W piątek ruszyły dopłaty do samochodów elektrycznych. Liczba beneficjentów będzie ograniczona, więc dofinansowanie otrzymają najwcześniej złożone wnioski.
DGP
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) rozpoczął nabór wniosków do trzech programów dopłat. Środki na nie zostały okrojone, dlatego, jak przewidują eksperci, przynajmniej w przypadków dwóch programów pieniędzy nie wystarczy do planowanego zamknięcia zapisów, czyli do końca lipca. We wszystkich programach decyduje kolejność zgłoszeń. Pieniądze mają zostać przekazane szybko – fundusz deklaruje, że przeleje je w ciągu 30 dni od nabycia i rejestracji pojazdu. W piątek złożono ponad 200 wniosków – to oznacza, że do masowego zainteresowania wciąż daleko.
– Rekord pod tym względem padł na Słowacji, gdzie cały proces aplikacyjny zamknął się już po niecałych pięciu minutach. W Polsce kwestię dopłat wielokrotnie odkładano, a po ogłoszeniu terminów bardzo szybko uruchomiono. Mogło to spowodować, że zainteresowani potrzebują teraz więcej czasu – mówi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA).
Największym zainteresowaniem cieszy się na razie program przeznaczony dla osób fizycznych – „Zielony Samochód”. Pomimo że ma największe ograniczenia – kwota dofinansowania jest najniższa, a zakup jest obwarowany limitem maksymalnej ceny auta. Dzięki temu jednak z dopłat będzie mogło skorzystać więcej osób (ok. 2 tys.), a dla producentów jest to motywacja do obniżania ceny, by nabywcy ich modeli mogli liczyć na subwencje.
W ramach programu „eVan” dofinansowane zostaną samochody dostawcze i instalacje do ich ładowania. Pieniądze powinny pozwolić na dopłaty do około tysiąca pojazdów. Ten program jest jedynym skierowanym do niemalże wszystkich przedsiębiorców, a to oni najczęściej kupują nowe samochody. Co więcej, „eVan” jest najbardziej elastyczny pod względem kwot – środki są najwyższe i, co ważne, nie ma górnego limitu ceny samochodu. – Jednakże przygotowanie wniosku dla firm jest nieco trudniejsze i wymaga więcej czasu. Dlatego można się spodziewać, że aplikacje napłyną później – dodaje Maciej Mazur. Jak informuje fundusz, wszelkie wątpliwości można zgłaszać pod specjalnym adresem e-mailowym, a poszczególne wnioski będą przypisane do koordynatorów projektów, z którymi można się kontaktować w tej sprawie.
Drugim programem dla biznesu jest „Koliber” adreso wany do firm zajmujących się przewozem osób – to one bowiem osiągają w miastach największe przebiegi, więc wymiana samochodów w pierwszej kolejności w największym stopniu ma przyczynić się do redukcji smogu i CO2. Problemem w wykorzystaniu tej oferty może być jednak konieczność posiadania sporego wkładu własnego, co sprawia, że przewoźnicy są ostrożni w aplikowaniu. – Na pewno każda forma wsparcia jest potrzebna i cenna, ale nie można dziś oczekiwać, że taksówkarze masowo przystąpią do programu wspierającego wymianę aut. Już wcześniej branża borykała się z problemami i niskimi zarobkami, a w czasie pandemii jest jeszcze gorzej. Dlatego trudno prognozować, by kierowcy mieli akurat teraz inwestować kilkadziesiąt tysięcy złotych – ocenia Zbigniew Rymaniak, wiceprezes Poznańskiego Stowarzyszenia Taksówkarzy.
Jak informuje Ministerstwo Klimatu, nie zapadły jeszcze decyzje na temat terminu kolejnych edycji. Niewykluczone też, że w następnych turach zmienią się procedury składania wniosków.
Do realizacji zostaną jeszcze programy dofinansowania samochodów osobowych dla przedsiębiorstw, a także infrastruktury ładowania – w tym przypadku trudniej o ich uruchomienie ze względu na konieczność uzyskania zgody Komisji Europejskiej.