Zamieszania wokół polskich kolei ciąg dalszy. NIK wziął pod lupę inwestycje infrastrukturalne PKP PLK. Wynik kontroli jest zatrważający. Opóźnienia w realizacji niektórych inwestycji wynoszą nawet 29 miesięcy.

"Brak dostatecznej liczby sprawnie prowadzonych inwestycji to główna przyczyna złego stanu infrastruktury kolejowej w Polsce. Taka sytuacja jest wynikiem wieloletnich zaniedbań" - tak brzmi główna teza raportu NIK-u po przeprowadzeniu kontroli w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe.

NIK zauważa, że opóźnienia niektórych inwestycji, a w tym tych realizowanych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2007-2013 (POIiŚ), sięgają nawet 29 miesięcy w stosunku do pierwotnie ustalonych terminów.

"Z kontroli NIK wynika, że problemy pojawiły się już na etapie przygotowania strategicznych dokumentów dotyczących budowy infrastruktury kolejowej. Rada Ministrów przyjęła Master Plan dla transportu kolejowego w Polsce do 2030 r. po roku od decyzji Komisji Europejskiej w sprawie POIiŚ, a dopiero po czterech latach Wieloletni program inwestycji kolejowych do roku 2013 z perspektywą do roku 2015 (WPIK)" - czytamy w komunikacie.

Wielomiesięczne opóźnienia w realizacji poszczególnych inwestycji powodują nie tylko postępującą degradację infrastruktury kolejowej, ale również stwarzają poważne zagrożenie utraty środków pomocowych z UE:

"NIK podkreśla, że w przypadku braku pełnego zabezpieczenia wkładu krajowego istnieje ryzyko niezrealizowania projektów określonych w WPIK. W konsekwencji Polska może utracić część środków pomocowych UE, a rozpoczęte inwestycje będzie musiała dokończyć, finansując je z własnych pieniędzy."

Diagnoza NIK-u jest miażdżąca. Z raportu wynika, że PKP PLK nie są przygotowane kadrowo i organizacyjnie do terminowej realizacji rozpoczętych inwestycji, jak również do sprawnego wykorzystania funduszy unijnych.