Fala opóźnień na drogowej mapie nie musi oznaczać przychodów mniejszych, niż założono w planie rozbudowy systemu opłat elektronicznych viaTOLL. Na pobieranie opłat za niegotowe drogi pozwala kontrowersyjne prawo.
Fala opóźnień na drogowej mapie nie musi oznaczać przychodów mniejszych, niż założono w planie rozbudowy systemu opłat elektronicznych viaTOLL. Na pobieranie opłat za niegotowe drogi pozwala kontrowersyjne prawo.
Jak informuje Ministerstwo Transportu, obowiązującą w Polsce zasadą jest, że odpłatność danej autostrady uzależniona jest wyłącznie od jej dostosowania do poboru opłat. – Ustawa nie uzależnia poboru opłat od spełnienia innych wymogów, takich jak np. budowa stacji benzynowych po obu stronach drogi – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu.
Na początku grudnia pisaliśmy w „DGP”, że rząd może mieć problem z uzyskaniem w 2012 r. 930 mln zł przychodów z systemu viaTOLL, głównie z powodu sporych poślizgów w oddawaniu kolejnych odcinków autostrad, na których e-myto miałoby się pojawić. Tak jest np. w przypadku odcinka A4 Brzesko – Wierzchosławice, który zostanie oddany do ruchu dopiero w marcu 2013 r., a odcinek A2 Stryków – Konotopa czy A1 Toruń – Stryków mają być na Euro 2012 zaledwie przejezdne. Po turnieju zostaną prawdopodobnie zamknięte, by je w spokoju dokończono.
/>
Choć GDDKiA twierdziła, że nie będzie wprowadzanych opłat na drogach będących w budowie (taka deklaracja padła m.in. w sprawie odcinka A2 Konin – Stryków czy A4 Wrocław – Gliwice), to jednak stanowisko Ministerstwa Transportu nie jest już tak jednoznaczne. Jak poinformował resort, opłaty na poszczególnych odcinkach będą pojawiać się „w miarę fizycznych możliwości”. A więc jeśli będą pieniądze m.in. na postawienie bramownic oraz miejsce przy jezdni, w którym mogłyby stanąć.
Dla ekspertów to sygnał, że opłaty mogą pojawić się również na drogowych półproduktach. – Dopiero co nowy minister transportu powiedział, że „przejezdność” trzeba określić w prawie – zauważa ekspert od transportu Adrian Furgalski. – Pytanie tylko, czy warto to robić – zastanawia się.
Wątpliwości nie ma Eryk Kłossowski, ekspert z Instytutu Jagiellońskiego. – Żaden przepis nie gwarantuje podmiotom zobowiązanym do ponoszenia opłaty elektronicznej, że jej wysokość będzie adekwatna do stanu technicznego drogi – mówi. Dlatego kierowcy nie powinni się zdziwić, jeśli wkrótce na autostradach niedokończonych, a zapewniających przejezdność, zostanie uruchomiony system poboru opłat. A minister wyznaczy tam takie stawki, jakie sam uzna za właściwe.
DGP przypomina
Klasa techniczna drogi nieobowiązkowa.
Zgodnie z art. 36 ustawy o drogach publicznych opłata elektroniczna jest pobierana za przejazd po drogach krajowych lub ich odcinkach (rozporządzenie określa których). Minister transportu przy ustalaniu stawek ma mieć na uwadze klasę techniczną drogi, ale nie jest nią związany. Stąd droga zaklasyfikowana jako autostrada nie musi spełniać parametrów technicznych autostrady.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama