Polecany produkt: Ustawa o służbie cywilnej >>>
Część wojewodów grozi unieważnieniem samorządowych uchwał dotyczących respektowania niepublikowanych orzeczeń trybunału. Inni mają wątpliwości, ale rząd ma już pomysł, by im je wybić z głowy.
Część wojewodów grozi unieważnieniem samorządowych uchwał dotyczących respektowania niepublikowanych orzeczeń trybunału. Inni mają wątpliwości, ale rząd ma już pomysł, by im je wybić z głowy.
Rośnie front lokalnych władz opowiadających się po stronie Trybunału Konstytucyjnego w konflikcie z rządem PiS. Po Łodzi i Warszawie do grona zbuntowanych samorządów dołączają kolejne, m.in. Poznań, Bydgoszcz i Słupsk. Atmosfera robi się gęsta także na szczeblu wojewódzkim. Władze Zachodniopomorskiego zdecydowały, że zarząd oraz wszystkie podległe mu instytucje przy wydawaniu decyzji administracyjnych będą uwzględniać także te nieopublikowane orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.
PiS zdaje sobie sprawę, że jest w coraz trudniejszej sytuacji. Dlatego partia – jak wynika z nieoficjalnych informacji – naciska na wojewodów, by zareagowali. A najlepiej, by zaczęli utrącać wszystkie dotychczasowe uchwały podejmowane w samorządach.
/>
Co zamierzają zrobić w tej sytuacji wojewodowie? Nastawienie jest różne. Niektóre urzędy otwarcie nam deklarują, że nie zamierzają podejmować żadnych działań. – Zajmujemy się pracą merytoryczną i nie będziemy wdawać się w grę polityczną, bo tak należy traktować tego rodzaju działania niektórych samorządów – odpowiada Jarosław Jakubowski, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego.
Jak do tej pory najbardziej stanowcza deklaracja popłynęła ze strony wojewody łódzkiego, do którego poskarżyli się miejscy radni z PiS. – Jeżeli treść podjętej przez Radę Miejską w Łodzi uchwały będzie tożsama z treścią uchwały, która wpłynęła wraz ze skargą radnych, to w ocenie wojewody łódzkiego i jego służb nadzoru prawnego zostanie ona uchylona jako naruszająca w sposób rażący porządek prawny Rzeczypospolitej Polskiej – poinformował Zbigniew Natkański z biura wojewody.
Palcem grozi też wojewoda mazowiecki, który przypomina, że „w Polsce nie ma systemu prawa stanowionego przez sąd (Trybunał Konstytucyjny), zaś łamanie prawa będzie podlegało konsekwencjom prawnym”. Apeluje też do Rady m.st. Warszawy o niewywoływanie zamętu w stosowaniu prawa – czytamy w komunikacie. Władze stolicy bronią się jednak, że – uprzedzając ruchy wojewody – rada przyjęła nie uchwałę, lecz jedynie stanowisko. – To dwie różne sprawy. Niech teraz prawnicy wojewody się głowią, co z tym zrobić – usłyszeliśmy w stołecznym ratuszu.
Wśród niektórych wojewodów pojawiły się wątpliwości, czy w ogóle mają prawo interweniować w tej sprawie. – Co do zasady stanowisko rady gminy, nawet przyjęte w uchwale, nie jest wiążące i w żaden sposób nie kreuje nowych stosunków prawnych ani tym bardziej nie jest wiążącą interpretacją w danej kwestii. W wielu statutach przyjęte zostały takie rozwiązania, że rada może wyrażać opinie i stanowiska de facto na każdy temat. To, czy w konkretnym przypadku będziemy stwierdzali nieważność takiej uchwały, zależeć będzie od okoliczności danej sprawy, czyli przede wszystkim, na jakiej podstawie prawnej zostanie podjęta i jaka będzie jej treść – wskazuje Anna Eisler z biura prasowego wojewody dolnośląskiego.
Dodaje, że zupełnie inną kwestią jest to, jak będzie wyglądał nadzór wojewody nad uchwałami podjętymi w najbliższej przyszłości przez samorządy w oparciu o nieopublikowane wyroki TK. – Co do zgodności czy niezgodności przepisów ustaw z konstytucją wojewoda stoi na stanowisku prezentowanym przez Radę Ministrów – stwierdza.
