Od 1 stycznia br. trwa nabór dla pracowników służby cywilnej do postępowania kwalifikacyjnego na urzędnika mianowanego.

W Krajowej Szkole Administracji Publicznej (KSAP), która organizuje lipcowy egzamin, zgłosiło się na razie zaledwie 291 kandydatów. Jeszcze przed dekadą liczba chętnych przekraczała często tysiąc.

Kandydatów skutecznie zniechęca wciąż mały limit mianowań. W tym roku jest zaplanowany na poziomie 275 osób. W ubiegłym roku był niewiele niższy, a mimo to dodatkowo wraz z absolwentami KSAP w tym limicie wciąż pozostawało pięć wolnych miejsc. Zachętą dla pracowników korpusu nie jest też nawet wyższy miesięczny dodatek służby cywilnej. Wzrósł on automatycznie. Pracownik, który bardzo dobrze zda egzamin i wskutek otrzymanego wyniku znajdzie się w ustalonym limicie, może liczyć na ok. 1030 zł brutto miesięcznie dodatku do pensji. Docelowo po wielu latach jego wysokość może osięgnąć 4490 zł brutto.

– Dziwię się, że młodzi ludzie nie chcą zgłaszać się do postępowania kwalifikacyjnego. Nawet jeśli ten limit jest nieduży, warto powalczyć o otrzymanie tego tytułu i dodatkowe pieniądze do pensji – mówi prof. Józefa Hrynkiewicz, była dyrektor KSAP. – Małego zainteresowania można też doszukiwać się w tym, że dyrektorzy generalni urzędów nie namawiają swoich pracowników na takie egzaminy – dodaje.

Z kolei Robert Barabasz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim, przekonuje, że pieniądze z budżetu trafiają tylko na dodatek do pierwszego stopnia w służbie cywilnej.

– Na kolejne trzeba wygospodarować środki w ramach własnego budżetu. Z pewnością, jeśli limit wynosiłby minimum tysiąc miejsc, to wtedy ze znalezieniem chętnych nie byłoby problemu. Egzamin jest trudny, a nawet jeśli się go zda, okazuje się, że limit jest zbyt mały, aby znaleźć się w gronie najlepszych z najlepszych – zaznacza Barabasz.

Zachętą do ubiegania się o mianowanie nie jest nawet dodatkowy wymiar urlopu wypoczynkowego, który maksymalnie może wynieść do 12 dni roboczych.

– Okazuje się, że zatrudnienie w służbie cywilnej na podstawie mianowania nie jest dość atrakcyjne w stosunku do nakładu czasu i pracy na przygotowanie się do egzaminu. Dodatkowo są dyrektorzy generalni, którzy przy podwyżkach wyrównują płace pozostałym pracownikom do wysokości uposażenia otrzymywanego z dodatkiem przez urzędnika mianowanego – mówi Jerzy Siekiera, prezes Stowarzyszenia Absolwentów KSAP.

Przypomina, że uzyskanie statusu mianowanego wiąże się z ograniczeniami praw obywatelskich i politycznych. Urzędnik nie może być członkiem partii politycznej, a pracownik ma takie prawo. Nie może też pełnić funkcji w związku zawodowym, a na dodatek musi być dyspozycyjny. – Być może tych ograniczeń nie rekompensuje perspektywa uzyskania dodatku – uważa Jerzy Siekiera.

Nabór do postępowania kwalifikacyjnego ma potrwać do końca maja. Przy składaniu dokumentów trzeba wnieść opłatę za egzamin, która w tym roku wynosi 698 zł. ©℗