Drogowcy ogłosili ostatnie brakujące przetargi na kontynuowanie budowy tras po wyrzuconych z placów robót firmach z Włoch i Hiszpanii.
Ile mamy teraz tras szybkiego ruchu / DGP
W tym tygodniu na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad pojawią się ogłoszenia o dwóch przetargach na dokończenie budowy trasy S5 między Bydgoszczą i autostradą A1 koło Grudziądza. Kilka dni temu ogłoszono już nowy przetarg na finiszowanie prac na innym fragmencie S5 – z Bydgoszczy w kierunku Poznania.
Z budowy tych trzech odcinków GDDKiA wyrzuciła na początku czerwca włoską firmę Impresa Pizzarotti. Włosi mieli tam ogromne opóźnienia, a w ostatnich miesiącach prace niemal zamarły. Choć powinny być skończone w tym roku, to zaawansowanie prac sięgało od 23 do 39 proc. Spór dotyczył głównie pieniędzy. Włosi domagali się łącznie ponad 400 mln zł dodatkowej zapłaty z tytułu nieprzewidzianego wzrostu cen materiałów. Wszystkie trzy kontrakty warte zaś były 1,1 mld zł. GDDKiA nie uznała roszczeń i jednocześnie wytykała Włochom, że źle skalkulowali ceny, skoro ich oferty stanowiły od 60 do 63 proc. kosztorysu. Drogowcy jednocześnie przyznali jednak, że propozycje były badane pod kątem rażąco niskiej ceny.
GDDKiA twierdzi, że wyciągnęła wnioski ze starych przetargów. – Tym razem położymy zdecydowanie większy nacisk w kwestii merytorycznych i rzetelnych odpowiedzi na pytania zgłaszane przez potencjalnych wykonawców. Dążymy do tego, aby oferenci składali przemyślane, dobrze skalkulowane oferty – twierdzi Łukasz Dybkowski z GDDKiA. Zaznacza, że drogowcy bardziej szczegółowo sprawdzą ewentualne kwestie rażąco niskiej ceny. Dodaje, że w przypadku S5 GDDKiA nie przeanalizowała tego wystarczająco rzetelnie.
Drogowcy liczą teraz, że umowy z nowymi wykonawcami trasy S5 koło Bydgoszczy zostaną podpisane na przełomie 2019 i 2020 r., a roboty zaczną się w marcu. Do wykonania zostało ich jednak tak dużo, że finiszu można się spodziewać dopiero 2022 r., a więc blisko trzy lata po pierwotnym terminie.
Zamówienia dotyczące prac na trasie S5 kończą serię ogłaszanych przetargów na dokończenie przerwanych w tym roku inwestycji. Wiosną GDDKiA rozwiązała aż dziewięć umów z wykonawcami. Wszystko zaczęło się pod koniec kwietnia od zerwania dwóch kontraktów z inną włoską firmą – Salini. Chodzi o budowę odcinka autostrady A1 koło Częstochowy i fragmentu trasy S3 koło Lubina. Potem rozwiązano dwie umowy z hiszpańską firmą Rubau – na budowę wylotówki z Warszawy w kierunku Grójca (S7) i fragmentu trasy Via Baltica (S61) koło Ostrowi Mazowieckiej. W kolejnych tygodniach GDDKiA rozstała się z firmą Toto (budowa trasy S5 na południe od Poznania) i po raz kolejny z firmą Impresa Pizzarotti (Via Baltica od obwodnicy Suwałk do granicy z Litwą). Zapewne większość tych sporów skończy się w sądzie.
GDDKiA nie uniknęła jednak poślizgu przy szukaniu nowych wykonawców. Jeszcze na początku wakacji jej wiceszef Jacek Gryga zapowiadał posłom z sejmowej komisji infrastruktury, że wszystkie przetargi na dokończenie inwestycji zostaną ogłoszone do końca lipca. W wielu przypadkach doszło do tego kilka tygodni później. Od drogowców zaczęły płynąć sygnały, że trzeba znaleźć pieniądze na dokończenie prac. GDDKiA oficjalnie tłumaczyła, że po sugestiach branży nie chciała ogłaszać wszystkich przetargów w jednym terminie.
Dodatkowo drogowa dyrekcja tylko w przypadku dokończenia prac na A1 koło Częstochowy zdecydowała się na szybką ścieżkę wyboru wykonawcy (tryb negocjacji bez ogłoszenia). Tłumaczono to koniecznością pilnego zabezpieczenia porzuconego placu robót i doprowadzenia do jak najszybszego otwarcia odcinka, co jest szykowane na koniec roku. Pozwoli to sprawnie dojechać do otwartego na początku sierpnia 33-km odcinka A1 na Śląsku i nieco zrekompensuje korki na przebudowywanej do parametrów autostrady „gierkówce”. Ta presja mogła jednak doprowadzić do znacznie większych kosztów dokończenia inwestycji. Najtańsza oferta (434 mln zł brutto) była prawie dwa razy droższa od kosztorysu.
W przypadku pozostałych zerwanych kontraktów przerwa w robotach wyniesie około roku. Problemem będzie też wyraźne rozjechanie się terminów ukończenia poszczególnych odcinków. Przykładowo w przypadku ekspresowej trasy S7 z Warszawy do Grójca dwa fragmenty mają zostać ukończone wiosną 2021 r., a trzeci, najbliżej stolicy, dopiero jesienią 2022 r.