Pytanie, co jeśli nawet mimo interwencji wojewodów władze samorządowe dalej będą obstawać przy swoim i np. wydawać decyzje administracyjne zgodne z orzeczeniami TK? – Możemy dalej unieważniać uchwały i wzywać do zaprzestania łamania prawa. Łódź zapowiada, że w takiej sytuacji odwoła się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego – mówi nam jeden z pracowników tamtejszego urzędu wojewódzkiego.
Rzecz w tym, że nawet jes´li sprawy rozstrzygnie?te wyrokiem TK be?da? dotyczyc´ poste?powania administracyjnego, to i tak mogą trafić do sądów cywilnych. A te przecież podlegają Sądowi Najwyższemu, który już poinformował, że będzie respektował nieopublikowane orzeczenia TK (więcej w ramce).
Nic dziwnego, że w tej plątaninie prawnej nikt do końca nie wie, co robić. – Podobno MSWiA pracuje nad ogólnopolską wykładnią, by wojewodowie nie mieli wątpliwości, jak się zachować – zdradza jeden z naszych rozmówców. To może albo załagodzić, albo jeszcze bardziej zaognić spór. Resort nie był w stanie potwierdzić nam wczoraj tej informacji.
Zdaniem konstytucjonalistów wojewodowie nie powinni ingerować w podejmowane aktualnie uchwały. Profesor Marek Chmaj zauważa, że akty te nie mają znaczenia prawnego, lecz są to uchwały intencjonalne.
Na sądzie administracyjnym też się nie zakończy
/>
Nawet jeśli sprawy rozstrzygnięte wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego będą dotyczyć postępowania administracyjnego, to i tak ostatecznie mogą znaleźć swój finał w sądzie cywilnym. A w nich może być respektowana uchwała Sądu Najwyższego.
Można sobie wyobrazić następujący scenariusz: wyrok TK dotyczy np. podatku, kar za niszczenie środowiska czy podziału gminy na okręgi wyborcze. Wszystko to są sprawy toczące się w trybie postępowania administracyjnego, a zatem po wyroku TK rozstrzygnięcia w konkretnych sprawach zapadają przez sądem administracyjnym, a nie cywilnym.
Zobaczmy zatem, co w sytuacji, gdyby wojewódzki sąd administracyjny orzekł niezgodnie z wykładnią trybunału i tym samym nie po myśli obywatela. Są trzy możliwe scenariusze. Pierwszy – obywatel składa skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a ten przyznaje mu rację. Orzeka, że skoro przepis był niekonstytucyjny, to nie powinien być stosowany. Uchyla zatem wyrok WSA. To sytuacja najbardziej klarowna.
Drugi scenariusz – obywatel przegrywa w WSA i nie składa skargi kasacyjnej. Wyrok WSA się uprawomocnia. Scenariusz trzeci – podobny – obywatel, po przegranej w WSA, składa skargę kasacyjną, ale NSA ją oddala, przez co wyrok WSA też się uprawomocnia.
W obu tych wariantach prawomocność orzeczenia WSA niekoniecznie jeszcze musi kończyć sprawę. Istnieje bowiem możliwość wzruszenia prawomocnego wyroku w specjalnym trybie. Jest nim skarga o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia.
Jej celem – co istotne – nie jest wzruszenie wyroku, tylko uzyskanie prejudykatu w sprawie o odszkodowanie na podstawie art. 77 konstytucji. Przepis ten stanowi, że każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej. Postępowanie o odszkodowanie nie będzie się już toczyć przed sądem administracyjnym, tylko sądem powszechnym, a więc z powództwa cywilnego.
Pozostaje jeszcze tylko odpowiedź na pytanie, kiedy NSA może stwierdzić niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Otóż m.in. wtedy, gdy niezgodność z prawem wynika z naruszenia podstawowych zasad porządku prawnego lub konstytucyjnych wolności albo praw człowieka i obywatela (art. 285a par. 1 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 270 ze zm.).
Skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia nie musi wnieść tylko obywatel w poczuciu skrzywdzenia, że sąd nie respektował w jego sprawie wykładni trybunału. Może ją wnieść także prokurator generalny lub – co w obecnych okolicznościach bardziej prawdopodobne – rzecznik praw obywatelskich.
Skarga jest rozpoznawana na posiedzeniu niejawnym, chyba że ważne względy przemawiają za wyznaczeniem rozprawy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama