Od 1 stycznia zużyte tekstylia trzeba wozić do PSZOK, zamiast wrzucać do przydomowego kosza. Mieszkańcy wzorcowo wywiązują się z nowego obowiązku, a samorządy odnotowały kilkudziesięcioprocentowy wzrost ilości tekstyliów oddanych do PSZOK-ów. Z ustaleń DGP wynika, że zebrane ubrania w miażdżącej większości kończą jednak w spalarniach.

Od początku roku gminne punkty selektywnego zbierania odpadów komunalnych (PSZOK) mają obowiązek gromadzenia zużytych ubrań i tekstyliów. Taki wymóg wprowadziła znowelizowana ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 399 ze zm.). Mieszkańcy, którzy zamiast zawieźć niechciane ubrania do PSZOK, wyrzucą je do kubła na śmieci zmieszane, muszą się liczyć z tym, że dostaną wyższe rachunki za wywóz śmieci.

Jak oddać ubrania do PSZOK? Co z recyklingiem?

Wiele gmin postanowiło ułatwić mieszkańcom realizację nowego obowiązku i oprócz istniejących od dawna PSZOK-ów wdrożyło nowe formy zbierania odpadów. Przykładowo we Wrocławiu od lutego kursuje tzw. SZOT (samochód zbierający odzież i tekstylia). W Poznaniu zużyte ubrania od mieszkańców odbiera tzw. gratowóz (podczas pierwszego kursu 15 marca zebrał ponad 1 t zużytej odzieży).

DGP zwróciło się do wybranych samorządów z prośbą o wskazanie, czy nowe przepisy przyczyniły się do wzrostu liczby tekstyliów oddawanych przez mieszkańców do PSZOK-ów. Jak wynika z nadesłanych danych, poprawa jest znacząca (patrz: infografika). Mieszkańcom nie brakuje zapału. Problemem okazuje się jednak to, co następnie dzieje się z tymi ubraniami.

– Komunikujemy mieszkańcom Gdańska, że nic się nie zmieniło. Ten, kto chce oddać stare ubrania do PSZOK, może to zrobić, tak jak do tej pory. Może nadal korzystać z sieci komercyjnych pojemników na odzież. Nie ma jednak przymusu. Nic się nie stanie, jeśli ubrania trafią do kosza na odpady zmieszane, nie naliczamy za to kar. Wynika to z tego, że miażdżąca większość ubrań jest wykonana z poliestru, więc nie nadaje się do recyklingu. Nieważne, czy stare ubrania trafią do PSZOK, czy do kubła resztkowego, i tak ostatecznie staną się paliwem do odzysku energetycznego – mówi Olga Goitowska, dyrektorka Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku.

Z PSZOK do spalarni? Gdzie kończą tekstylia?

Zapytany o dalsze losy oddanych do PSZOK-ów ubrań UM w Poznaniu wyjaśnił, że „od pady odzieży i tekstyliów zebrane w 2024 r. zostały poddane zagospodarowaniu w procesach R1 (wykorzystanie głównie jako paliwa lub innego środka wytwarzania energii – red.) i R12 (inne procesy, które także nie wchodzą w zakres recyklingu – red.). Z kolei UM w Warszawie wskazał, że zebrana odzież i tekstylia trafiają do „instalacji przetwarzania odpadów, gdzie jest sortowana i poddawana wstępnym procesom przetwarzania. W wyniku takich procesów część tekstyliów jest przerabiana na czyściwo i ponownie wykorzystana. Natomiast pozostała część jest przekazywana do spalarni”.

Z odpowiedzi nadesłanej przez UM w Zielonej Górze wynika, że „część z tego, co oddadzą mieszkańcy, trafia do ponownego użycia, reszta jest przetwarzana na czyściwo”. Wrocławski magistrat odpowiedział zaś enigmatycznie, że „jeśli chodzi o zagospodarowanie, możemy jedynie powiedzieć, że tekstylia trafiające do wrocławskich PSZOK-ów są przekazywane do uprawnionych odbiorców w celu poddania ich dalszym procesom”. Nie wskazano nam jednak, na czym konkretnie polegają te procesy.

