Mimo przesunięcia terminu składania ofert na opracowanie elektrobusów w ciągu pięciu lat do samorządów może trafić nawet 1000 takich maszyn, które powstaną w Polsce.
Termin składania wniosków o dopuszczenie do postępowania na opracowanie i dostawę pojazdów niskoemisyjnych został wydłużony do 3 kwietnia. Pierwotnie miał to być 28 lutego. Jest to związane ze zmianami formalnymi. Jak tłumaczy prowadzące postępowanie Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, zostały one wprowadzone na prośbę potencjalnych wykonawców.
Jednak ogólne założenia się nie zmieniły. – Celem strategicznym jest wprowadzenie na rynek do 2023 r. autobusów nowej generacji i dostarczenie polskim miastom około tysiąca takich pojazdów – wyjaśnia Michał Markiewicz, menedżer programu Bezemisyjny Transport Publiczny w NCBR. – Jako instytucja publiczna prowadzimy ten projekt w formule partnerstwa innowacyjnego. W dotychczasowych programach centrum ogłaszało konkurs, a wykonawcy realizowali projekty bez gwarancji rynku – nie mieliśmy wpływu na to, czy dana innowacja faktycznie zostanie wprowadzona. Teraz po raz pierwszy zaczynamy od drugiej strony. Zebraliśmy chętnych na zakup, czyli samorządy. Wykonawcy wiedzą, że jak przystąpią do wyścigu, to będą mieli rynek zbytu. To już nie jest sztuka dla sztuki – to konkretne zamówienie i konkretne korzyści – tłumaczy.
Po podpisaniu umowy wybrane podmioty będą miały 18 miesięcy na dostarczenie prototypowego autobusu. NCBR na to opracowanie projektu przewidziało 100 mln zł. Chodzi o trzy rodzaje pojazdów: 10-,12- i 18-metrowe. O ile pojazdy będą spełniać założone minimalne wymagania dotyczące wydajności i maksymalne co do ceny (ok. 2 mln zł netto za sztukę), to zamawiający zakupią 200 pojazdów z opcją na ponad 800 kolejnych. Tyle pojazdów chcą nabyć samorządy, z którymi rozmawiał NCBR. Warunkiem niezbędnym jest jednak uzyskanie przez nie dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który odpowiednią umowę z NCBR podpisał pod koniec ubiegłego roku. Na dofinansowanie elektrycznych autobusów w tym programie przewidziano ponad 2 mld zł.
/>
Oprócz instytutów badawczych i uczelni do wyścigu o pieniądze na zaprojektowanie elektrobusu na pewno będą się zgłaszać producenci autobusów. – Do tego postępowania przystąpimy. Ale trzeba pamiętać, że to dopiero pierwszy etap i założenia są dosyć ogólne. Zobaczymy, jak to się dalej rozwinie – mówi Mateusz Figaszewski, pełnomocnik zarządu producenta autobusów Solaris ds. elektromobilności.
Wiadomo, że wniosek o udział w postępowaniu złoży również należący do Polskiej Grupy Zbrojeniowej Autosan w kooperacji z m.in. WB Electronics. – Z naszego punktu widzenia najtrudniejsza jest niepewność co do realizacji produkcji. Jeśli mówimy o uczelniach czy instytutach badawczych, które żyją z badań i rozwoju i nie liczą na produkcję, to dla nich takie postępowanie jest łakomym kąskiem. Ale dla firm takich jak nasza badania to tylko początek, naszym celem jest produkcja – tłumaczy dr Rafał Kajka, szef działu pojazdów elektrycznych w WB. – Krótkoterminowo jest to korzystne, ponieważ możemy pozyskać pieniądze na B&R. Ale jeśli patrzymy długoterminowo, to może dojść do sytuacji, że opracowana przez nas technologia trafi do konkurencji. W konsorcjum będziemy się zajmować przetworzeniem energii na napęd – wyjaśnia inżynier.
Z samym projektowaniem nie powinno być kłopotów. – Ta część planu elektromobilności ma niezłe podstawy do sukcesu. Już jesteśmy dosyć mocni jako producenci autobusów elektrycznych. Technologicznie jak najbardziej jesteśmy w stanie to zrobić – ocenia Dariusz Balcerzyk z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR.
Ryzykiem dla powodzenia projektu jest to, że nowatorski tryb prowadzenia postępowania może spowodować, że ugrzęźnie on w urzędniczych koleinach bądź odwołaniach do sądu. Jak mówi nam osoba znająca branżę, problemem może być też to, że gdy zajezdnie już będą pełne autobusów elektrycznych, to trzeba tam będzie dostarczać dużą ilość prądu. Ale to, że sieć da się tak szybko i sprawnie rozbudować, wcale nie jest pewne.
Wyboru projektantów prototypów można się spodziewać pod koniec roku.