Zaproponowana liczba godzin wsparcia ze strony asystenta jest zbyt mała, aby osoby niepełnosprawne mogły prowadzić niezależne życie. Nie będą one też miały wpływu na wybór osoby, która będzie im pomagać.
Do 22 grudnia potrwają konsultacje przygotowanego w Kancelarii Prezydenta projektu ustawy o asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami. Zawiera on od dawna wyczekiwane przepisy mające zwiększyć dostęp do usług wspierających osoby z dysfunkcjami zdrowotnymi w prowadzeniu samodzielnego życia. Teraz usługi te są realizowane na podstawie programów Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS) z pieniędzy Funduszu Solidarnościowego tylko przez niektóre samorządy i organizacje pozarządowe. To ma się zmienić właśnie dzięki tej ustawie, która od 1 stycznia 2025 r. ma nałożyć na powiaty obowiązek zapewniania asystencji wszystkim uprawnionym osobom. Jednak wiele z zawartych w projekcie regulacji jest krytycznie oceniana przez ekspertów.
Pozorna niezależność
Prezydencki projekt zakłada, że usługa asystencji będzie skierowana do osób niepełnosprawnych, które są pełnoletnie, a podstawowym warunkiem jej przyznania będzie posiadanie decyzji ustalającej potrzebę wsparcia na poziomie minimum 70 pkt w liczącej 100 pkt skali. Będzie to więc ta sama decyzja, która od 1 stycznia 2024 r. będzie wymagana do uzyskiwania nowego świadczenia wspierającego. Co więcej, został przyjęty taki sam limit punktów, który będzie warunkował otrzymywanie zarówno tej pomocy finansowej, jak i usług asystenta. Tymczasem, jak zwraca uwagę Maria Libura z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, wspomniana skala potrzeby wsparcia jest mocno krytykowana (o czym wielokrotnie pisaliśmy na łamach DGP) ze względu na to, że uniemożliwi osobom z niektórymi rodzajami niepełnosprawności pobieranie świadczenia wspierającego.
– Istnieje ryzyko, że może dojść do podwójnego wykluczenia i osoba niepełnosprawna nie skorzysta ani z nowego świadczenia, ani z usług asystencji – potwierdza dr Rafał Bakalarczyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Przepisy projektu określają, że wsparcie ze strony asystenta będzie przysługiwać w wymiarze od 40 do 160 godzin miesięcznie.
– Ta liczba jest bardzo niska, bo w przeliczeniu daje od 1,3 do 5 godzin asystencji na dzień. W innych krajach jest ona zdecydowanie większa, przykładowo w Słowenii średnia godzin wsparcia wynosi 300 miesięcznie – podaje Adam Zawisny, wiceprezes Stowarzyszenia Instytut Niezależnego Życia.
Również zdaniem Marii Libury nawet ta maksymalna liczba godzin usług nie pozwoli na pełną niezależność osobom z niepełnosprawnościami sprzężonymi. To zaś oznacza, że w dużej mierze pozostaną one zależne od pomocy udzielanej przez członków rodziny.
Zastrzeżenia ekspertów budzi też zakres usług świadczonych przez asystenta (patrz: infografika), a w szczególności nieuwzględnienie wykonywania czynności medycznych, takich jak: podawanie leków, cewnikowanie czy wymiana worków stomijnych.
– To błąd. W ustawie powinien się znaleźć przepis wskazujący, że asystent po przeszkoleniu i za zgodą osoby niepełnosprawnej będzie mógł wykonywać czynności pielęgnacyjno-medyczne. Inaczej czeka nas fikcja prawna, bo w praktyce asystenci i tak pewnie będą to robić, ale bez odpowiedniego przygotowania i bez posiadania formalnych uprawnień do tego – uważa Adam Zawisny.
Bez prawa wyboru
Projekt ustawy przewiduje, że postępowanie w sprawie przyznania usług asystenckich będzie przeprowadzane na szczeblu powiatu. To do powiatowego centrum pomocy rodzinie osoba niepełnosprawna będzie składała wniosek i ta jednostka będzie wydawać decyzję.
– Jest to o tyle zaskakujące rozwiązanie, że świadczenia i usługi społeczne powinny być umiejscowione na poziomie lokalnym, jak najbliżej osób z nich korzystających. Dlatego wydaje się, że właściwsze byłoby przypisanie tego zadania gminom – stwierdza dr Rafał Bakalarczyk.
Co istotne, przed wydaniem decyzji o przyznaniu usług asystenta u osoby niepełnosprawnej będzie przeprowadzane przez pracownika socjalnego rozpoznanie jej sytuacji osobistej, z którego będzie sporządzany protokół (w jaki sposób będzie się to odbywać, ma określić rozporządzenie ministra rodziny i polityki społecznej).
– Jest to propozycja szkodliwa, odwołująca się wprost do przepisów o pomocy społecznej, gdzie z osobami ubiegającymi się o świadczenia finansowe i usługowe jest przeprowadzany rodzinny wywiad środowiskowy. Natomiast asystencja to nie pomoc społeczna. Sprzeciw budzi też to, że niewyrażenie zgody na rozpoznanie sytuacji osobistej będzie skutkować odmową przyznania usług asystenta – podkreśla Adam Zawisny.
Dodaje, że jest to regres w stosunku do zasad obowiązujących w programach MRiPS, które umożliwiają samorządom (a także organizacjom pozarządowym) uzyskanie pieniędzy na zapewnianie osobom niepełnosprawnym asystentów – w ich przypadku nie jest bowiem przewidziane przeprowadzanie wywiadu czy rozpoznania sytuacji osobistej.
Co więcej, również inne zawarte w projekcie ustawy regulacje są mniej korzystne niż te, które są stosowane we wspomnianych programach. Chodzi m.in. o to, że przepisy ustawy nie dają osobom niepełnosprawnym możliwości wskazania wybranego przez nich asystenta, bo to powiat będzie wybierał usługodawcę, czyli podmiot, który będzie zatrudniał asystentów. Usługodawca zaś nie będzie zobligowany do zatrudnienia asystenta wskazanego przez osobę niepełnosprawną.
– Ustawa w zaproponowanym w projekcie kształcie jest niezgodna z Konwencją ONZ o prawach osób niepełnosprawnych i nie powinna się nazywać ustawą o asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami, ale ustawą o usługach opiekuńczych plus. Usługi asystenta będą w zasadzie usługami opiekuńczymi, z tą różnicą, że będą bezpłatne. Z całą pewnością nie jest to ustawa, na którą środowisko czeka od wielu lat – podsumowuje Adam Zawisny. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Konsultacje prezydenckiego projektu ustawy