln zł. Najpierw podpisał 65 umów na objęcie w tym roku dopłatą zadań w ramach funduszu – w sumie na ponad 55,6 mln zł. Natomiast na początku marca ogłosił, że dofinansowanie otrzymają kolejne samorządy na kwotę 5,9 mln zł. Również w koszyku tego województwa zostaje więc niewiele.
Czy można odtrąbić sukces? Bartosz Jakubowski, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. transportu, zauważa, że o ewentualnym powodzeniu funduszu w poszczególnych województwach będzie można mówić dopiero pod koniec roku, gdy przyjdzie czas na rozliczenie. – Trzeba jeździć, żeby otrzymać dopłatę. Wstępne ulokowanie środków to jedno. Liczy się to, czy rzeczywiście zostały wykorzystane – zaznacza.
Tymczasem część miejscowości w związku chociażby z zamykaniem szkół uruchomione połączenia zawiesza.
Nowe nabory
Nie wszędzie środki się kończą. Ministerstwo Infrastruktury poinformowało, że kwota dopłaty w ramach przeprowadzonych naborów w tym roku wynosi łącznie 420 mln zł. Dopłata objęła blisko 4 tys. nowych linii. W puli pozostaje więc wciąż około 380 mln zł. Dlatego kolejne nabory ruszą wkrótce zapewne także w pozostałych regionach.
Zgodnie z ustawą o Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej (Dz.U. z 2019 r. poz. 1123 ze zm.), po zakończeniu kolejnego kwartału danego roku wojewoda analizuje, czy wykorzystano wszystkie środki. Jeśli nie, to w Biuletynie Informacji Publicznej informuje, ile pieniędzy zostało w koszyku, a także o terminie składania wniosków.
– Wojewoda śląski zadziałał wyprzedzająco – otworzył nabór przed zakończeniem kwartału – zauważa Marcin Gromadzki. Dofinansowanie w kolejnej turze obejmie okres od 1 maja do końca roku. Ekspert chwali też termin, który wojewoda przeznaczył na składanie wniosków: od 29 marca do 30 kwietnia, czyli ponad miesiąc. Zdarzało się bowiem, że wojewodowie dawali samorządom zaledwie kilka dni na przygotowanie dokumentów, które powinny zawierać m.in. plany przebiegu linii. – Oby w pozostałych województwach zadziałano podobnie racjonalnie – dodaje.
Warto też zauważyć, że od 1 kwietnia przy ocenie wniosków obowiązuje nowe kryterium. Więcej punktów otrzymają te wnioski, które dotyczą linii autobusów zatrzymujących się na przystankach w sąsiedztwie (do pół kilometra) zabudowań, które powstały w ramach uruchamianych właśnie przez rząd programów mieszkaniowych.
Co dalej?
Otwarte pozostaje pytanie, jaki będzie poziom dofinansowania przewozów autobusowych w kolejnych latach. Brak gwarancji ciągłości obowiązujących reguł jest stałym problemem przewoźników funkcjonujących na mało stabilnym rynku.
Obecnie jest ustalony na 3 zł do wozokilometra, ale tylko do końca tego roku. Jeśli więc samorządy chcą sięgać po pieniądze, to najlepiej teraz.
Niewykorzystane środki z FRPA trafią na rachunek Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Na koncie funduszu autobusowego może zostać jedynie nadwyżka w kwocie do 50 mln zł.
Przypomnijmy, że w 2021 r na dopłaty do deficytowych linii przeznaczono 800 mln zł. ©℗
Zasady podziału pieniędzy pomiędzy województwa