Mimo dyplomatycznych i piarowych zabiegów Stanów Zjednoczonych oraz starań konkurentów z innych państw, sieci komórkowe nowej generacji na świecie powstają z udziałem chińskiego giganta
Goszcząc prezydenta Andrzeja Dudę, prezydent Donald Trump powiedział, że „Polska jest liderem, jeżeli chodzi o korzystanie z zaufanych dostawców i zaufanego sprzętu, i właściwych łańcuchów dostaw”. Niezaufany chiński Huawei – który według Waszyngtonu może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego – w sieciach piątej generacji jest u nas jednak obecny. Rynek w Polsce zachowuje się pod tym względem podobnie jak w wielu innych krajach Europy i świata. Żaden z globalnych gigantów dostarczających sprzęt i technologie operatorom telekomunikacyjnym nie może odtrąbić zwycięstwa w wojnie o 5G. Na zmianę wygrywają tylko bitwy o kolejne kontrakty.
Stany Zjednoczone zabiegają, by Huawei triumfował jak najrzadziej, a najlepiej – wcale. We wrześniu ub.r. premier Mateusz Morawiecki i wiceprezydent USA Mike Pence podpisali w Warszawie deklarację w sprawie bezpieczeństwa 5G. W ostatnią środę w Waszyngtonie prezydenci obu krajów potwierdzili jej założenia, zobowiązując się do „korzystania wyłącznie z usług bezpiecznych i zaufanych dostawców, sprzętu oraz łańcuchów dostaw w ramach naszych sieci 5G”. Dokument z września zawierał kryteria dla zaufanych dostawców. Taka firma nie może być „przedmiotem kontroli przez obcy rząd bez możliwości odwołania się do niezawisłego sądu”, a jej struktura własności powinna być przejrzysta. Musi się też wykazać etycznym postępowaniem korporacyjnym i podlegać porządkowi prawnemu, „w którym egzekwuje się przejrzyste zasady postępowania firm”.