– Ogromny wzrost liczby tekstyliów oddawanych do PSZOK-ów powoduje, że nie jesteśmy w stanie ich właściwie przetwarzać. Nie mamy w Polsce odpowiedniej liczby instalacji do ich przetwarzania. Efekt jest taki, że niewielka część zebranych tekstyliów jest przerabiana na czyściwo, a miażdżąca większość trafia do spalarni. Wątpliwym pocieszeniem jest to, że podobny problem ma niemal cała Europa – mówi Piotr Szewczyk, prezes zarządu Rady RIPOK – Związku Pracodawców.

Nasz rozmówca wyjaśnia, że zbierane przez samorządy ubrania są wykonane z niskich jakościowo materiałów – mieszanek włókien sztucznych i naturalnych, które są niezdatne do re cyklingu. – Ubrania zdatne do ponownego użytku trafiają do tzw. ciuchlandów. To, co zbieramy w PSZOK-ach, w większości już do niczego się nie nadaje – wskazuje Szewczyk.

ROP sposobem na lepszy recykling?

Receptą na poprawę tego stanu rzeczy byłoby wprowadzenie rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), która obligowałaby firmy odzieżowe do ponoszenia kosztów recyklingu ich produktów oraz zachęcała do produkowania ubrań lepszej jakości. Zdaniem Filipa Piotrowskiego, region managera z Waste Free Oceans, nie można się jednak zasłaniać brakiem ROP.

– Nie powinno się z powodu składu tych ubrań kierować ich wszystkich do spalarni. Należy zdatne jeszcze do użytku tekstylia sprzedawać za symboliczne kwoty, promując ich ponowne użycie, co jest kwintesencją gospodarki obiegu zamkniętego – apeluje Piotrowski.

Nasz rozmówca wskazuje, że dzieje się tak np. w Maastricht. Funkcjonuje tam specjalna sortownia, w której to ludzie, a nie maszyny, dokonują oceny potencjału ubrań i kwalifikują je jako zdatne do dalszego użytku.

Palenie ubrań i tekstyliów tylko w ostateczności?

Zapytaliśmy resort klimatu o to, czy odnotowuje opisane przez nas zjawisko. Poprosiliśmy również o wyjaśnienie, po co prowadzić selektywną zbiórkę, skoro zebrane w ten sposób ubrania trafią do pieców. „Polskie prawo zakazuje termicznego przekształcania selektywnie zebranych odpadów. Zgodnie z art. 158 ust. 2a ustawy o odpadach (Dz.U. z 2023 r. poz. 1587 ze zm.) jest to zakazane z wyjątkiem odpadów powstających w wyniku dalszego przetwarzania odpadów selektywnie zebranych, jeżeli w tym przypadku termiczne przekształcanie zapewnia wynik najlepszy dla środowiska, zgodnie z hierarchią sposobów postępowania z odpadami. Przepisy polskiego prawa skutecznie zapobiegają sytuacji, w której selektywnie zebrane tekstylia trafiłyby bezpośrednio do spalarni” – wskazano w odpowiedzi.

Resort wyjaśnił, że „tekstylia zebrane selektywnie w PSZOK-ach będą musiały zostać odpowiednio przesortowane i przetworzone zgodnie z hierarchią sposobów postępowania z odpadami, zanim podejmie się inne działania, takie jak termiczne przekształcanie”. W zaleceniach, które resort rozsyła gminom, wskazuje się na konieczność podziału zebranych odpadów np. na czyste i suche oraz na zanieczyszczone. Dzięki takiej segregacji ogranicza się „ilość tekstyliów, których nie można zagospodarować w inny sposób niż poprzez termiczne przekształcenie np. na cele energetyczne”.

Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika jednak, że resort jest świadomy tego, że część samorządów z rezerwą podchodzi do idei segregacji zebranych tekstyliów i kieruje je w ogromnej większości do spalarni. ©℗

ikona lupy />
Poziomy zbiórek ubrań i tekstyliów znacznie wyższe niż w poprzednich latach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe