Skype, WhatsApp i inne komunikatory internetowe będą musiały przestrzegać tych samych przepisów dotyczących prywatności użytkowników i wymogów bezpieczeństwa, co tradycyjni operatorzy telekomunikacyjni.
Ci ostatni od dawna skarżyli się, że firmy technologiczne oferujące darmowe aplikacje do czatowania i telefonię internetową mogą zarabiać na danych internautów przez wyświetlanie reklam, bo nie obowiązują ich surowe regulacje unijne (np. wymóg wyrażenia przez klienta zgody marketingowej).
Te dysproporcje przynajmniej częściowo koryguje projekt nowej dyrektywy w sprawie europejskiego kodeksu łączności elektronicznej, przedstawiony niedawno przez Komisję Europejską. Za planowaną zmianą stoi założenie, że nie ma dziś powodu, dla którego wiadomości przesyłane przez aplikacje mobilne czy połączenia głosowe przez internet mają być słabiej chronione niż SMS-y czy rozmowy w sieci komórkowej, skoro chodzi de facto o te same usługi. Tymczasem obowiązująca od 14 lat dyrektywa o prywatności i łączności elektronicznej reguluje przede wszystkim sektor telekomunikacyjny, stawiając tradycyjnym operatorom określone wymogi dotyczące poufności korespondencji oraz dopuszczalności przetwarzania danych o połączeniach i lokalizacji.
Do tego dochodzą nałożone na nich obowiązki uzyskiwania specjalnej zgody na kontaktowanie się z klientem. Zawarcie umowy z komunikatorem internetowym następuje z kolei przez prostą akceptację regulaminu. Lobby telekomunikacyjne od dawna przekonywało Komisję i krajowych regulatorów, że aplikacje online są postrzegane jako bardziej przyjazne dla użytkowników właśnie dlatego, że nie ograniczają ich istniejące przepisy. Dlatego ostatecznie uznano, że dyrektywa przyjęta w epoce przed Facebookiem, a nawet Skype’em, wymaga uaktualnienia.
Propozycje Komisji najbardziej dotkną aplikacji do telefonii internetowej (VoIP), czyli WhatsApp, Skype czy Viber. – Przedsiębiorstwa świadczące takie usługi będą musiały dostarczać swoim klientom informacji o umowach, a także stworzyć możliwość wzywania pomocy za pomocą numerów alarmowych – tłumaczy radca prawny Paweł Gruszecki z kancelarii TML. Ponadto firmy, które udostępniają aplikacje do rozmów przez internet, według planów KE będą też musiały pozwolić swoim użytkownikom na przenoszenie numerów oraz przekazywać im informacje związane z przejrzystością oferty i jakością usług.
– Nowe obowiązki mają też dotyczyć prywatności użytkowników i bezpieczeństwa korzystania przez nich z usług podmiotów umożliwiających komunikację internetową (OTT) – podkreśla radca prawny Dorota Koseła, specjalistka od prawa telekomunikacyjnego w kancelarii K&L Gates.
Firmy technologiczne objęto zasadami regulującymi m.in. przechowywanie danych oraz ochronę poufności. – Mam spore wątpliwości, na ile są to istotne zmiany. Bo jakie ma znaczenie, czy użytkownik będzie musiał dodatkowo dwa razy kliknąć, że zapoznał się z kolejnymi regulaminami, których i tak nie przeczytał – zastanawia się mec. Jakub Woźny z Kancelarii Prawnej Media.
Najwięcej powodów do niezadowolenia mają firmy oferujące czaty i telefonię internetową. – Część usługodawców OTT jest przeciwna propozycjom Komisji ze względu na różnice technologiczne i biznesowe między aplikacjami internetowymi a tradycyjną komunikacją – przyznaje mec. Koseła. Przedsiębiorstwa technologiczne obawiają się, że objęcie ich usług nadzorem krajowych regulatorów w kwestii naruszeń bezpieczeństwa sieci doprowadzi do podniesienia kosztów ich działalności i uwikłania w spory sądowe. W skrajnych przypadkach, może nawet odwieść od uruchamiania nowych serwisów w krajach przysparzających najwięcej problemów.
Najgłośniej przeciwko planowanej zmianie protestował Facebook. Podkreślał, że projektowane przepisy mogą mu poważnie utrudnić zapewnienie poufności szyfrowanej komunikacji, gdyż rządy będą mogły ją ograniczyć dla celów bezpieczeństwa narodowego. – Na podstawie projektowanych przepisów przedsiębiorstwa świadczące usługi OTT będą zobowiązane do dostarczania wszelkich koniecznych danych, w tym informacji finansowych, na żądanie krajowych organów regulacyjnych oraz innych władz – zaznacza mec. Gruszecki. Oznacza to, że w razie uzasadnionej konieczności organy ścigania będą mogły uzyskać dostęp do prywatnych rozmów internautów.
„Rozszerzenie zakresu obecnej dyrektywy nie powinno rodzić niepożądanych konsekwencji, jaką byłoby podważanie prywatności, której ochronie służy ta regulacja” – napisał Facebook w swoim stanowisku (należąca do niego aplikacja WhatsApp wprowadziła pełne szyfrowanie wiadomości).