Cena wywoławcza bloku pasma przeznaczonego na łączność komórkową piątej generacji (5G) wyniesie 450 mln zł. To tyle samo, ile te częstotliwości kosztowały, gdy Urząd Komunikacji Elektronicznej próbował je przydzielić operatorom ponad dwa lata temu.
W czerwcu 2020 r. tamta aukcja została jednak anulowana na podstawie przepisów dodanych do tarczy antycovidowej. Wczoraj regulator rozpoczął konsultacje dokumentacji do drugiego podejścia. Warunki określono tak, że o przydział częstotliwości mogą się ubiegać czterej najwięksi operatorzy telekomunikacyjni w kraju.
Prezes UKE Jacek Oko nie spodziewa się między nimi zażartej licytacji, bo spytany przez nas o spodziewane wpływy do budżetu państwa, podał kwotę ok. 2 mld zł, także nieodbiegającą od poprzedniej. Wyjaśniając dziennikarzom, dlaczego mimo wysokiej inflacji nie podniesiono stawki, stwierdził, że w zamian UKE przeniósł punkt ciężkości na zobowiązania pokryciowe, czyli minimalne ilościowe i jakościowe parametry sieci. – Celem jest zbudowanie jak najlepszej sieci dla klienta końcowego – powiedział.
Pozostało
87%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama