Gminy dostaną z Funduszu Dróg Samorządowych 3,3 mld zł zamiast 6 mld zł. Część samorządowców sądzi, że pieniądze dzielono według politycznego klucza.
Na tę informację samorządowcy czekali pół roku. Tegoroczny nabór w ramach FDS wojewodowie przeprowadzili w marcu i kwietniu. Listy projektów wpierw musieli ocenić wojewodowie, następnie przekazać rekomendacje do ministra infrastruktury, a ten był zobowiązany przesłać wszystko do zatwierdzenia przez premiera. Jak informuje Ministerstwo Infrastruktury (MI), Mateusz Morawiecki podjął decyzję w miniony piątek. Ostatecznie na listy podstawowe trafiło 3220 projektów inwestycyjnych (w tym 821 powiatowych i 2408 gminnych). Jest jeszcze lista rezerwowa z ponad 680 pozycjami (72 powiatowe i 609 gminnych). Te projekty będą mogły uzyskać dofinansowanie pod warunkiem oszczędności w projektach podstawowych.
Łączne dofinansowanie zadań na listach podstawowych ma wynieść niecałe 3,3 mld zł (ponad 1,4 mld zł na inwestycje powiatowe i 1,8 mld na gminne). To nieco ponad połowa kwoty, którą rząd zabezpieczył w tegorocznym planie finansowym FDS. Zakładał on koszty realizacji zadań na kwotę ponad 5 mld zł, a w tym 2,8 mld zł pochodzących ze skarbowych papierów wartościowych. W odwodzie jest jeszcze ponad 1 mld zł w niewyemitowanych obligacjach (do wykorzystania do 2020 r. włącznie). Taka inżynieria finansowa uprawniała premiera do sformułowań, że w tym roku na FDS będzie ok. 6 mld zł.
Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że samorządy po prostu nie były w stanie zagospodarować aż tak dużej kwoty. Dofinansowanie rządowe w ramach FDS może wynieść od 50 do 80 proc. przewidywanych kosztów realizacji inwestycji. Powiaty i miasta na prawach powiatu zgłaszać mogły po trzy wnioski o dofinansowanie, a gminy – po dwa.
– Widocznie nie wszystkie samorządy są aż tak zasobne, by dołożyć nawet 20–50 proc. do inwestycji drogowej – ocenia jeden z włodarzy. Przypomina, że ujemny bilans operacyjny netto w budżetach wykazuje dziś aż 865 gmin (z ogólnej liczby 2,5 tys.), 58 z ponad 300 powiatów ziemskich i prawie połowa miast na prawach powiatu.
Ale dla wielu sprawa nie jest tak prosta do wytłumaczenia. – Istotne są nie obietnice, lecz rzeczywistość. Na ten moment wygląda na to, że obietnica dotycząca wsparcia JST 6 mld zł z FDS będzie zrealizowana trochę w ponad połowie – komentuje Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich. – Skoro jest lista rezerwowa projektów, oznacza to, że samorządy były gotowe zaabsorbować większe dofinansowanie niż 3,3 mld zł. Pojawia się zatem pytanie, czy jest to efekt braku środków na fundusz, realizacja z góry zamierzonej intencji czy doraźne działanie podyktowane potrzebą poprawy sytuacji budżetowej państwa – zastanawia się Kubalski.
Jak sprawę komentuje Ministerstwo Finansów? „W przypadku wykorzystania pełnej puli środków dostępnych w 2019 r. konieczne byłoby przekazanie Funduszowi Dróg Samorządowych papierów wartościowych. Jeśli jednak na dofinansowanie zadań powiatowych i gminnych wystarczające będą zasoby gotówkowe FDS, obligacje skarbowe w 2019 r. nie zostaną przekazane” – wyjaśniło biuro prasowe resortu.
W praktyce oznaczać to może mniejsze obciążenie budżetu państwa i kolejną cegiełkę pomagającą w jego zbilansowaniu.
Zgodnie z art. 26 ust. 1 ustawy o FDS szef rządu może dokonać zmian na listach (np. wykreślić niektóre projekty inwestycji) czy wskazać do dofinansowania dodatkowe zadania powiatowe lub gminne. Premier ma tu niemal do swobodnej dyspozycji aż ćwierć miliarda złotych specjalnie wyodrębnionej rezerwy w planie finansowym FDS. O te zmiany dopytujemy w resorcie infrastruktury. – Prezes Rady Ministrów wprowadził na listach zmiany polegające na zwiększeniu dofinansowania, przeniesieniu zadań z list rezerwowych na podstawowe lub dodaniu nowych zadań. Żadne z zadań znajdujących się na listach zadań rekomendowanych przez wojewodów nie zostało usunięte ani nie została zmniejszona kwota dofinansowania. W wyniku zmian wprowadzonych przez premiera dofinansowanie zadań gminnych i powiatowych wzrosło o ok. 215 mln zł – podaje rzecznik MI Szymon Huptyś.
Niektórzy samorządowcy mają podejrzenie, że w pewnych sytuacjach pieniądze z FDS dzielone były według klucza politycznego. – Moje dwa wnioski są na liście rezerwowej, podobnie trzy wnioski powiatu ciechanowskiego. U nas PiS nie rządzi, ale jak widać przeszkadza i szkodzi mieszkańcom. Tymczasem sąsiednie gminy i powiaty, gdzie rządzi PiS, otrzymały dofinansowanie nawet na dwa czy trzy złożone wnioski. To skandal, ale też zwykła małostkowość – grzmi Krzysztof Kosiński (PSL), prezydent Ciechanowa. – Rozważam złożenie zawiadomienia do CBA i prokuratury, żeby instytucje te przyjrzały się procedurom naboru. Choć mam świadomość, że prawdziwa weryfikacja będzie mogła nastąpić dopiero wtedy, kiedy te instytucje będą niezależne – dodaje.