Katarzyna Kotula, minister ds. równości, chce zmniejszyć biurokrację towarzyszącą realizacji procedury „Niebieskie karty” oraz usprawnić prace podmiotów, które zajmują się przeciwdziałaniem przemocy domowej. Takie są główne cele przyświecające nowelizacji ustawy z 20 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy domowej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1673). Jej projekt został wpisany do wykazu prac legislacyjnych rządu, a jego przyjęcie ma nastąpić w ostatnim kwartale br.

Krótszy monitoring po zakończeniu procedury "Niebieskie karty"

Jedna z planowanych zmian dotyczy rozszerzenia grona osób, które mają prawo uruchamiać procedurę „Niebieskie karty”, gdy zachodzi podejrzenie przemocy. Odbywa się to przez wypełnienie formularza niebieska karta – A i obecnie mogą to robić osoby wymienione w art. 9a ust. 11–11d ustawy, w tym m.in. pracownik socjalny, policjant, nauczyciel, lekarz czy członek gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. W projekcie znajdą się zaś przepisy, które pozwolą wszczynać wspomnianą procedurę również pracownikom żłobków i klubów dziecięcych.

– Jest to zasadna propozycja. Te osoby mają codzienny kontakt z małymi dziećmi i są naocznymi świadkami tego, czy nie dzieje im się krzywda ze strony rodziców i opiekunów – mówi dr Grzegorz Wrona, adwokat, specjalista i superwizor z zakresu przeciwdziałania przemocy domowej.

Co więcej, na mocy nowelizacji ustawy ma powstać centralny rejestr procedur „Niebieskie karty” (eNK@) prowadzony przez ministra cyfryzacji. Z opisu umieszczonego na stronie kancelarii premiera wynika, że dostęp do niego będą mieli przedstawiciele służb społecznych zaangażowani w procedurę i umożliwi on szybko uzyskać informację, czy np. dziecko, które wcześniej mieszkało w innej gminie, nie było tam ofiarą przemocy domowej i czy nie była już tam wypełniana Niebieska karta.

Kolejna ze zmian wiąże się z czynnościami, jakie są podejmowane po zakończeniu procedury „Niebieskie karty”. Ostatnia nowelizacja ustawy, która miała miejsce w 2023 r. nałożyła bowiem na grupę diagnostyczno-pomocową (powoływaną przez zespół interdyscyplinarny do zajmowania się konkretnym przypadkiem przemocy w rodzinie) obowiązek monitorowania sytuacji osób, które doświadczyły przemocy oraz jej sprawców przez okres dziewięciu miesięcy po zamknięciu procedury. To ma się zmienić, a działania monitorujące mają być prowadzone w zależności od potrzeb przez okres od trzech do sześciu miesięcy. Co więcej, w ustawie będą wskazane okoliczności, gdy nie trzeba będzie tego robić. Grupa diagnostyczno-pomocowa będzie zwolniona z monitoringu, jeśli umrze osoba stosująca przemoc oraz zostanie wszczęta kolejna procedura.

– W przypadku wielu spraw, którymi zajmują się grupy, ten sztywny termin jest za długi, chociażby gdy doszło do jednorazowego aktu przemocy czy zmarł jej sprawca. Prowadzenie monitoringu zajmowało czas członkom grup, dlatego dobrze, że przepisy będą bardziej elastyczne w tej kwestii – uważa Kazimiera Podgórska, przewodnicząca gminnego zespołu interdyscyplinarnego w Toruniu.

Bez pośrednictwa zespołu interdyscyplinarnego

W projekcie ustawy przewidziane są też zmiany związane z funkcjonowaniem zespołów i grup diagnostyczno-pomocowych. Zakładają one, że powoływanie tych ostatnich nie będzie wymagało podejmowania decyzji przez cały zespół, tylko przez jego przewodniczącego. Dodatkowo teraz jest tak, że co do zasady grupa składa się z dwóch osób: pracownika socjalnego i policjanta, ale w zależności od danego przypadku przemocy domowej może ona być rozszerzona o innych specjalistów. Przy czym, aby to nastąpiło, grupa musi złożyć wniosek do zespołu. Po wejściu w życie nowych przepisów nie będzie to niezbędne, bo grupa będzie mogła sama zwiększyć swój skład.

Obecnie grupa musi się zwrócić do zespołu również wtedy, gdy chce skierować sprawcę przemocy do udziału w programie korekcyjno-edukacyjnym lub psychologiczno-terapeutycznym, a także gdy składane jest do organów ścigania zawiadomienie o popełnieniu przez niego wykroczenia polegającego na uchylaniu się od uczestnictwa w terapii i niedostarczeniu w wyznaczonym terminie zaświadczeń potwierdzających przystąpienie do niej i jej ukończenie. Za obydwie te czynności odpowiada zespół, choć podejmuje je na wniosek grupy, a po zmianie przepisów takie pośrednictwo nie będzie już konieczne.

Te propozycje idą w kierunku przyznania grupom diagnostyczno-pomocowym większej samodzielności i sprawczości. Pozwolą one zaoszczędzić czas, jaki teraz jest poświęcany, aby doszło do podjęcia różnych działań, do których zobowiązują nas przepisy. Jest to szczególnie ważne dla dużych miast, które w ciągu roku mają często kilkaset spraw do załatwienia – podkreśla Kazimiera Podgórska.

Z kolei zdaniem dr. Grzegorza Wrony, w przypadku kierowania osoby stosującej przemoc do udziału w którymś z wymienionych programów należy zachować dotychczasowe rozwiązania.

– Grupa diagnostyczno-pomocowa ma zbyt niskie umocowanie prawne w przepisach ustawy, aby kierować sprawcę przemocy na terapię, zwłaszcza że nie przysługuje mu odwołanie od tej decyzji do sądu i grozi odpowiedzialność karna, gdy w niej nie uczestniczy – wyjaśnia.

Wreszcie, zmodyfikowane mają zostać też przepisy stanowiące o tym, kto wystawia zaświadczenie o zgłoszeniu się sprawcy przemocy do udziału w programie korekcyjno-edukacyjnym lub psychologiczno-terapeutycznym oraz o jego ukończeniu. Co do zasady ich opracowanie oraz realizacja należy do zadań powiatu zlecanych przez administrację rządową, a zaświadczenia wydają starostowie. To ma się zmienić i dokumenty te będą mogli wystawiać bezpośredni realizatorzy, którymi są najczęściej powiatowe centra pomocy rodzinie. ©℗

ikona lupy />
Przemoc w rodzinie / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe