Samorządy nie wynegocjowały jeszcze z rządem rekompensaty za ustawowe ulgi i zwolnienia w podatku rolnym, a wpływy z tego tytułu już za rok mogą być jeszcze niższe przez odpis na związki zawodowe rolników.

Wszystko za sprawą projektu firmowanego przez Jarosława Sachajkę z Koła Poselskiego Kukiz’15 – Demokracja Bezpośrednia, wspartego podpisami posłów partii rządzącej. Proponowana nowelizacja ustawy o podatku rolnym oraz ustawy o związkach zawodowych rolników indywidualnych (druk nr 3188) ma umożliwić podatnikom (osobom fizycznym) dobrowolny odpis w wysokości 1,5 proc. podatku rolnego na rzecz wybranego związku zawodowego rolników indywidualnych, spełniającego określone kryteria i wpisanego na nową, tworzoną co roku przez ministra rolnictwa listę związków (patrz: infografika). Projektodawcy argumentują, że obecnie działalność statutowa związków nie jest wspierana ze środków publicznych, co stanowi dla nich poważny problem, zwłaszcza w sytuacji, w której „próby oskładkowania członków poszczególnych związków bardzo często się nie udają”. Lokalnych włodarzy to nie przekonuje, a w propozycji widzą kolejny element uszczuplania dochodów własnych gmin. – To dziwny pomysł, bo płacimy już na izby rolnicze (obligatoryjnie 2 proc. podatku rolnego – red.). Powinno to działać podobnie jak w przypadku naszych stowarzyszeń, czyli na zasadzie dobrowolnych wpłat, a nie kosztem gmin. Jesteśmy zaskoczeni tym projektem – komentuje Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP i wójt gminy Terespol (woj. lubelskie).

Skutki zróżnicowane i nie do końca znane

Samorządowcy podkreślają, że zmiany mogą dotknąć przede wszystkim gmin wiejskich czy miejsko-wiejskich o stosunkowo niskich budżetach, w których podatek rolny zajmuje najwyższą pozycję w strukturze podatków lokalnych. Dla przykładu w gminie Będków (woj. łódzkie) planowane wpływy z podatku rolnego od osób fizycznych to 760 tys. zł przy dochodach na poziomie 28 mln zł. W gminie wiejskiej Tomaszów Mazowiecki (woj. łódzkie) to odpowiednio 540 tys. zł na 70 mln zł, w gminie Zabierzów (woj. małopolskie) – 1,267 mln zł na 187 mln zł, w gminie Police (woj. zachodniopomorskie) – 337 tys. zł na 255 mln zł.

Różnie te proporcje rozkładają się również w miastach. W Ozorkowie (woj. łódzkie) w ostatnich trzech latach wpływy z podatku rolnego wahały się od 663 tys. zł w 2020 r. do 814 tys. zł w 2022 r., co stanowiło ok. 2,64 proc. dochodów własnych, w Sieradzu (woj. łódzkie), gdzie wpływy były na poziomie 221–237 tys. zł, stanowiły one tylko ok. 0,16–0,18 proc. dochodów własnych bieżących.

Odjęcie kolejnych środków z dochodów gmin spowoduje w dłuższej perspektywie kolejne ograniczenie ich funkcjonowania, w tym realizacji usług publicznych

– Poza obowiązkowym odpisem na rzecz izb rolniczych często samorządy obniżają stawkę ceny żyta stosowaną do obliczenia podatku rolnego (lub częściej stosowaną w latach wcześniejszych). Do tego dochodzą ulgi inwestycyjne, więc tych uszczupleń podatku jest naprawdę sporo. To bardzo niekorzystny kierunek zmian. Uszczuplanie dochodów bieżących, własnych bez kompensowania ubytków to zamach na samorządność – podkreśla Aneta Maciążek, skarbnik gminy Tomaszów Mazowiecki. – To podwójne obciążenie jest tym bardziej zaskakujące, że izby rolnicze i związki zawodowe rolników indywidualnych to podmioty o zbliżonym zakresie funkcjonowania i realizowanych zadań, które poprzez projektowane zmiany legislacyjne będą finansowane w znacznej wysokości z podatków lokalnych płaconych przez mieszkańców danego samorządu terytorialnego przy jednoczesnym obniżeniu jakości realizowanych na ich rzecz przez gminy usług publicznych – dodaje Jakub Kulesza, skarbnik Sieradza. Na dziś trudno oszacować, jaka będzie skala strat gmin, nie tylko ze względu na dobrowolność odpisu. Nie wiedzą tego również projektodawcy, którzy w uzasadnieniu wskazują, że w 2021 r. dochody gmin z podatku rolnego wyniosły ponad 1,6 mld zł, więc odpis 1,5 proc. mógłby sięgnąć łącznie ponad 24 mln zł, z tym zastrzeżeniem, że szacowana wartość uwzględnia wpływ podatku rolnego od wszystkich rodzajów podatników podatku rolnego, a nowelizacja ma uprawniać do odpisu tylko osoby fizyczne.

Propozycja posłów spotyka się z krytyką nie tylko przedstawicieli mniejszych gmin. – To jest rozwiązanie absolutnie nie do przyjęcia, przypominam, że konstytucja gwarantuje samorządom dochody adekwatne do realizowanych zadań. To gigantyczna kwota. Bardzo proszę, żeby nie sięgać do cudzych kieszeni po pieniądze – komentuje Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. „Odjęcie kolejnych, choćby skromnych, środków z dochodów gmin spowoduje w dłuższej perspektywie kolejne ograniczenie ich funkcjonowania, w tym realizacji usług publicznych, ograniczenie planów inwestycyjnych lub modernizacyjnych, zablokowanie samodzielnego zwiększania wynagrodzeń pracowników i tym podobnych działań” – czytamy z kolei w stanowisku Związku Powiatów Polskich, który argumentuje, że system odpisów może ostatecznie zastąpić opłaty ze składek, a „nie służy to w żaden sposób aktywizacji społecznej ani rolników, ani organizacji ich zrzeszających, a jest jedynie wygodną, żeby nie powiedzieć wygodnicką, metodą przerzucenia kosztów”.

Zamiast rekompensat kolejne straty

Jeszcze na początku roku zespół ds. obszarów wiejskich, wsi i rolnictwa Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego przyjął stanowisko, w którym apeluje o wprowadzenie systemu rekompensat dla gmin za ustawowe zwolnienia i ulgi w podatku rolnym, które w 2021 r. sięgnęły w skali kraju 165 mln zł (pisaliśmy o tym w artykule „Gminy chcą zwrotu za ustawowe ulgi”, DGP nr 4/2023). Ostatnio temat ten wrócił podczas posiedzenia zespołu ds. finansów, jednak ze strony rządowej nie padły żadne konkretne deklaracje. – Ostatecznych decyzji w tym momencie nie ma, zostaliśmy z taką wersją wydarzeń, że „zobaczymy” – podsumowuje Mirosław Lech, wójt gminy Korycin (woj. podlaskie) i współprzewodniczący zespołu. ©℗

Mechanizm przekazania 1,5 proc. podatku rolnego / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe