Wiosną miłośnicy najnowszych technologii będą mieli już dostęp do smartfonów działających w sieci piątej generacji.
Wykorzystanie sieci różnych generacji do połączeń mobilnych na świecie w 2025 r. / DGP
Jeszcze w tym roku na świecie zostanie sprzedany pierwszy milion telefonów obsługujących połączenia 5G. To niewiele w porównaniu z ogólną liczbą sprzedanych w tym czasie smartfonów (1,5 mld). Jednak firma Deloitte w raporcie „Global TMT Predictions” przewiduje, że w 2020 r. liczba aparatów 5G sięgnie już 15–20 mln sztuk, a w 2021 r. może przekroczyć 100 mln. Ponadto z danych firmy IDC wynika, że od bieżącego roku to właśnie te smartfony będą nakręcały wzrost całego segmentu.
Prym pod względem wprowadzania najnowszego standardu będą wiodły Ameryka Północna i Azja Wschodnia. Jakub Wróbel, ekspert od rynku technologii, mediów i telekomunikacji w Deloitte, zastrzega, że upowszechnienie 5G zajmie sporo czasu. – Będzie to zależne od wielu czynników, w tym tempa wdrożenia sieci piątej generacji przez operatorów, popularyzacji urządzeń końcowych wspierających nową technologię, jak również tempa rozwoju i innowacji w zakresie usług oferowanych z wykorzystaniem nowej sieci – stwierdza.
Obecnie – jak wylicza raport Deloitte – testy połączeń w najnowszym standardzie telekomunikacyjnym prowadzi na świecie ponad 70 operatorów. Komercyjne uruchomienie sieci 5G na ten rok zapowiada 25 z nich. W 2020 r. ta liczba prawdopodobnie się podwoi. W Polsce testy zaczęły w 2018 r. Orange i T-Mobile. Do końca 2020 r. do sieci zostanie podłączone jedno miasto w kraju, najprawdopodobniej Łódź. Do 2025 r. technologia piątej generacji powinna objąć wszystkie obszary miejskie i główne szlaki transportu lądowego.
Co nam da przesiadka na smartfon działający w takim standardzie? – Najbardziej zauważalnymi zaletami sieci 5G dla użytkowników powinny być prędkości istotnie wyższe, niż oferuje dzisiejsza technologia 4G, sięgające nawet gigabitów na sekundę, a średnio setek megabitów na sekundę – podkreśla Jakub Wróbel. Znikną też problemy z przepustowością sieci, zdarzające się zwłaszcza wtedy, gdy wielu użytkowników korzysta z niej w tym samym czasie. Nie będzie też trzeba czekać, aż treści z internetu zostaną pobrane na telefon – opóźnienia w 5G będą tak minimalne, że niezauważalne. Będzie więc można np. swobodnie korzystać z aplikacji w chmurze.
Firma Matrixx Software z Doliny Krzemowej zrobiła niedawno badanie obejmujące 4 tys. użytkowników urządzeń mobilnych w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Co trzeci z nich był pewien, że sieć piatej generacji będzie odpowiedzią na obecne problemy z łącznością. Z tej grupy 87 proc. już planuje wymianę telefonu na obsługujący 5G, a 78 proc. jest skłonnych zapłacić za taki smartfon więcej niż za urządzenie bez 5G.
Jednak nawet w ramach testów nie możemy jeszcze sprawdzić, jak działa taki smartfon. – W Unii nie ma żadnego komercyjnie dostępnego modelu telefonu obsługującego 5G. Gdy tylko będą dostępne, z pewnością będziemy chcieli ich użyć w naszych testach – mówi Konrad Mróz z T-Mobile. Na aparaty czeka też Orange, który w tym roku chce wznowić testy 5G. Urządzenia działające w nowym standardzie mogą się pojawić w sprzedaży wiosną, bo producenci zapowiedzieli prezentację takich modeli na światowych targach telekomunikacyjnych MWC, które odbędą się za niespełna miesiąc w Barcelonie. Chcą je pokazać m.in. LG i Samsung.
Planuje to również Huawei. Firma, podejrzewana o cyberszpiegostwo na rzecz Chin i oficjalnie oskarżona już przez USA o kradzież tajemnic handlowych, utrudnianie postępowania w sprawie karnej i omijanie sankcji nałożonych na Iran, nie zwalnia tempa, jeśli chodzi o sprzęt 5G. Dostarczyła już operatorom na świecie ponad 25 tys. stacji bazowych dla sieci nowej generacji. Na jej urządzeniach opierają się też testy w Polsce, chociaż Orange podkreśla, że sprawdzał również rozwiązania Nokii. – W tym roku przetestujemy sprzęt kolejnych dostawców – deklaruje Wojciech Jabczyński z Orange, nie ujawniając jednak szczegółów. – Kwestia, z kim podejmiemy docelową współpracę, pozostaje otwarta – dodaje.