Projekt ustawy o wyrobach zawierających azbest ma usystematyzować kwestie związane z usuwaniem lub zabezpieczaniem takich materiałów, które dziś uregulowane są głównie w rozporządzeniach. Ma to nie tylko zwiększyć bezpieczeństwo przy usuwaniu azbestu, ale też przyspieszyć tempo tych prac, które dziś jest zbyt wolne, aby zrealizować „Program Oczyszczania Kraju z Azbestu na lata 2009–2032” (patrz: infografika). Zaktualizowane zostaną m.in. zasady inwentaryzacji azbestu, uregulowany rynek wykonawców prac polegających na jego usunięciu lub zabezpieczeniu. W najnowszej wersji projektu, do którego dotarł DGP, Ministerstwo Rozwoju i Technologii uwzględniło część uwag innych resortów i przedstawicieli lokalnych władz.
Zezwolenie na usuwanie azbestu na trzy lata
W ciągu 12 miesięcy od wejścia w życie nowych przepisów wszyscy właściciele obiektów, urządzeń lub instalacji zawierających azbest (tzw. użytkujący) będą musieli przeprowadzić ich inwentaryzację i sporządzić deklarację w tym zakresie. MRiT doprecyzowuje, że chodzi również o obiekty wykonane z tego niebezpiecznego materiału. Dokument trzeba będzie złożyć do marszałka województwa. Pozwoli to na aktualizację bazy azbestowej. Stuletni okres przechowywania w niej danych osobowych oprotestowało Ministerstwo Cyfryzacji – wskazując, że to niespotykane w ustawodawstwie. „Na przykład okres przechowywania dokumentacji medycznej wynosi 20 lat, a pracowniczej 10 lat” – argumentowało. W nowym projekcie skrócono go, ale do 40 lat. Następne deklaracje będą składane w przypadku zmiany danych.
Użytkujący mają usunąć azbest – lub trwale zabezpieczyć m.in. w przypadku podziemnych instalacji – zlecając to zadanie wyłącznie wykonawcom prac, którzy uzyskają stosowne zezwolenie. Te będą wydawane przez starostę. Zrezygnowano jednak z okresu dziesięcioletniego.
„Zezwolenie może być wydane maksymalnie na trzy lata, co także daje możliwość częstszej weryfikacji możliwości wykonawcy prac” – czytamy w uzasadnieniu.
Wnioski o wydanie zezwolenia mają być składane według miejsca zamieszkania lub siedziby wykonawcy. W przypadku firm zagranicznych – tam, gdzie znajduje się jej oddział, a jeśli nie został ustanowiony – do prezydenta m.st. Warszawy (wcześniej projekt nie precyzował tej kwestii). Starosta będzie mógł – w określonych przypadkach – cofnąć zezwolenie. W pierwotnej wersji przepisów wskazano, że chodzi o sytuację, w której wykonawca naruszy przepisy czy będzie działał niezgodnie z wydanym zezwoleniem.
Związek Powiatów Polskich alarmował, że starosta nie będzie miał możliwości weryfikacji pracy wykonawcy na nie swoim terenie. W projekcie była mowa wyłącznie o współpracy w tym zakresie z instytucjami państwowymi i samorządowymi. Na konieczność uszczegółowienia tego przepisu wskazywała również Unia Metropolii Polskich. W nowej wersji ustawy wprost wskazano, że wniosek o cofnięcie zezwolenia może złożyć m.in.: inspektor pracy, państwowy powiatowy inspektor sanitarny, wojewódzki inspektor ochrony środowiska, nadzór budowlany, wójt (burmistrz, prezydent miasta) lub komendant wojskowego ośrodka medycyny prewencyjnej. Ten ostatni został wpisany po uwagach Ministerstwa Obrony Narodowej.
– Projekt został trochę poprawiony, ale idealnie nadal nie jest. Ma odbyć się jeszcze spotkanie poświęcone tej ustawie, aby omówić ją artykuł po artykule – mówi Adrian Pokrywczyński ze Związku Powiatów Polskich.
Będą kary za złe oznaczenie azbestu
Według MRiT zbyt wolne tempo usuwania azbestu to również wynik poczucia bezkarności zarówno podmiotów świadczących takie usługi, jak i użytkujących wyroby zawierające azbest, którzy nie stosowali się do obowiązku składania informacji o nich. Po zmianie przepisów za niezłożenie deklaracji będzie grozić od 500 do 1 tys. zł kary. Tyle samo zapłacą ci, którzy nie zgłoszą właściwym organom rozpoczęcia prac w zakresie usuwania lub zabezpieczenia azbestu. Wyższe kary przewidziano dla wykonawców takich usług – naliczane za każde naruszenie oddzielnie. Do 20 tys. zł zapłacą firmy, które m.in. będą prowadziły prace bez zezwolenia (samorządy chciały też kar dla użytkujących, którzy powierzą im usunięcie azbestu, ale MRiT się na to nie zdecydowało), nie przeszkolą odpowiednio pracowników czy nie sporządzą oceny ryzyka zawodowego. Do 10 tys. zł (nie więcej niż 100 tys. w trakcie jednej kontroli) będzie grozić za brak np. ogrodzenia miejsca wykonywania prac, oznaczenia odpadów czy umieszczenia tablic informacyjnych o narażeniu na działanie azbestu. ©℗