Budżetówka we wrześniu chce protestować. Pracownicy urzędów nie liczą już na dodatkowe podwyżki w tym roku. Z kolei oświatowa Solidarność ma nadzieję, że osoby uczące w szkołach i przedszkolach rzutem na taśmę otrzymają ekstrapieniądze. Nieoficjalnie mówi się o 10-proc. wzroście płac z wyrównaniem od września.

Nauczyciele i urzędnicy nie są zadowoleni z wprowadzonej nowelizacją ustawy okołobudżetowej wypłaty jednorazowych bonusów. Takie świadczenie wielu oburza, bo pracownicy budżetówki woleliby stały wzrost pensji, a nie tysiąc złotych do wynagrodzenia. Dlatego na początku września są planowane protesty. Problem w tym, że jest zbyt mało czasu na wywalczenie dodatkowych pieniędzy z uwagi, że wybory parlamentarne są planowane na 15 października. Zdaniem ekspertów tego typu incydentalne dodatki są wyłącznie kiełbasą wyborczą, a nie systemowym rozwiązaniem.

Liczą na 10 proc.

W tym roku cała budżetówka mogła liczyć na 7,8 proc. podwyżki. Wskutek porozumienia Piotra Dudy, przewodniczącego Solidarności, i premiera Mateusza Morawieckiego pojawiły się jednorazowe bonusy. Tymczasem urzędnicy i nauczyciele liczyli na stały wzrost płacy. Dlatego negocjacje Solidarności z rządem nadal trwają, a jej przedstawiciele mimo upływającego czasu są pełni nadziei, że to nie jest ostatnie słowo rządu w tej sprawie wobec przynajmniej części budżetówki. Z naszych informacji wynika, że być może nauczyciele dodatkowo będą mogli liczyć na kolejne 10 proc. podwyżki z wyrównaniem od 1 września 2023 r.

– Pod koniec sierpnia w tej sprawie spotykamy się z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz kancelarii premiera. Mimo upływającego czasu jesteśmy pełni nadziei, że jeszcze w tym roku nauczyciele będą mogli liczyć na ekstrapodwyżki. Nasz szef, Piotr Duda, też dodatkowo negocjuje z premierem w sprawie budżetówki. Wszystko zależy od woli politycznej – mówi Waldemar Jakubowski, przewodniczący rady Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. – Jeśli obecna władza chce liczyć na poparcie przynajmniej części pracowników oświatowych, to jeszcze w tym roku powinny znaleźć się pieniądze na wyższe wynagrodzenia. Formalnie można szybko w tej sprawie zmienić przepisy bez konieczności modyfikacji ustawy budżetowej – dodaje.

Takie rozwiązanie wprowadzono wobec nauczycieli przy podwyżce płac od maja 2022 r. o 4,4 proc. Wtedy wystarczyło tylko znowelizować Kartę nauczyciela i zwiększać wymiar procentowy kwoty bazowej wymaganej do naliczania średniej płacy.

– Jeśli pojawią się dodatkowe podwyżki dla nauczycieli, należy się tylko cieszyć. Rzeczywiście jest mało czasu na decyzję w tej sprawie. Warto przypomnieć, że obecnie nauczyciel początkujący ma pensje podstawową o 90 zł wyższą od płacy minimalnej (ta wynosi 3,6 tys. zł). W kolejnym roku obiecuje się nam 6,6 proc. podwyżki. Pensję pedagogów muszą wzrosnąć znacznie powyżej tej kwoty, aby dorównać do najniższych zarobków, które wzrosną od stycznia 2024 r. do 4,3 tys. zł – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

– Nasz projekt wzrostu wynagrodzeń nauczycieli o 20 proc. leży w szufladzie u marszałek Sejmu od marca i nie ma nawet nadanego numeru. Była też ostatnio nowelizacja ustawy budżetowej i wtedy powinno się zadbać o dodatkowe podwyżki, a nie czekać z tą decyzją na koniec kadencji – zauważa Baszczyński.

Na razie dla nauczycieli pewne jest tylko to, że, poza corocznymi nagrodami dyrektora, samorządu, kuratora czy ministra, już wszyscy (a nie tylko wybrani) będą mogli liczyć na ekstrabonus przy okazji Dnia Edukacji Narodowej.

Zgodnie bowiem z art. 1 pkt 5 ustawy z 7 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2023 oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1586) w tym roku nauczycielowi pozostającemu 20 września 2023 r. w stosunku pracy w szkole przyznaje się nagrodę specjalną z okazji 250. rocznicy utworzenia Komisji Edukacji Narodowej w wysokości 1125 zł. Pieniądze na konta osób uczących w szkołach i przedszkolach trafią najpóźniej do 14 października (formalnie dzień wcześniej, czyli tuż przed planowanymi wyborami).

W urzędach dla wybranych

Urzędnicy, a także służby mundurowe, będą mogli liczyć na tzw. jednorazowy specjalny dodatek motywacyjny z utworzonego na ten cel w jednostkach dodatkowego funduszu motywacyjnego w wysokości 3,2 proc. kwoty stanowiącej 5/12 planowanych na rok 2023 wynagrodzeń osobowych i uposażeń. Według szacunków średnio na jedną osobę wyniesie to świadczenie ok. 1100 zł.

DGP zapytał poszczególne urzędy, na jakim etapie jest podział pieniędzy na ten cel i jakie zostaną zastosowane kryteria. Z sondy wynika, że w przeciwieństwie do nauczycieli takiego świadczenia nie otrzymają wszyscy zatrudnieni.

– Dodatek motywacyjny będzie przysługiwał pracownikom państwowej sfery budżetowej na mocy ustawy z 7 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2023 oraz niektórych innych ustaw. Urząd podejmie odpowiednie czynności wynikające z jej przepisów, dopiero po ogłoszeniu aktu prawnego i wejściu w życie – przekonuje Agnieszka Strzępka, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego. – Sposób i kryteria przyznania dodatku, zgodnie z przepisami tej ustawy, zostaną przedstawione zakładowej organizacji związkowej w celu wyrażenia przez nią opinii. Przepisy ustawy nie gwarantują prawa do dodatku wszystkim zatrudnionym pracownikom – przypomina.

Z kolei resort zdrowia przyznaje, że już trwają prace nad kryteriami przydziału tego świadczenia. Kancelaria premiera, a także Ministerstwo Finansów w odpowiedzi podkreślają, że dodatek ma charakter uznaniowy i będzie konsultowany ze związkami zawodowymi.

Związkowcy mają nadzieję, że przy podziale tych pieniędzy nie będzie większych przeszkód ze strony szefów urzędów.

– Wytyczne są takie, aby podział pieniędzy był dokonywany w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi. Skoro ten dodatek wynegocjowała Solidarność, to powinien on trafić niemal do wszystkich z wyłączeniem dyrektorów i osób z kilkumiesięcznym stażem – mówi Robert Barabasz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim. – Jeśli te pieniądze miałyby być kiełbasą wyborczą, to powinny zostać w ten sposób podzielone. Inaczej rządzący nie osiągną celu. Wszystko wskazuje na to, że dyrektorzy generalni urzędów nie będą blokować naszych propozycji – dodaje.©℗