Odcinkowa kontrola prędkości to kolejny pomysł na spowolnienie ruchu. Jak tłumaczy Łukasz Majchrzak z ITD, system robi zdjęcia na początku i na końcu specjalnych odcinków drogi. Potem będzie porównany czas, w którym te zdjęcia były wykonane. Komputer obliczy na tej podstawie średnią prędkość kontrolowanego samochodu i okaże się, czy jego kierowca jechał zbyt szybko. Na razie kierujący, którzy przekroczą prędkość na testowanym odcinku, nie zapłacą mandatu.
Do wprowadzenia systemu ITD przymierza się od kilku lat. Jednak pierwszy przetarg na operatora systemu trzeba było unieważnić, ze względu na błędy w ofercie. Drugi przetarg, do którego zgłosiła się jedna firma, wciąż trwa. Jego powodzenie zależy między innymi od lipcowych testów. Łukasz Majchrzak uważa, że taki system poprawi bezpieczeństwo na drodze. Przyznaje, że można najpierw jechać bardzo szybko, a później bardzo wolno, by uzyskać pozytywny wynik. Podkreśla jednak, że łatwiej i wygodniej jechać ze stałą prędkością. Majchrzak zaznacza, że w krajach, w których wprowadzono odcinkowe kontrole prędkości, znacznie spadła liczba ofiar śmiertelnych wypadków. Takie kontrole obowiązują między innymi we Włoszech i Holandii.
W całej Polsce wyznaczono 29 lokalizacji odcinkowej kontroli prędkości. System pojawi się tylko na drogach krajowych. Informacje na ten temat znajdą się na stronach internetowych Inspekcji. Radary straży gminnych nie powinny się więc pojawiać na kontrolowanych przez ITD drogach. Jeśli jednak dostaniemy mandat za to samo wykroczenie, można się będzie odwoływać do sądu. Łukasz Majchrzak wątpi jednak, by w ogóle doszło do takiej sytuacji.
Jeśli przetarg zostanie rozstrzygnięty, pierwsze odcinkowe kontrole prędkości zostaną zainstalowane w marcu 2015 roku.